Szef sztabu wyborczego PO Jacek Protasiewicz zapowiedział pozwanie Prawa i Sprawiedliwości za stwierdzenie, że "nic się w Polsce nie zmieniło". Dokładny cytat z wypowiedzi Protasiewicza:
Jeszcze dziś do sądu w trybie wyborczym trafi pozew przeciwko PiS. Za słowa, że „nic się w Polsce nie zmieniło”. Opozycja mówi tak - to były najgorsze cztery lata w Polsce. Nic się nie zmieniło - opowiadają posłowie opozycji. No, więc my mówimy dość. Ja rozumiem, że panowie z PiS bardzo chcą wrócić do władzy, ale nie używając kłamstwa i nie uciekając od debat publicznych. Tryb wyborczy już działa i z niego skorzystamy. Bardzo szybko, jeszcze dziś.
Co ciekawe, żadnej oryginalnej wypowiedzi polityka PiS o tym, że "nic się w Polsce nie zmieniło" nie pamięta żaden z kilku dziennikarzy, z którymi rozmawiałem. Nie sposób też odnaleźć czegoś takiego w dostępnych źródłach internetowych. Może Protasiewicz zastosował skrót myślowy? Wskazuje na to relacja "Gazety Wyborczej", która o słowach "nic się nie zmieniło" nie wspomina:
Chcemy, by PiS sprostował kłamstwa wypowiadane na temat naszej kampanii "Polska w budowie", gdy zarzucano nam, że podajemy nieprawdę na temat inwestycji powstających w Polsce - mówi Gazecie" szef sztabu wyborczego PO Jacek Protasiewicz. Kilka dni temu politycy PiS zarzucili Platformie, że w kampanii informacyjnej na temat dokonań rządu Donalda Tuska zatytułowanej "Polska w budowie" chwali się nie swoimi sukcesami. Dziś PO ma skierować do sądu pozew w trybie wyborczym przeciwko sztabowcom PiS.
A więc chodzi już nie o konkretną wypowiedź, ale o zarzut podawania nieprawdy nt. inwestycji, którymi chwali się PO. Bo można znaleźć także takie wypowiedzi Kaczyńskiego, w których wprost mówi, że coś się zmieniło - tyle, że za mało. Np. wypowiedź z konwencji sprzed 2 dni:
"I stało się tak, mimo że ten rząd dysponuje potężnymi środkami, tyle tylko, że nie potrafi się nimi posłużyć. Każe się nam cieszyć z minimalnego wykorzystania. Każe się cieszyć z rozkopanych budów, z inwestycji, które mają być kiedyś tam dokończone, a przecież modernizacja Polski to jest historyczny obowiązek rządzących, a nie żadna łaska"
- mówił prezes PiS.
Zobaczymy, jak będzie wyglądał wniosek. Jeżeli jednak rzeczywiście nie ma wypowiedzi Kaczyńskiego ani nikogo z PiS w stylu "nic się w Polsce nie zmieniło", PiS będzie mógł podać Platformę do sądu, w trybie wyborczym oczywiście, zarzucając jej kłamstwo.Co byłoby ironiczną puentą sądowej nadaktywności Platformy.
A co do samego pozwu - jest zabawny. Tak literalne potraktowanie wypowiedzi politycznych prowadzi do absurdu. Nawet Gomułka mógłby się upierać, że jego mała stabilizacja nie była okresem, w którym "nic się nie zmieniło", bo przecież coś się zmieniło. A w ciągu ostatnich lat w Polsce np. wzrósł znacznie dług publiczny - o czym Kaczyński wie i głośno mówi; więc i on zakłada, że coś się zmieniło. Jeżeli powiedział to, co powiedział.
A gdyby Kaczyński podał Tuska do sądu np. za stwierdzenie, że prezes PiS "uciekł" w 2007 roku od rządzenia? Niechybnie by wygrał. Podczas procesu będzie można przywołać chełpliwe wypowiedzi premiera o tym, jak to odebrał PiS władzę.
A jeżeli PO chce sądzić się o konkretne inwestycje, niech starannie dobierze pole sporu. Bo znaczna część inwestycji, którymi się chwali - naprawdę została rozpoczęta za rządów poprzedników.
Piotr Zaremba informował na naszych łamach, że premier Tusk nie wierzył w badania, według których nie jest dla Polaków symbolem modernizacji. Badania więc powtórzono, i znów wyszło to samo.
Może odpowiednio sprowokowany werdykt sądu, orzekający że premier jednak jest symbolem modernizacji, uspokoiłby nieco szefa rządu?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/117408-o-co-tak-naprawde-platforma-chce-pozwac-pis-o-wypowiedz-kaczynskiego-ktora-konkretnie