O tym, że Tomasz Lis to dziennikarz stronniczy do bólu (telewidzów), wie od bardzo dawna każdy średnio rozgarnięty człowiek w Polsce. Nie sądzę zatem, żeby nie wiedział o tym Andrzej Urbański. I to też od dawna.
Lis wręcz obsesyjnie kocha salon. Wolno mu. Wolno mu też robić taki program w telewizji, jaki mu się żywnie podoba. Chciałbym jednak nieśmiało przypomnieć, że to Andrzej U., jako prezes TVP, namaścił tenże program w telewizji publicznej i stworzył Lisowi świetne warunki – jak żadnemu innemu dziennikarzowi czy publicyście. Nie sprzyjał tak np. Bronkowi Wildsteinowi, Jankowi Pospieszalskiemu, ani Rafałowi Ziemkiewiczowi. Wyraźnie zatem postawił na Tomasza Lisa.
Niby wiedział kim jest Lis, bo nie mógł nie wiedzieć, ale - pamięć go wówczas zawiodła? Podobnie jak zawodzi go dziś, gdy dając dobre rady w sprawie debaty wyborczej, zapomina, że to pod jego, Andrzeja U., troskliwym okiem odbyła się 4 lata temu debata telewizyjna Tusk-Kaczyński z hucpiarskim, po prostu chamskim - a przecież tolerowanym? aprobowanym? przez TVP - zachowaniem protuskowej publiczności. Oczywiście, każdy ma prawo do błędu i każdy ma prawo nawrócić się na dobrą drogę. Dobrze zatem, że Andrzej Urbański pamięta dziś, kim jest Tomasz Lis, jakim jest dziennikarzem i jakie programy tworzy.
Nie jest nawet wykluczone, że pamięć Andrzeja U. o Lisie będzie dłuższa niż poprzednim razem. Ale, najpewniej, zależy to od ogólnego rozwoju wydarzeń i obrotu ciał politycznych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/118043-pamiec-dobra-ale-zmienna-czyli-na-marginesie-wywiadu-wpolitycepl-z-andrzejem-urbanskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.