Eryk Mistewicz o początku kampanii wyborczej: „Platforma śpi. To najbardziej zdemobilizowany elektorat”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Bardzo ciekawego wywiadu udzielił Eryk Mistewicz działowi opinii „Faktu”. Świetnie zwykle poinformowany konsultant polityczny przemyca w niej kilka istotnych tez. W odróżnieniu od ostrożnych zwykle komentatorów, Mistewicz definiuje przedwyborczą scenę polityczną bardzo ostro i zdecydowanie, mówi o . Posiłkując się badaniami mówi np. o totalnie zdemobilizowanym dziś elektoracie PO:

 

Platforma śpi. Elektorat Platformy Obywatelskiej jest dziś najbardziej zdemobilizowanym elektoratem. Wyborcy PO z 2007 r. nie mają najmniejszych powodów, aby pójść do wyborów. Pamiętajmy, że nikt nie idzie do lokali wyborczych, aby podziękować rządowi za to, co się rzeczywiście udało. Po to jest rząd, żeby rządził. Brak też podstawowego elementu głosowania na Platformę, brak strachu przed „terrorem PiS". To było tak dawno, że już nie wiadomo, czy rzeczywiście się zdarzyło.

 

Mistewicz zauważa, że został miesiąc realnej kampanii, kampanii której de facto ze strony Platformy nie ma. Nie ma też widocznego wroga na polu bitwy. Mistewicz nawiązuje – jak mówi - do klasyki marketingu narracyjnego:

 

Wskazanie wroga, wielkiego acz możliwego do pokonania. Nie ma przecież zwycięstwa bez wroga. Bez tego nie jest możliwa mobilizacja kibiców, mobilizacja do walki, do pójścia do urn 9 października. A więc: dobrze zdefiniowany wróg i dobrze opowiedziana scena bitwy, dobrze poprowadzona i angażująca jak największe masy narracja. Bez groźnego PiS – mobilizującego szeregi wyborców – nie ma dziś najmniejszych szans na dobry wynik Platformy.

 

I chyba to jest najlepsza odpowiedź na pytanie, po co Platforma stawić chce przed sąd PiS, a wcześniej po co wzywa na debate Prawo I Sprawiedliwość.  Jeśli rozumieć tę wypowiedź literalnie, bez PiS agresywnego, nieopanowanego, a przynajmniej tak przedstawianego w przychylnych Platformie mediach, partia Donalda Tuska nie zdoła zmobilizować swoich przeciwników.

 

Co ciekawe, o ile Mistewicz twierdzi, że w debatach PiS nie ma szans na wygranie z PO, o tyle nie odmawia szans dla PiS w jesiennych wyborach. W bardzo ciekawy sposób argumentuje:

 

Pamiętajmy, że twardy elektorat PiS jest zmobilizowany. Elektorat niezainteresowany polityką może zostać w domach. Ani się Kaczyńskiego już nie boi – a z pogłębionych badań wynika, że nawet współczuje mu po stracie najbliższych – ani nie ma interesu w głosowaniu w podzięce dla rządzących. Zaś twardy elektorat PO nie jest liczebnie pojemny.

Do tego dochodzi problem wewnątrz Platformy. Czy na pewno powinna ona zdecydowanie wygrać, i znów być kierowana przez Donalda Tuska? A może wynik Platformy w tych wyborach powinien być słabszy, może nawet istotnie słabszy, po to, aby Donald Tusk został zmuszony podzielić się władzą wewnątrz Platformy, zaś do rządzenia niezbędne będzie zaproszenie jeszcze SLD?

 

Szczególnie ta ostatnia teza, którą stawia Mistewicz jest ciekawa. Sugeruje bowiem ni mniej ni więcej tylko potwierdzenie informacji co jakiś czas sączonych do mediów o boju buldogów pod dywanem i czyhanie wewnątrz PO na schedę po Tusku, w szerszej koalicji PO, PSL i SLD.  A więc koalicję z SLD, ale bez Tuska.

 

Warto przytoczyć jeszcze jego odpowiedź na pytanie o szanse Grzegorza Napieralskiego. Czy jest jakieś antidotum na nijakość SLD i jej lidera?

Tak: władza. Objęcie funkcji rządowej. Minimum funkcji wicepremiera, a jeszcze lepiej premiera. Wówczas wszyscy ci, którzy dziś odmawiają Grzegorzowi Napieralskiemu prawa do kierowania tą formacją, ustawią się z gratulacjami w długim szeregu pochlebców. Tylko udział we władzy obroni go przed rozliczeniem na kongresie lewicy. Tylko udział we władzy sprawi, że będzie on postrzegany przez wszystkich jako lider. Wszystko jednak zależy od wyniku Platformy, od tego, czy będzie potrzebowała trzeciego koalicjanta. Od wyniku PO zależy więc także przyszłość Grzegorza Napieralskiego w jego partii.

Polecamy całą obszerną rozmowę, która dostępna jest tutaj.

rop, źródło: Fakt

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych