Pisałem niedawno, odwołując się do opinii hiszpańskiego El Pais, o klęsce (lub wedle innych: pozornej klęsce) multikulturalizmu w Europie. W kontekście sporów o znaczenie zbrodni Andersa Behringa Breivika, lewica europejska, którą tu dobrze reprezentuje hiszpański dziennik, stawia na kontynuację dotychczasowej polityki imigracji.
El Pais skrytykował umiarkowaną prawicę za uleganie wpływom skrajnej prawicy, tej która otwarcie sprzeciwia się dalszemu napływowi imigrantów, ubolewając nad tym, że "osobistości polityczne tak poważane jak Nicolas Sarkozy, Angela Merkel czy David Cameron wszyscy troje przyznają, że multikulturalizm okazał się porażką w ich krajach".
Nie chcę w tym miejscu wchodzić w spór między skrajną prawicą a prawicą umiarkowaną (w tej kwestii zainteresowanym zwracam uwagę na kontrowersję pomiędzy francuską UMP a FN po niedawnej wypowiedzi Jean-Marie Le Pena ambarasującej FN). Nie chcę też wchodzić w – zgoła fundamentalny – spór pomiędzy prawicą a lewicą o ocenę polityki imigracyjnej ostatnich dziesięcioleci. Wprawdzie to jest kwestia kluczowa dla Europy teraz i prawdopodobnie na najbliższe kilkadziesiąt lat, ale nie o tym dzisiaj chcę napisać.
Dziś chciałbym tylko uporządkować debatę przez wyklarowanie używanych w niej pojęć, bo El Pais ją zaciemnił pisząc o sytuacji w Niemczech, w Wielkiej Brytani i we Francji i ujmując ją w jednej i tej samej kategorii multikulturalizmu. Mniejsza więc o to, czy multikulturalizm przegrał, czy nie przegrał, na początek ważne, żeby wiedzieć, czym multikulturalizm jest, a czym nie jest.
Otóż Francja zawsze traktowała problem imigracji w kategoriach laicité, nigdy w kategoriach multikulturalizmu. Francja zawsze widziała w pojęciu multikulturalizmu koncept anglosaski, a więc niejako z natury podejrzany i pod każdym względem nie dorastający do jej laicité. A czym jest laicité? Dziełami na jej temat można zapełnić bibliotekę, ale w kilku zdaniach rzec trzeba tyle: to jest teoria i praktyka współżycia ludzi różnych kultur (w tym różnych religii) w jednym społeczeństwie, ale – uwaga! - współżycia na modłę francuską, nie zaś anglosaską. O ile ta druga (anglosaska) dopuszcza obecność w przestrzeni publicznej znaków symbolicznych świadczących o przynależności ludzi do różnych kultur, o tyle ta pierwsza (francuska) wymaga, aby przestrzeń publiczna była pod tym względem neutralna. Przestrzenią publiczną par excellence jest szkoła publiczna. O ile w angielskiej szkole uczniowie w turbanach mogą sąsiadować z uczniami w kipach i z uczennicami w islamskich chustach, o tyle we francuskiej – nie.
To jest – inaczej mówiąc – kwestia rozumienia obywatelstwa. W Anglii obywatel jest nim razem ze wszystkimi atrybutami kulturowymi, które niesie. We Francji obywatel jest „synem Ojczyzny" poprzez akceptowanie jej wartości, w tym dewizy liberté – egalité - fraternité, ale jego tożsamość kulturowa pozostaje ukryta.
Można się zastanawiać, na ile ten koncept, korzeniami sięgający Rewolucji, a wykształcony w pełni czasach III Republiki (1875- 1940) jeszcze realnie działa. Moim zdaniem już nie działa. Gdyby było inaczej, nie mielibyśmy zjawiska gigantycznych kulturowych gett na obrzeżach francuskich wielkich miast. W tym sensie El Pais miał rację, bo w praktyce polityka imigracyjna Paryża de facto zbliżyła się do polityki imigracyjnej Londynu.
Czyli: najpierw we Francji przegrała laicité, stając się tylko francuską odmianą multukulturalizmu, a potem przegrał sam multikulturalizm – tak by to można było ująć. Ale taka chłodna ocena nie przejdzie raczej przez gardło francuskim politykom, którzy traktują laicité jako nie tylko godny szacunku ideał (z czym się można zgodzić), ale i rzeczywistość. W tym drugim dotkliwie się mylą, ale skala tej pomyłki jest taka, że warto było dopowiedzieć powyższe trzy grosze do komentarza El Pais.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116613-multikulturalizm-i-laicite-to-jest-inaczej-mowiac-kwestia-rozumienia-obywatelstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.