(Fragmenty artykułu, który w całości ukazał się w tygodniku Niedziela w 2009r. Publikacja za zgodą autora.)
Krzysztof Kunert
Zobaczycie, jeszcze tutaj będzie Polska!
Mało znanym faktem z życia wielkiego polskiego Świętego, o. Maksymiliana Kolbego jest lubuski epizod w jego życiu. Był nim przeszło 40-dniowy pobyt w niemieckim obozie jenieckim w Amtitz. Franciszkanin trafił tu jesienią 1939r wraz z grupą 34 współbraci w czasie swego pierwszego aresztowania. I pewnie nie byłoby w tej historii niczego nadzwyczajnego, w końcu podobne losy spotkały tysiące Polaków, gdyby nie prorocze słowa świętego, które spełniły się zaledwie kilka lat później.
- Schnell, schnell – wrzeszczeli strażnicy w mundurach Wermachtu poganiając kilkunastoosobową grupę zakonników w franciszkańskich habitach. 19 września 1939 r. na wiejskiej drodze biegnącej w kierunku tzw. szosy warszawskiej mieszkańcy Teresina patrzyli na aresztowanych tego ranka sąsiadów z pobliskiego klasztoru. Gdzieś na samym końcu szedł, podpierając się laską, przełożony wspólnoty, o. Maksymilian. Niedługo potem wszyscy zniknęli za pobliskim zakrętem.
Droga w głąb III Rzeszy
Wkrótce aresztowanych zakonników załadowano na wojskowe ciężarówki. Zanim odjechali, musieli jeszcze wyładować z aut pociski artyleryjskie, którymi Niemcy ostrzeliwali Warszawę. Tego dnia wieczorem transport dotarł do Rawy Mazowieckiej. Więźniów umieszczono w kościele oo. Pasjonistów, w którym znajdował się jeden z punktów zbiorczych dla internowanych. Ponieważ Niemcy nie wypuszczali nikogo ze świątyni, niektórzy swoje potrzeby zmuszeni byli załatwić wewnątrz budynku. Kolejny przystanek - Częstochowa. Tu przetransportowano więźniów 20 września. Kolumna ciężarówek zatrzymała się początkowo w alei NMP, skąd zakonnicy widzieli wieżę jasnogórskiego klasztoru, a następnie w towarowej części stacji kolejowej Częstochowa-Stradom. Zakonników umieszczono wraz z innymi w towarowych wagonach. Kolejnym miejscem, do którego ich przetransportowano, mijając po drodze Lubliniec i Opole, był obóz jeniecki w Łambinowicach (dawniej Lamsdorf) w woj. opolskim. Był czwartek 21 września przed południem. Z relacji współwięźniów wiadomo, że o. Kolbe jako redaktor „Małego Dziennika” został tam przesłuchany.
Ostatecznie, stacją docelową internowania na ponad półtorej miesiąca okazały się Gębice, wieś leżąca niedaleko Gubina w woj. lubuskim (dawniej Amtitz). Od ówczesnej granicy z Polską zakonników dzieliło ok. 100km. Przybyli tu wczesnym rankiem w niedzielę. Przechodząc do oddalonego o ok. 4 km od stacji kolejowej obozu, w pamięci zanotowali dźwięk kościelnych dzwonów wzywających wiernych na niedzielną Mszę św. i strażników wykrzykujących: „polnische Banditen”.
Obozowa codzienność
Niemiecki obóz w Gębicach, filia Stalagu III B w Fürstenbergu, zlokalizowany został na otwartej przestrzeni podmokłych pól, po lewej stronie szosy Żary – Lubsko – Gubin, ok. 400m od zabudowań wsi. Był jednym z kilkunastu jenieckich obozów przejściowych rozlokowanych blisko granicy i przeznaczonych dla obywateli polskich. Budowany naprędce w sierpniu i wrześniu 1939r na ściernisku po zebranej pszenicy mógł pomieścić kilkanaście tysięcy osób. Podobnie jak inne tego typu obozy, zabezpieczony został podwójnymi 2,5metrowymi zasiekami z kolczastego drutu. Dodatkowo ogrodzenia, w rozmieszczonych co 200m drewnianych wieżach, strzegli uzbrojeni w karabiny maszynowe strażnicy. Wnętrze obozu podzielono na sekcje rozdzielone drutem kolczastym. W odrębnych częściach umieszczono żołnierzy, m.in. wziętych do niewoli w bitwie nad Bzurą oraz cywilów, obywateli polskich różnych narodowości, w tym powstańców wielkopolskich z lat 20-tych, a także osoby duchowne. Osobno przetrzymywano Ukraińców i Żydów. W każdej sekcji znajdowały się wielkie, nieogrzewane namioty. Wyposażenie każdego namiotu stanowiły zbite z desek stoły i ławki oraz rozrzucona po ziemi słoma, zaś na ścianach wisiały plakaty z ruinami polskim miast i wsi z hasłami w rodzaju „Anglio, to twoje dzieło!” Do dziś z obozowej infrastruktury zachowała się betonowa studnia (patrz foto).
Proroctwo
Kilka dni po przybyciu do Gębic, 28 września, te same dzwony, które towarzyszyły przewiezionym z Łambinowic franciszkanom, oznajmiały w okolicy kapitulację Warszawy – „Ich dźwięk był dla nas szczególnie dotkliwy, ale nas nie załamywał” – zapisał w swoim notatniku br. Juwentyn Młodożeniec, jeden z internowanych zakonników. I wówczas jak podaje zakonnik zdarzyła się rzecz niezwykła. Poruszony tym wydarzeniem o. Kolbe uderza swą laską w ziemię i wypowiada słowa, które spełniają się już kilka lat później - „Drogie dzieci zobaczycie, jeszcze tutaj będzie Polska!”.
Powrót do domu
Ostatecznie 8 listopada o. Maksymilian i jego współbracia wrócili z tzw. pierwszego internowania do Niepokalanowa. Najprawdopodobniej przez Żagań, Legnicę, Wrocław i Kępno przetransportowano ich do jenieckiego obozu w Ostrzeszowie w woj. wielkopolskim, z którego zwolnieni 8 grudnia 1939r, kolejnego dnia, wrócili do klasztoru. Kolejne aresztowanie o. Kolego, które zakończyło się jego męczeńską śmiercią – miało miejsce ponad rok później.
Dziś w Gębicach po Szaleńcu Niepokalanej, oprócz wspomnień, nie pozostało wiele… Przy szosie Lubsko – Gubin lokalna społeczność wygospodarowała miejsce. Powstał tu Plac Pamięci Narodowej im. św. Maksymiliana z murowaną tablicą przypominającą słowa Szaleńca Niepokalanej. Każdego roku na początku września miejscowy proboszcz celebruje tu uroczystą Eucharystię.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/117043-zobaczycie-jeszcze-tutaj-bedzie-polska-70-rocznica-meczenskiej-smierci-wielkiego-polskiego-swietego-o-maksymiliana-kolbego