Inauguracyjny mecz na stadionie PGE Arena w Gdańsku pomiędzy Lechią a Cracovią zgromadził około 34 tyś. kibiców. Na trybunach obecni byli m.in. Lech Wałęsa oraz Donald Tusk. Ten ostatni mógł wypatrzeć wśród transparentów jeden, który zgodnie z definicją życia wg PO nadawałby się pod paragraf o obrażaniu konstytucyjnie wybranych władz RP i kwalifikowałby jego twórcę do ukarania mandatem 500 zł.

 

Nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz nigdy kibicem Lechii.

 

Jak to mawiają za wielką wodą – „it's time to face the music” panie premierze.

Około godziny 19, po zakończeniu spotkania wszystkie drogi dojazdowe do Letnicy, dzielnicy, na której obszarze wybudowano PGE Arenę zostały zablokowane przez tysiące samochodów. Pomimo kierowania ruchem przez policję nie dało się uniknąć stania w gigantycznych korkach. Ulice Uczniowska, Marynarki Polskiej, Wyzwolenia, Oliwska, Krasickiego, Gdańska, Hallera i Kliniczna zostały całkowicie sparaliżowane na ponad godzinę.

Pozostaje mieć nadzieję, że w przypadku równie liczebnych imprez w niedalekiej przyszłości organizatorzy wraz z drogówką opracują bardziej efektywny sposób rozładowywania korków. Niestety sytuacja ta potwierdza obawy krytyków stadionu ERGO Arena, że lokalna infrastruktura nie jest w stanie sprostać wymaganiom tak dużego obiektu.

Słyszałem głosy, że na następny mecz przyjdzie 5 tyś. osób, co bez wątpienia pozwoli uniknąć męczącego paraliżu połowy miasta. Pytanie tylko, po co w takim wypadku zbudowano stadion, będący w stanie pomieścić 42 tyś. widzów? I na dodatek trzykrotnie droższy niż pierwotnie zakładano. Najpierw robić, potem się martwić - polityka PO. Jakoś to będzie. Prawda?

Film ukazujący olbrzymie korki ( moje autorstwo).