Ziemkiewicz: Nie wierzę w samobójstwo Leppera. "Jestem przekonany, że za jego karierą polityczną stały służby specjalne"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Książka Andrzeja Leppera. Fot. wPolityce.pl
Książka Andrzeja Leppera. Fot. wPolityce.pl

Pamiętajmy, że za karierą tego polityka kryły się służby specjalne

 

– przypomina publicysta Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z portalem Fronda.pl.


Jak mówi, Leppera obserwował od początku jego działalności politycznej, a bliżej poznał go jego teść, działacz „Solidarności” Rolników Indywidualnych:

 

Od niego właśnie usłyszałem anegdotę o tym jak Andrzej Lepper będąc u progu kariery spotkał się z producentami rolnymi, którzy protestowali przeciwko niskim cenom w punktach skupu. Podczas spotkania nagle zadzwonił jego telefon komórkowy. Lepper odebrał i po chwili rzucił do słuchawki: „Panie ministrze, tak pan nie będzie rozmawiał ze mną, ani z rolnikami!”

Teść, który stał obok, usłyszał jednak w słuchawce nie  ministra, ale jakiś kobiecy głos, pewnie żony Leppera. On robił takie numery!

 

Ziemkiewicz wspomina, że kiedy na początku lat 90. „Samoobrona” spotykała się z „S” RI i kółkami rolniczymi by omawiać wspólną strategię wobec rządu, Lepper nie wyglądał na kogoś, kto mógłby stać się znaczącym politykiem. Ale już wtedy widać było, że jest człowiekiem zdolnym i bardzo pracowitym:

 

Teść opowiadał mi, że gdy podczas narad pojawiał się jakiś temat po raz pierwszy, to Lepper siedział cicho w kącie. Kiedy wywoływano zagadnienie po raz drugi, był już świetnie przygotowany – cytował nawet odpowiednie ustawy i rozporządzenia. Roman Wierzbicki, przewodniczący „S” RI i Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych długo go lekceważyli i traktowali jak takiego „prawdziwka”, który niewiele rozumie i nigdy im nie zagrozi. Mylili się.

Podczas jednej z blokad pod koniec lat 90. Lepper wmówił chłopom, że jego konkurenci „sprzedali się” za udziały w prywatnych firmach i kiedy wyżej wymienieni przyjechali, to omal nie zostali zlinczowani. Odtąd na wsi liczył się przede wszystkim Lepper.

 

Skąd ta kariera? Publicysta stwierdza:

 

Jestem przekonany, że za jego karierą polityczną stały służby specjalne. On się pojawił na scenie politycznej w podobny sposób do Żyrinowskiego – koncesjonowanego populisty w Rosji. W tym kraju w latach 90. pojawiło się nagłe zapotrzebowanie na „trybuna ludu”, kiedy nie wypłacano pensji i emerytur.I nagle w telewizji pojawił się Władimir Żyrinowski, który miotał obelgi na złodziei z Moskwy. A potem jego partia weszła do Dumy i głosowała tak, jak życzył sobie tego prezydent Jelcyn.

Z reprezentacją Samoobrony było tak samo – po wejściu w 2001 roku do Sejmu głosowała ona tak jak chciał tego Leszek Miller. Szczegółowo opisali to Tomasz Sakiewicz i Eliza Michalik w książce „Układ”. Postkomunistyczny establishment wiedział, że po czterech latach rządów SLD straci poparcie, a nastroje społeczne zradykalizują się jeszcze bardziej. Dzięki tym nastrojom po wyborach w 2005 roku miała dojść do władzy kontrolowana przez służby Samoobrona. Tak się nie stało, bo ów misterny plan wysadziła w powietrze Afera Rywina i historia potoczyła się inaczej.



Rafał Ziemkiewicz podsumowuje, że sam Lepper w kontakcie bezpośrednim był człowiekiem miłym i widać było, że jest inteligentny. Gdyby urodził się w Ameryce zrobiłby wielką karierę. W Polsce zapotrzebowanie było tylko na taką rolę, jaką w końcu odegrał.

 

Nie wierzę w samobójstwo tego człowieka. Moim zdaniem, charakterologicznie to nie był ktoś, kto mógł targnąć się na swoje życie

 

- podsumowuje Ziemkiewicz w rozmowie z Fronda.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych