O sprawie pierwszy napisał bloger Mgławica Refleksyjna. Na forum lotnictwo.net.pl w dziale Spotting/Zdjęcia w niedzielę założony został wątek „Dwie prośby o pomoc w związku z raportem Millera". Jego autor, użytkownik Austrian pisze:
W raporcie z katastrofy Smoleńskiej zostało opublikowane moje zdjęcie bez mojej zgody, wiedzy itd.
Pierwsza prośba do Was jest taka: czy możecie porównać zdjęcia i napisać swoją ocenę czy istotnie to jest moje zdjęcie? Ja nie mam wątpliwości ale wolę się upewnić. Link do zdjęcia: Photos: Tupolev Tu-154M Aircraft Pictures | Airliners.net
(...)
Prośba 2: co radzicie mi zrobić? Działać coś czy olać to? Swoją drogą co to za kraj, w którym do takich dokumentów jak ten kradnie się czyjąś własność? Ten raport był cytowany w mediach, to zdjęcie widziałem wszędzie, a ilość osób czytających raport jest gigantyczna.
I na koniec ciekawostka. W raporcie pod zdjęciem, które zostało nazwane rysunkiem jest opis stwierdzający jasno, że jest to kabina TU5 101. Tymczasem jest to 102!!!
Inny z użytkowników podaje łatwy sposób na dowiedzenie, że zdjęcie zamieszczone w raporcie komisji Jerzego Millera jest po prostu skopiowane z Internetu. Fotografii nie trzeba porównywać. Wystarczy w raporcie kliknąć lewym przyciskiem myszy na zdjęcie kokpitu zamieszczone na stronie 60, następnie kliknąć prawym przyciskiem, skopiować i wkleić np. do popularnego edytora tekstu – Word'a. Zobaczymy wówczas całe zdjęcie, łącznie z wyciętym przez komisję Millera cienkim paskiem, na którym czytamy: „Copyright Rafał Bartnik" i dowiadujemy się, że pochodzi ze strony www.airliners.net.
Na domiar złego, z fotografią na kolejnej stronie raportu – Tupolewa w locie – jest analogiczna sytuacja.
W poniedziałek Austrian poinformował o sprawie MSWiA:
Skontaktowałem się z KBWLLP. Jutro mam spotkanie z Jerzym Millerem w tej sprawie (szef MSWiA i szef Komisji). Sami mnie zaprosili jak się dowiedzieli o sprawie. Świadczy to o tym, że jednak nie są do końca ok wobec mnie. Potraktowali sprawę bardzo poważnie, zwłaszcza błąd w raporcie z opisem mojego zdjęcia, które przedstawia inny samolot niż jest w opisie.
Po spotkaniu z ministrem na forum czytamy:
UFFFF byłem. Jest tak sobie. Minister i zarazem szef tej Komisji to bardzo miły człowiek. Przeprosił mnie ze 3 razy. Zaproponował przeprosiny na piśmie, publikację przeprosin w gazecie oraz podpisania zdjęcia moim nazwiskiem w kolejnych publikacjach raportu. Nie zgodziłem się. Nie chcę być wiązany z tym raportem i z tą tragedią. Zaproponowałem odszkodowanie za publikację zdjęcia bez mojej zgody. Decyzję mam poznać w ciągu tygodnia na kolejnym spotkaniu. Kwota jest wysoka dlatego potrzebny jest czas. Byłem tam z prawnikiem od prawa autorskiego, którego też muszę opłacić ale sądzę, że to lepsze niż sąd. Zobaczymy co z tego będzie.
Poza zakończeniem całej sprawy, interesujące jest przede wszystkim, jak to możliwe, że tak ważna komisja przygotowując tak ważny raport korzysta ze zdjęć internetowych? Czy nie ma w armii, służbach specjalnych dokładnych fotografii samolotów, którymi wożone są VIP-y? Jak to możliwe, że ministerstwo, które zajmuje się m.in. ściganiem piractwa samo kradnie zdjęcia i wycina z nich informacje o autorach?
I najważniejsze – jakie jeszcze nierzetelności odkryjemy w raporcie, skoro komisja pozwoliła sobie na takie działanie?
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116645-komisja-millera-pozyczyla-sobie-do-raportu-zdjecie-z-internetu-dzis-z-jego-autorem-spotkal-sie-minister-spraw-wewnetrznych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.