Fotoplastikon Markiewicza. Strach inteligenta po debacie. "Patrzę w ekran jak w zwierciadło i pytam - dlaczego jestem tak ciemny?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Siedzę. Przede mną stół, za nim telewizor. Jest po debacie. Na stole rozłożyłem swoje dyplomy, zaświadczenia, certyfikaty. I patrzę w ekran jak w zwierciadło i pytam – dlaczego jestem tak ciemny jak Ciemnogród, mimo tych zaświadczeń. Dopiero teraz dowiedziałem się, inteligent jeden, że przez cztery lata Pawlak uzgadniał wszystko z Tuskiem, czego widać nie było, a głupi by się nie domyślił, choć mądry tak. Utopił  Tusk Pawlaka z kretesem. To Pawlak zaniedbał ideę jednego okienka, uproszczenia podatków i procedur sądowych. To Pawlak - to on - współkoalicjant, co czytam między wierszami.

Złapali się jak kozak z Tatarzynem, jak tonący, który Pawlaka się chwyta. Już tracę wiarę w rolniczą mądrość, która pomoże powodzianom i producentom papryki po huraganie, którzy nie wiedzą, jak żyć. Był u nich Tusk, ale jakby Pawlak był, zatem rada jest prosta – baby do roboty, a dzieciom zafunduje się nianie, jak to od wieków bywało na wsi polskiej.

Nie są potrzebne proste recepty, potrzebne jest wzajemne zaufanie i zrozumienie

– peroruje Premier. To znaczy, że wzajemne zaufanie i zrozumienie prostą receptą nie jest. Widzieliśmy to przez ostatnie lata.

Zaufanie komisji do Czumy, Premiera do Czumy i Pawła Grasia do wszystkich oraz ABW do internautów. Chyba, że szło o zaufanie do MAK-u, z wyłączeniem 36 Pułku oraz częściowo do ministra Klicha. MAK zresztą zaufania nie odwzajemnił, podobnie jak Kaczyński, co pozwala na nowe aluzje o tym, kto z kim trzyma i kto do kogo jest podobny.

Lepiej budować zaufanie i zrozumienie przed Trybunałem Stanu i w prokuraturze, a w sądzie już najlepiej. Sąd stwierdzi, w których inwestycjach brali udział członkowie PO,  że służba zdrowia nie jest prywatyzowana a Jaruzelski jest chory i stary. Za stary. Też nie wiadomo, czy na sądzenie, czy doradzanie Panu Prezydentowi.

Wzajemne zaufanie łączy Tuska u Tuskiem, mniejsze Pawlaka z Tuskiem,a jeszcze mniejsze z Napieralskim i Kaczyńskim. A szkoda. Jak SLD miało konwencję, to mowę Napieralskiego transmitowano, a mowy Kaczyńskiego  nie, bo i po co, zresztą zaufania Kaczyński nie budzi, przynajmniej wzajemnego, nie mówiąc o zrozumieniu.

Napieralski obiecał podwyżki rent i emerytur oraz polepszenie wszystkiego. Wystarczy tylko zlikwidować IPN. Wynika z tego, że przed IPN  było lepiej, zanim ta diabelska instytucja zabrała pieniądze na emerytury. Prostak, głupek i ciemnogrodzianin - myślę, że SLD nie chce po prostu lustracji i gotowe nawet emerytów oszukać, byle skończyć z tym grzebaniem w papierach. Chyba dlatego też te mądrości transmitowali – dla wskazania możliwości koalicyjnych oraz  możliwego wzajemnego zrozumienia.

Żebym to jako magister pojąć mógł – po co komu debata szefa z zastępcą, pierwsza od czterech lat - i akurat o nianiach, a nie o benzynie i franku szwajcarskim i polskich bankach, na które rząd wielkiego wpływu nie ma, jak zresztą  na wszystko, sądząc z deklaracji.

Na telewizję też, wnoszę  z tego, jak transmitowali Napieralskiego, Kaczyńskiego i debatę szefa z zastępcą. Szef wstydził się pokazać na Woronicza, bo wytknęliby mu popieranie Napieralskiego,  faworyta tego medium. Do TVN też nie było jak iść, bo TVN w sprzedaży, jako obiekt rozrywkowy, co by  powagę debaty osłabiało.

Ciche są więc relacje po debacie.

Jak Papież pojechał do Madrytu, to w informacjach mówili, że dwa tysiące demonstrantów starło się u policją, bo wizyta była za droga. Nie mówili jednocześnie, że na mszę przyszło półtora miliona ludzi, bo i po co, skoro zawsze tyle przychodzi. Już tak się zapędzili, gdy zapodali, że Papież wyspowiada trzy osoby i wystawiono dwieście konfesjonałów. Po jednym na każdy grzech. Czyli jednym ze spowiadanych musiał być miejscowy premier. U nas byłoby więcej…

Po wizycie powiedzieli, że zyski z niej były ogromne – restauratorów i hotelarzy, więc demonstranci głupio demonstrowali, ale co tam. Publika wszystko łyka. Żeby było sprawiedliwie – powinni teraz powiedzieć, że debatę premier-wicepremier poprzedził tragiczny wypadek tramwajowy oraz wichura w Kościerzynie. Na takie coś minister Graś by nie pozwolił, w ramach wzajemnego zaufania i w trosce o zrozumienie publiczności. Pozytywnych informacji nie było. Wyjątkowo w sobotę nie demonstrowano poparcia dla rządu oraz niechęci do Papieża.

Dlatego tak cicho o debacie.

Ludzie są jeszcze na wakacjach. Łażą, gapią się. W takiej Jastarni, przy porcie, są tablice z prezentacją ptactwa miejscowego. Są obrazki łyski, to jest samca łyski i łyski samicy. Tak samo z innymi ptaszkami. Samiec ma piórko na łbie, a samica grzebyczek. To wpływy kleru i archaicznego myślenia. Nienowoczesnego. Wynika z tych tablic, że potrzebny jest samczyk i samiczka, by port w Jastarni był bazą dla małych łysek. A niby dlaczego nie pokazują dwóch łysków z piórkiem na łbie? To dowód dyskryminacji i braku tolerancji  wobec ptaszków  o jednakowo wartościowych upodobaniach.

O tym trzeba debatować – dlaczego tyle Ciemnogrodu, gdy premier z wicepremierem prą do postępu i przywrócenia instytucji niani  oraz in vitro dla potrzebujących, nade wszystko do powszechnego zaufania i zrozumienia

Nic z tego nie rozumiem, chyba, że mi się od tych dyplomów we łbie pomieszało.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych