Zagadkowa śmierć Andrzeja Leppera wciąż na pierwszych stronach gazet. Wbrew wezwaniom niektórych komentatorów dziennikarze na szcczęście drążą temat, nie pozwalając by sprawę zamknąć prostym "zaufajmy prokuraturze". W "Rzeczpospolitej" Michał Majewski i Paweł Reszka rozmawiają z byłym współpracownikiem Leppera Mateuszem Piskorskim.
Wspomina on ostatnią rozmowę z Lepperem, w czwartek po 15:
Brzmiał jakby był skrajnie wyczerpany. Spytałem nawet: „Co się stało?". A on: „Nie te same sprawy co zawsze. Jutro pogadamy...". Lepper wracał właśnie ze swojego domu. Był tam przez wtorek i środę. W czwartek po południu spotkał się jeszcze z Januszem Maksymiukiem i Piotrem Tymochowiczem.
Omawiali szanse wyborcze. Potem poszedł do mieszkanka w siedzibie Samoobrony. Powiedział jeszcze kierowcy, żeby dał mu klucz od drzwi wejściowych, bo spodziewa się gościa. Miało to być „bardzo ciekawe spotkanie", tak mówił Maksymiukowi. Kierowca dał mu klucz, potem zamknął się w swoim pokoju, niedaleko tego mieszkanka Leppera, i zasnął.
Piskorski nie wie kto był owym gościem. Opowiada, że rano między 8.30 a 9 Lepper wyszedł na korytarz. Pytał o jednego ze współpracowników. Ale kiedy usłyszał, że go nie ma, odwrócił się i wrócił do mieszkania:
Wyglądał jakby spał w ubraniu. To znaczy widać było, że dopiero wstał, ale był ubrany tak samo jak poprzedniego dnia. Przypuszczam, że mógł czekać do późna na „tego gościa", a ten nie przyszedł. I Lepper zasnął.
Piskorski opowiada o dramacie człowieka, który był kiedyś wicepremierem, a ostatnio był zmuszony ganiać po dziwnych biznesmenach, żeby załatwić pieniądze:
Najgorsza była samotność. Zostało mu kilku współpracowników, „kierowca", czyli jego sympatyk, który woził go prywatnym samochodem i sam płacił za paliwo. Skończyły się umizgi, zaproszenia. Wszyscy omijali go szerokim łukiem. Nawet ludzie, którzy zawdzięczali mu karierę: ostatnio pewna pani była minister, dziś celebrytka, która sprosiła na imieniny pół miasta, a o nim zapomniała. Przestał być medialny. Lubił politykę, przyzwyczaił się do niej. Wiem, że bardzo mu tego brakowało
- kończy Mateusz Piskorski.
Warto odnotować jeszcze jeden wątek:
W pomieszczeniach Leppera są trzy okna.
I one były otwarte. To dość niezwykłe, bo on nigdy ich nie otwierał. Miał klimatyzację, a na parapetach stały doniczki, więc dostęp był utrudniony.
W ocenie Piskorskiego trudno jednak mówić by ktoś wszedł przez okno, bo choć niedaleko było rusztowanie, to nie tak blisko, by można był przeskoczyć z niego do tych okien.
Wątek ten wraca także w relacji "Super Expressu". Dziennikarze tego tytułu ustalili, że policja sprawdza czy ktoś wszedł do biura Leppera po rusztowaniu. Czytamy:
Na zapleczu budynku przy Alejach Jerozolimskich 30 w Warszawie, gdzie mieszczą się biura Samoobrony, stoi sięgające aż do dachu rusztowanie. Wysportowany mężczyzna bez problemu mógł dostać się do okien na 3. piętrze, czyli do pomieszczeń należących do partii.
Temat kontynuuje "Fakt". gazeta informuje, że gdy znaleziono ciało w mieszkaniu Leppera, okna były otwarte. A zdaniem współpracowników lidera "Samoobrony", ten nigdy tego nie robił, korzystał tylko z klimatyzacji.
W "Fakcie" także niezwykle ciekawy artykuł Janusza Rolickiego, przez moment radnego Samoobrony, który w tekście "Ostatni taki watażka" tak podsumowuje karierę Leppera:
Błyskotki rządowe nie dały mu szczęścia, a pozbawiły siły trybuna. (...) Okazał się politykiem niedojrzałym, niegotowym do gier partyjnych. Opuszczony przez dwór i zwolenników nie odnalazł się już nigdy, aż do swojej śmierci.
Gazety podkreślają też kłopoty finansowe Leppera. Wskazują, że np. jego syn Tomasz, uzyskiwał od gminy zwolnienie z podatku gruntowego ze względu na trudną sytuację finansową. Wcześniej podupadło gospodarstwo, bo wskutek choroby zwierząt padło kilkadziesiąt świń i krów.
Od tego tonu, dociekania prawdy i refleksji, odbiega tylko komentarz redakcyjny w "Gazecie Wyborczej". Tytuł:
PiS wywija trupem.
I drukuje to gazeta, która z tragedii uwikłanej w sferę szarości Barbary Blidy uczyniła najważniejsze wydarzenie dekady, która wywijała tym trupem - bez efektu - przez kilka lat. Cóż, już tak mają.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116810-gazety-o-tajemnicach-wokol-smierci-leppera-brzmial-jakby-byl-skrajnie-wyczerpany-spytalem-co-sie-stalo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.