Giełdy na całym świecie pikują. Ostro w dół także w Warszawie. "Rano za franka trzeba było zapłacić rekordowe 3 zł 76 gr.".

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Po czwartkowym załamaniu indeksów na Wall Street, europejskie giełdy są na najniższym poziomie od ponad roku. Fot. PAP
Po czwartkowym załamaniu indeksów na Wall Street, europejskie giełdy są na najniższym poziomie od ponad roku. Fot. PAP

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się poniżej kreski.


Pikują też inne europejskie indeksy giełdowe. Na wartości ponownie traci złoty, m.in. do franka, którego cena nadal jest bliska rekordowego poziomu. Analitycy podkreślają, że rynek czeka na dane z Ameryki ok. godz. 14.

Na otwarciu WIG 20 spadł o 4,74 proc. i wyniósł 2369,86 pkt. Po godz. 11.20 spadek wynosił 1,6 proc.

W piątek ok. godz. 11 poniżej kreski były też inne europejskie indeksy giełdowe: niemiecki DAX zniżkował o niemal 2,5 proc., francuski CAC o ponad 1,0 proc., brytyjski FTSE o niemal 2 proc. Udanej sesji nie zaliczyły w czwartek również amerykańskie giełdy: Dow Jones stracił 3,31 proc., S&P500 4,78 proc., a NASDAQ 5,08 proc.     

Na wartości traci również złoty, który w piątek po godz. 11.20 osłabił się wobec euro do 4,04 zł, wobec dolara do 2,85 zł, a wobec szwajcarskiego franka do 3,71 zł - wcześnie rano za "szwajcara" trzeba było zapłacić rekordowe aż 3,76 zł.

Analityk TMS Brokers Przemysław Gerschmann powiedział PAP, że obecnie rynkiem rządzą dwie siły, które spowodowały przeceny: słabe dane z USA oraz obawy o sytuację w niektórych krajów strefy euro, m.in. z grupy PIIGS, czyli Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii.

Dlatego bardzo ważne będą dzisiejsze dane z USA dotyczące bezrobocia. Dane lepsze od prognoz będą sygnałem, na który czekają rynki, bo nic innego nie jest w stanie odwrócić obecnych trendów

 

-
powiedział Gerschmann.

Dodał, że do godziny 14.30 rynek ustabilizuje się na obecnych poziomach i będzie czekał na dane z Ameryki.

Dopiero po tej godzinie możemy zobaczyć większe wahania

- stwierdził. 

Podobnego zdania są analitycy z Raiffeisen Banku.

Rozczarowujący wynik może utrzymać przecenę ryzykownych aktywów w trakcie ostatniej sesji tego tygodnia

- twierdzą.

(PAP)


Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych