Cejrowskiemu zrywają plakaty. Kto? Kampania Przeciw Homofobii. Podróżnik: "To jest wróg kościoła katolickiego"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Wojciech Cejrowski, podróżnik, dziennikarz, satyryk, fotograf, autor książek i publikacji prasowych oraz publicysta rozmawia z dziennikarzem portalu www.gdansk.naszemiasto.pl.

Podróżnik objeżdża właśnie Wybrzeże. Jak się okazuje, zrywane są plakaty zapowiadające jego występy. Jak jednak sam mówi, z tego nie należy robić jakieś szczególnej sensacji bo jest to normalna wojna przeciwników:

 

Ostatnio moje plakaty zrywała Kampania Przeciw Homofobii. Jest to wróg kościoła katolickiego, a ja jestem jego działaczem. Nie jestem księdzem ani diakonem, ale poczuwam się do obowiązku walki z wrogiem. Poza tym szanuję też moich dziadków i ich sposób myślenia. Oni chowali nas i pouczali, żeby coś robić, a czegoś nie. I w tym kontekście muszę aktywnie zwalczać to co Kampania Przeciw Homofobii promuje.

 

Cejrowski mówi też o swoich występach, podczas których jest jedyną osobą na scenie:

 

Stand up jest formą w Polsce nieznaną. Ludzie przychodzą bo znają Cejrowskiego. Tymczasem to nie jest spotkanie z ciekawym człowiekiem, albo aktorem. Dlatego widownia wychodzi z show całkowicie zaskoczona. A to już moja szósta trasa po Wybrzeżu! Kiedy potem podpisuje książki, staram się ich podpytać, co ja takiego na tej scenie robiłem. Oni odpowiadają przeważnie – „nie wiem.”

A to po prostu zmodyfikowany przeze mnie stand up. Amerykański stand up jest oswojony i może rozwinąć pełne skrzydła wobec publiczności. Tam to publiczność i aktor nawzajem wspierają się i reagują na siebie. Ktoś krzyczy, a ktoś się cieszy. Potem komik go niszczy i sala się raduje. Ale to jest przyjęta tam konwencja. Ja jakbym zniszczył widza to ludzie na sali czuliby się zażenowani.

 

Cejrowski mówi też, że nie udziela wywiadów. Rozmawia z dziennikarzami bo jest akurat w trasie. Ale jak Gala dzwoni, to odmawia, bo chcą rozmawiać o jego prywatności:

 

A prywatność ma się tylko do tej chwili dopóki nie zacznie się opowiadać o niej publicznie. A ja chcę prywatność zachować. Babcia mnie uczyła, że nie wypada zaglądać komuś przez firanki do mieszkania. A te brukowce, albo jak to teraz mówimy tabloidy, szczycą się tym, że udało im się komuś zajrzeć pod spódnicę, albo zobaczyć kto z kim chodzi za rękę. Ja nie chcę uczestniczyć w plotce, więc nie czytam. Poza tym, mój dziadek mawiał, że kto gówno czyta, ten gówno wie…

 

- kończy. Co jest prawdą nie tylko gdy chodzi o życie krajowych gwiazdeczek.

 

wu-ka, źródło: gdansk.naszemiasto.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych