Poseł Jan F. Libicki po dość długim czasie odniósł się do mojego komentarza Oto lekcja cynizmu. "Czy najważniejsza jest wierność kolegom czy może jednak wyborcom?. Generalnie polemizował z moją tezą, że wszyscy zarzucili zdradę Joannie Kluzik-Rostkowskiej kiedy porzuciła przyjaciół z PJN, a nikogo nie poruszyła wcześniejsza zdrada wyborców, co w mojej ocenie jest dużo ważniejsze.
To miłe, że w sieci nasze teksty żyją dłużej niż kilka dni. Ale i pomyślne, bo dostałem w międzyczasie argument, który rozstrzyga nasz spór. Oto bowiem na piątkowej Radzie Krajowej Platformy Jan F. Libicki zostanie najpewniej poparty jako kandydat PO na senatora. Gratulacje.
Ale i uwaga - tak kończy się wielka kampania posła Libickiego na rzecz naprawy opozycji. Rozpoczęta wraz z Joanną Kluzik-Rostkowską, Michałem Kamińskim i Markiem Migalskim utworzeniem PJN. Zakończona przejściem do Platformy (na razie z wyjątkiem Migalskiego i Kamińskiego, którzy jednakże zmierzają w tym samym kierunku, radykalizując język każdego dnia).
Można więc sformułować podsumowanie: tak bardzo chcieliście naprawiać opozycję, że wylądowaliście w obozie władzy. Nie jakimś tam zwykłym, ale faktycznie monopolistycznym. Mającym wsparcie 90 procent mediów, tyleż biznesu, służb specjalnych, wszelkich instytucji państwa, w tym także tych przejętych po tragedii smoleńskiej.
Polityk jest politykiem, przykładanie do niego kategorii moralnych często nie ma sensu. Ale czy to znaczy, że kategoria ta w ogóle się nie liczy? Ich porzucenie oznacza kres demokracji.
Zwłaszcza gdy polityk taką kategorią posługuje się niesłusznie, trzeba zauważyć niestosowność. I tylko tyle. Transfer do obozu władzy się zdarza. Ale to co mnie w wymienionych przypadkach irytuje, to towarzyszące temu tam-tamy moralnych pouczeń otoczenia. I żądanie moralnego usprawiedliwienia. Przykro mi, ode mnie go nie dostaniecie.
Reszta, czyli wyniki PiS i szczegółowe porównania dokonane przez mojego polemistę, pozostawiam sztabowcom i socjologom. Niech oni rozstrzygną czy wynik w wyborach samorządowych rzeczywiście nie miał nic wspólnego z kocią muzyką jaką urządziła JKR i otoczenie.
Nie jestem politykiem i nie tylko skuteczność wyborcza jakiejkolwiek partii jest dla mnie miernikiem oceny polityka.W tym sensie skłócony z PiS, ale wierny swoim przekonaniom, nadal poważny, Marek Jurek będzie dla mnie więcej wart niż nawet ten z wymienionych wyżej, który po trwającym właśnie boju zdobędzie tytuł autora najlepszego gagu wyszydzającego "smoleński ciemny lud".
I jeszcze kilka zdań polemiki w jednej sprawie. Libicki pisze:
Mniej więcej tak samo musi pewno być z Małgorzatą Wyszyńską. Jej wysokie wynagrodzenie ma być lekiem na skrupuły wynikłe z kierowania „reżimowymi" Wiadomościami. Co innego Jacek Karnowski. Ten dostał słuszne stanowisko i słuszną gażę za rzetelną dziennikarską pracę. A że pod jego kierownictwem najważniejszy program informacyjny w Polsce mówił Pisem i w zasadzie zamienił się w codzienny magazyn lotniczy, to przecież żaden problem.
To jest właśnie mój problem z Libickim. Zajmowanie się sprawą tragedii smoleńskiej nazywa robieniem z programu "magazynu lotniczego". No niechże się pan zastanowi, mandat senatorski jest wart wiele, ale czy aż tyle by żartować sobie z obowiązku dochodzenia prawdy w sprawie śmierci w rosyjskim błocie polskiej elity? Pragnieniem pamiętania?
A co do "Wiadomości" - czym były i jak ważne były widać najlepiej w porównaniu z dzisiejszym pudelkiem nadawanym o 19.30. To taka różnica jak pomiędzy posłem Libickim, który kiedyś sprawiał wrażenie, że chodzi mu o coś więcej niż mandat, a tym dzisiejszym, który już nie sprawia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116448-w-odpowiedzi-janowi-f-libickiemu-tak-bardzo-chcieliscie-naprawiac-opozycje-ze-wyladowaliscie-w-obozie-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.