Roman Misiewicz: Czy są dwie Polski? Jedna zdrajców, a druga patriotów? "Uważam, że nie. Są tylko ogłupiani ludzie"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy

Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
I ta druga – ta którą wiozą na lawecie

Dwie Polski czy dwie prawdy, tak jak w tym fragmencie wiersza Jarosława Marka Rymkiewicza "Do Jarosława Kaczyńskiego"?

Wydaje się, że tak. Widzimy wyraźnie linię podziału, która przebiega przez nasze rodziny, przez dawną naszą paczkę z liceum, kolegów ze studiów, ludzi z którymi pracujemy. A porozumienie z tymi po drugiej stronie tej linii wydaje się być niemożliwe. Nie trafiają do nich żadne argumenty. Poza grupą osób o podobnych do naszych poglądach, nie da się normalnie rozmawiać.

Aby móc podyskutować na zjazdach rodzinnych, trzeba pewne tematy wykluczyć. Ugryźć się w porę w język, żeby niepotrzebnie nie podnieść ciśnienia o pół kilopascala. Bo w pewnych przypadkach nie jest możliwy spokojny dyskurs intelektualny czy potyczka na argumenty. Podczas sporu, którego tematem jest na przykład Smoleńsk jest zwykle pełne wyższości lekceważenie (pozorowane) okazywane przez jedną stronę, któremu towarzyszy wściekłe zacietrzewienie strony drugiej.

Co powoduje naszą nieprzemakalność na argumenty drugiej strony?

Gdy się nad tym zastanawiam dochodzę do wniosku, że jest nim przekonanie, że to ja, tylko ja znam prawdę. A ponieważ prawda może być tylko jedna, więc druga strona nie może mieć racji. To oszołomy, albo ogłupieńcy. Ale czy jest to prawda, czy raczej wiara w wizję świata nam przyjaznego lub wrogiego? Czy zatem są dwie Polski, czy raczej dwie wiary ?

Niestety prawdy wciąż nie znamy. Mimo raportów MAK -u i Millera czy konferencji Macierewicza. Skoro prawdy wciąż nie znamy, o cóż zatem się spieramy? Moim zdaniem istotą rozziewu o Smoleńsk jest dylemat - czy wszystko u nas idzie w dobrym kierunku, a wydarzenie to, to był tylko przypadek, czy też zmierzamy ku katastrofie, a zdarzenie to było jednym z jego symptomów.

Czy gdybyśmy poznali prawdę o Smoleńsku, to nie  zmieniła by się dla wielu diametralnie ich wizja świata świata? Myślę, że tak by właśnie było. Wiara zostałaby skonfrontowana z prawdą. A prawda wpłynęłaby na zmianę poglądów. Byłoby to generalnie, albo bardzo bolesne doświadczenie dla wyznawców wypadku, albo przyniosłoby ogromną ulgę wierzącym w zamach.

I w tym ostatnim stwierdzeniu zdaje się tkwić ślad wiodący do prawdy. Dlaczego rządzący, którzy przygarniają polityków z prawa i z lewa nie chcą dla budowy nowego Frontu Jedności Narodowej pozyskać tych wszystkich "zwolenników teorii spiskowej"? Pozyskaliby ich na pewno, przez wykazanie, że tkwią w błędzie.

A żeby to wykazać wystarczyłaby tylko zgoda na powołanie niezależnej (międzynarodowej) komisji, która mogłaby zbadać ciała ofiar, wrak samolotu, oryginały czarnych skrzynek. Tylko tyle. Nie trzeba by było nawet wydawać na to publicznych pieniędzy. Jestem przekonany, że "ciemnogrodzianie" znaleźliby środki, aby prace tej komisji sfinansować. Ja już deklaruję swoje finansowe wsparcie dla tego przedsięwzięcia.

I jestem pewien, że wówczas wiele osób, dziś przeciwników tej władzy oddałoby na nią głos.

Skoro władza tego nie robi, może to oznaczać, że:
1) antagonizacja społeczna jest jej na rękę, lub/i
2) sama jest umoczona, albo też
3) jest zbyt dumna, żeby słuchać oszołomów i niezależnej komisji

Trzeci punkt można od razu wykluczyć, skoro duma członka NATO i suwerennego kraju pozwoliła jej oddać wszystkie dowody i całą sprawę Rosjanom już 12 kwietnia 2010. Zostają zatem dwa punkty. Obydwa pachną równie brzydko.

Zbigniew Herbert w "Elegii na odejście" zostawił nam takie słowa -

trawiłem lata by poznać prostackie tryby historii
monotonną procesję i nierówną walkę
zbirów na czele ogłupiałych tłumów
przeciw garstce prawych i rozumnych

I z tymi słowami ja się zgadzam. Uważam, że nie ma "dwóch Polsk". Są tylko ogłupiani ludzie, do których ja również, nie tak dawno jeszcze, kiedy wierzyłem w telewizyjno-angorowski przekaz ,zaliczałem się. Prawda dotrze do nas wcześniej, albo później, ale dotrze. Na pewno we właściwym czasie. Nie przyspieszymy jej przyjścia zacietrzewieniem.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych