O obrotach „przewagi medialnej”. "A komu służyłoby w warunkach obecnej „przewagi medialnej” referendum w sprawie wprowadzenia euro?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Wysłuchałem przedwczoraj konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Zgadzam się z ich stanowiskiem w kwestii odpowiedzialności obecnych władz za okoliczności katastrofy smoleńskiej. Mówiłem o tym wielokrotnie wcześniej, i zaraz po ogłoszeniu raportu Millera. W tej sprawie byliśmy i będziemy razem.

Ale konferencja miała i inne elementy. Te, które odnoszą się do praw polskiej opinii publicznej i kształtu polskiej polityki. Jarosław Kaczyński uznał spokojne pytanie dziennikarki o koszty obecnej PiS-owskiej „kampanii informacyjnej” za atak na demokrację. Co właściwie jest atakiem na demokrację – pytanie dziennikarki czy kwestionowanie potrzeby takich pytań? Daleko odeszliśmy od czasów, gdy wspólnie przed jedenastu laty walczyliśmy o jawność majątkową polityków.

Jarosław Kaczyński powiedział też, że zakaz billboardów w obecnych warunkach służyłby w sposób oczywisty tym, którzy mają „przewagę medialną”. W porządku – „przewaga medialna” to socjologiczny fakt. Ale przecież „bliżej ludzi” „i Sprawiedliwość” zobowiązują by widzieć całą Polskę, nie tylko partię Donalda Tuska. Stanowisko PiS w sprawie billboardów byłoby o wiele bardziej wiarygodne – gdyby PiS sam nie wykorzystywał bez umiaru przewag, które posiada. Przypomnę, że w wyborach europejskich na Prawicę Rzeczypospolitej i Unię Polityki Realnej głosowało ponad 10 % prawicowych wyborców (licząc łącznie z głosami na PiS). Czy PiS, podtrzymując obecną ordynację wyborczą, pamięta o „i Sprawiedliwości” oraz konieczności niwelowania „przewagi medialnej”. A może tam, gdzie samemu się ma „przewagę medialną” – żadną wiarygodnością przejmować się trzeba?

I jeszcze jedno. Zakaz billboardów w obecnych warunkach – jak mówi Jarosław Kaczyński – służyłby w sposób oczywisty tym, którzy mają „przewagę medialną”. A komu służyłoby w warunkach obecnej „przewagi medialnej” referendum w sprawie wprowadzenia euro? Politycy PiS jeszcze niedawno, zanim wybuchł kryzys, proponowali ten plebiscyt PO zamiast twardej obrony 227. art. Konstytucji – do czego w Sejmie posiadali zupełnie wystarczającą ilość głosów.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych