Chlebowski "na dziewięćdziesiąt procent, Rysiu, że załatwimy" (znowu) uderza w płaczliwe tony: "ostatnie lata były dla mnie trudne"

Zbigniew Chlebowski podczas konferencji prasowej, 23 bm. w Świdnicy (Dolnośląskie). PAP/Tomasz Wojtasik
Zbigniew Chlebowski podczas konferencji prasowej, 23 bm. w Świdnicy (Dolnośląskie). PAP/Tomasz Wojtasik

Dwa ostatnie lata były dla mnie wyjątkowo trudne. To lata, w których dokonałem weryfikacji postaw ludzi i lata nadziei

- powiedział poseł Zbigniew Chlebowski, który oficjalnie ogłosił we wtorek, że wystartuje w wyborach do Senatu.

Chlebowski (niezrzeszony, wcześniej PO) wystartuje do Senatu w okręgu świdnicko-wałbrzyskim z Komitetu Wyborczego Wyborców Zbigniewa Chlebowskiego.

Cztery lata temu zaufało mi prawie 60 tys. wyborców. Mają oni prawo wypowiedzieć się, co sądzą o mnie, o tym co mnie spotkało. Mają oni prawo dokonać wyboru i każdą ich decyzję przyjmę z pokorą

- tłumaczył Chlebowski na konferencji w Świdnicy (Dolnośląskie).

Były szef klubu PO podkreślił, że gdyby nie jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do Senatu, to najprawdopodobniej nie zdecydowałby się na start w wyborach.

Uznałem, że jeśli wystartuję, to tylko z własnego komitetu

- mówił.

Chlebowski podkreślał, że ostatnie dwa lata były dla niego bardzo trudne.

Oczyszczono mnie z zarzutów i poczułem się lepszym człowiekiem, ale nie macie państwo pojęcia, co czuje człowiek, który nagle zostaje fałszywie oskarżony, nie tylko oskarżony, ale i skazany zanim rozpocznie się proces (...) zapłaciłem za to olbrzymią cenę polityczną

- mówił Chlebowski.

W Senacie poseł chciałby skupić się na działaniach zmierzających do likwidacji barier dla przedsiębiorców.

W regionie, w którym startuję, są bardzo aktywni przedsiębiorcy. Należałoby ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej, zlikwidować liczne bariery, zlikwidować to co przeszkadza rozwijać się przedsiębiorcom. Uważam, że to jest ogromne zaniedbanie ostatnich lat

- mówił Chlebowski.

Polityk pytany o jego stosunek do PO, powiedział, że nie czuje żalu do tej partii i nadal ma w niej wielu przyjaciół.

To partia, która udowodnia, że znakomicie sobie radzi. To partia, która była zdolna przeprowadzić kilka dobrych reform i jest to formacja, która daje Polakom gwarancje w trudnych czasach na dobre rządzenie. Nigdy nic złego na tę formację nie powiem, choć nie do końca zgadzam się z pewnymi decyzjami personalnymi

- powiedział.

Chlebowski pozytywnie ocenił również propozycje debat, które Platforma złożyła Prawu i Sprawiedliwości.

Chlebowski był związany z PO od 2001 r. do czasu "afery hazardowej". Wybuchła ona na początku października 2009 r. po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Wynikało z nich, że Chlebowski, który był wówczas szefem klubu parlamentarnego PO, i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz
biznesmenów z branży hazardowej. Obaj temu zaprzeczali, ale stracili stanowiska.

Pod koniec października 2009 r. Chlebowski zawiesił swoje członkostwo w PO i w Sejmie zasiada jako poseł niezrzeszony. W kwietniu 2011 r. prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie "afery hazardowej", nie znaleziono bowiem wystarczających danych wskazujących na popełnienie przestępstwa. 12 sierpnia Chlebowski zrezygnował z członkowstwa w partii.

Komenatatorzy zwracali uwagę, że dochodzenie sejmowe było prowadzone - przez posła PO Mirosława Sekułę - w sposób skrajnie stronniczy. Do dziś nie znamy na przykład analizy połączeń telefonicznych pomiędzy bohaterami afery a kluczowymi politykami PO.

 

Przypomnijmy fragment rozmów telefonicznych:

 

20 lipca 2008 r. Ryszard Sobiesiak rozmawia telefonicznie ze Zbigniewem Chlebowskim.

Sobiesiak: Cześć Zbyszek.

Chlebowski: Cześć Rysiek.

Co tam? Jesteś na Dolnym Śląsku?

Tak, prawdziwą wojnę stoczyłem w czwartek...

No coś tam słyszałem, z Mirkiem rozmawiałem, udało się coś, myślisz?

W ogóle to wyprostowałem, wiesz, nie chcę mówić przez ten...

A powiedz umówiłbyś tego... bo ja będę w Warszawie. Mirek ma mnie umówić tam w Warszawie z kimś. Więc w Warszawie też na pewno będę jeden dzień.

A kiedy będziesz?

No właśnie nie wiem. To od niego zależy, bo jutro mam dzwonić do niego, żeby mu przypomnieć. Weź jeszcze z nim pogadaj, jak będziesz się z nim widział, bo ja tam z nim dość długo rozmawiałem przedwczoraj, tłumaczyłem to...

Oni w ogóle... Powiem ci tak między nami: ani Grześ, ani Miro, znaczy się ja sam prowadzę rozmowy. Oni dzwonią do mnie, że pełne wsparcie i wszystko...

... a nie dają znaku...

Nie dają wsparcia. W poprzedniej rozmowie ja go prawie przekonałem do takich rzeczy, że wiesz... on ze mną gadał śmiesznie, bo ja mówię, gdybyście wydali odmowną decyzję, to ja rozumiem, ale...

Wstrzymali, my wszystko zrobiliśmy, a oni...

... postępowanie...

Ale pierwsze, co zrobili, to zrobili też niezgodnie z prawem, tylko kłóć się z nimi, jak się możesz kłócić z nimi. Nie będziemy teraz gadać. Powiedz Zbyszku, prosiłbym cię tak jak byś... ja do Mirka dzisiaj będę w takim razie dzwonił. Na domowy do niego zadzwonię i jutro rano mu przypomnę. Niech on się wychyli wreszcie, bo ja zrozumiałem, że on też rozmawiał tam...

 

25 sierpnia 2008 r. Telefoniczna rozmowa Ryszarda Sobiesiaka ze Zbigniewem Chlebowskim.

Sobiesiak: Kiedy do Warszawy udajesz się?

Chlebowski: Warszawę mam w środę, czwartek.

Aha.

Tam do tego naszego Janka, wiesz...

No wiem, no k..., no przecież, no ja chciałem się, chciałem właśnie zapytać, co tam, jest jakaś szansa? No bo wiesz, k..., daj spokój, mam nadzieję, że tam ze mną już będzie wszystko w porządku, nie?

Z tobą na... na dziewięćdziesiąt procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem.

To są k... tak, ja wiem. Ale byś wykorzystał do tego, k..., Mirka i... i... tego drugiego, nie?

A z nim nie gadam, to powiem ci szczerze, Rysiu, że tak, bo wiesz...

 

29 września 2008 r. Ryszard Sobiesiak rozmawia z Janem Koskiem.

Sobiesiak: Słuchaj, bo idę do tego ważniejszego u nas, wiesz... K..., jak mam z nim rozmawiać, co mam zakomunikować mu, że to są pisiory, czy co? Ten, ten, ten się nazywa Kawalec, tak?

Kosek: Nie, Kapica (Jacek Kapica, wiceminister finansów).

Kapica! K... ciągle mi się pier...

Kapica...

Kapica, dobra. I teraz ty powiedz mi, ta ustawa mówisz przeszła, tak?

Gdzieś przeszła, poszła do uzgodnień.

Co mam mu w dwóch słowach powiedzieć takiego co ten, ten co, bo ma mi Sławek przygotować, ten chudy, ma mi przygotować k... takie wyliczanki, co oni tam wyrabiają z tą ustawą, że ona jest kompletnie pierd... i nie tędy idą.

Kompletnie pierd...

Ale to będę miał później. Co mam mu k... pokazać czy dać? Powiem oczywiście o twojej sprawie, k..., no bo to jest ewidentna... Robi komisję bydlak, a później nie...

wu-ka, PAP, inf. własna

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.