Doradzam PiS-owi analogiczny pozew. Czy hasło „Polska w budowie” nie jest kłamstwem?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Zaskoczył mnie mecenas Piotr Rogowski, sławny z tego, że zmienił liczne  publicystyczne starcia Gazety Wyborczej w sądowe procesy. Występujący coraz częściej jako komentator, prawnik skomentował pierwszy proces wyborczy przegrany przez PiS.

Uznał, że źle się stało, iż Platforma Obywatelska wygrała ten spór. Ale zaraz przeszedł do obwiniania „prawicowych funkcjonariuszy i komentatorów” przewidując, że będą oni teraz atakować sąd. I znalazł idealnych winnych: to twórcy przepisu ordynacji wyborczej jeszcze z 1993 roku. Tego przepisu, który wprowadza szybką ścieżkę wyborczą. Sugestia mecenasa (choć nie wyartykułowana do końca) jest taka aby z tej ścieżki zrezygnować.

Dlaczego mecenas ubolewa – dalibóg nie wiem. Przecież jest jednym ze współtwórców atmosfery, która zaowocowała takimi wyrokami. Jako prawnik Agory konsekwentnie mieszał spory o konkretne informacje ze sporami o całkiem ogólnikowe i wręcz niemożliwe do weryfikacji opinie (typu: Wyborcza to spadkobiercy KPP) zasypując sądy pozwami. To on wbił sędziom do głowy przekonanie, że są oni władni wyrokować o takich opiniach. Problem, czy wyrok zapada po jednym dniu czy po pół roku jest tu wtórny wobec tej podstawowej zasady.

Szybka ścieżka była pomyślana jako droga do weryfikacji fałszywych oskarżeń. Wychodzi lider jednej partii i nazywa lidera drugiej partii złodziejem. Bałbym się likwidacji takiej drogi, tylko dlatego, że jeden czy drugi sędzia uznał się za Boga. Choć gdybym miał do wyboru: albo sędziowie całkowicie przejmą na siebie misję rozstrzygania sporów politycznych, albo im się uniemożliwi bezpośrednią ingerencje w kampanię, mocno bym się zastanawiał.

Być może zresztą mecenas Rogowski jest realistyczny w ocenie sędziów, których – powtórzmy – sam pracowicie demoralizował. A może nawet on nie przewidział sytuacji jak z Monty Pythona: sąd orzeka, że opozycja twierdząca: nie polepszyło się, podejmujecie coś, co przygotowali inni, będzie przywoływana do rzeczy sądowym wyrokiem. Wyposażeni tradycyjnie w dużo większą  władzę amerykańscy sędziowie 200 lat temu wymyślili pojęcie: political questions – polityczne kwestie odmawiając ich rozstrzygania. Polscy rzucają się zachłannie na to, co nie powinno do nich należeć. Nie umieją się samoograniczyć.

Ciekaw jestem strategii PiS wobec tego wyzwania. Bo przecież to nie jest epizod, a element strategii – już w poprzednich kampaniach PO dość konsekwentnie zmierzała w tym kierunku. Każąc na przykład w 2010 roku sądom orzekać, czy polityk, który popiera ustawę mogącą się przyczynić do prywatyzacji szpitali, popiera prywatyzację szpitali. To pytanie, nad którym eksperci łamaliby sobie głowy tygodniami, zajęło mało obeznanym z tą dziedziną sędziom dwa dni.

Są tu dwie szkoły. Jedna mówi, że przyjmując biernie tego typu porażki, PiS budzi współczucie pokazując, że jawi się jako ofiara establishmentu, którego częścią jest sąd. Szkoła druga zakłada, że to współczucie ogranicza się do już przekonanych, twardych zwolenników partii. Nieprzekonani mogą uznawać  takie wyroki za element realnej rzeczywistości: skoro nawet sąd tak twierdzi… Bliższa jest mi ta druga szkoła.

A skoro tak, radziłbym sztabowcom PiS znaleźć podobną sytuację i odpowiedzieć Platformie pięknym za nadobne. Politycy wypowiadają mnóstwo tego typu ocen, stawiają hipotezy, na które nie mają dowodów. Robią to politycy PiS, i robią politycy partii rządzącej. Donald Tusk ogłosił kiedyś, że Jarosław Kaczyński jako premier był winien wypadkom na drogach, więc powtorzy coś podobnego i w tej kampanii. A jeśli nie on, to ktoś z jego krewkich współpracowników.

Gdyby na co dzień sądy rozstrzygały takie konflikty, potężne fragmenty sejmowych debat byłyby dziurawione jak ser przez nadaktywnych sędziów. Możliwe zresztą, że platformersi podczas samej kampanii będą ostrożniejsi w słowach. Z natury rzeczy to opozycja jest skazana na to aby mówić nieustannie o rządzących. Ale taki moment bez wątpienia się pojawi…

A  może prawnik Marek Domagalski już nawet wskazał takie przypadek w Rzeczpospolitej. Hasło „Polska w budowie”. Czy cała Polska jest w budowie? To kłamstwo!

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych