Wojciech Reszczyński: Machina kłamstwa. "Upolitycznienie ma miejsce, gdy to nie oni kierują wszystkimi mediami w Polsce"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski,"Obsesja"
Rys. Rafał Zawistowski,"Obsesja"

Zaletą wieku dojrzałego jest między innymi i to, że ma się coraz mniej złudzeń, a i zdziwień, tak częstych kiedyś, ubywa. Poprę jednak list otwarty Michała Karnowskiego w sprawie miesięcznika Press, bo to jest ta sama słuszna walka, jaką prowadziłem 20 i więcej lat temu, walka, na którą nie mam już tej siły, co młody Karnowski, by pisać „listy otwarte" i szukać dla nich wsparcia

- pisze w tygodniku "Nasza Polska" redaktor Wojciech Reszczyński.

Przypomnijmy treść listu otwartego w tej sprawie, podpisanego przez kilkudziesięciu dziennikarzy, wbrew opisom mediów, głównie spoza redakcji tygodnika "Uważam Rze":

Ze smutkiem odnotowujemy skandaliczny tekst Mariusza Kowalczyka pt. "Tygodnik szuka półki" poświęcony tygodnikowi "Uważam Rze", zamieszczony w lipcowym wydaniu miesięcznika "Press".

To kolejny dowód, że rzekomo branżowe i poświęcone sprawom mediów pismo w rzeczywistości bierze udział w politycznej wojnie. Zamiast wspierać pluralizm mediów angażuje się w osaczanie i niszczenie nielicznych już tytułów niezależnych, o innych niż redakcji "Press" poglądach nie tyle na dziennikarstwo, co na sprawy społeczno-polityczne i kulturalne.

Rzecz jest chwilami zabawna, bo "Uważam Rze" określane jest jako tygodnik rzekomo wyjątkowo "upolityczniony". Zapewne w kontekście i na tle absolutnie apolitycznych "Polityki", "Newsweeka" czy "Wprost".

Szczególnie drastycznym wyrazem przekroczenia granicy oddzielającej pismo branżowe od uczestnika wojny politycznej jest opisane w tekście zwracanie się przez autora do reklamodawców (także potencjalnych) "Uważam Rze" z pytaniem czy nie przeszkadza im "wizerunek upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety". Trudno nie odnieść wrażenia, że ma to charakter brutalnej próby nacisku, uniemożliwienia popularnemu i cieszącemu się dużym prestiżem tytułowi odniesienia sukcesu także na rynku reklamowym.

Trudno nie widzieć w tym lekceważenia 130-140 tysięcy osób naprawdę kupujących każdy numer tygodnika, setek tysięcy jego czytelników i wielu szanowanych autorów.

"Press" często twierdzi, że walczy o standardy w mediach. Pytanie o jakie tym razem zawalczył, pozostawiamy Czytelnikom.

Reszczyński pisze:

Miesięcznik Press powstał w Poznaniu i od razu wpisał się w ton prasy postkomunistycznej, doskonale zorientowanej, kogo ma popierać, a kogo zwalczać. To „zasługa" założycieli pisma, którzy dobrali sobie załogę o tym samych co oni poglądach.

Radio WAWa, którym kierowałem od 1991 roku, doświadczyło ze strony Press wielu przykrości, nazwałbym je dosadniej, ale nie mam już ochoty na sądową mitręgę, na chodzenie na rozprawy, pisanie odpowiedzi na pozwy, odbieranie listów poleconych, sprawdzanie dat na stemplu pocztowym, itd. Wiem, jaki może być wyrok, wiem, czego można się spodziewać po sądach, szczególnie gdy było się już skazanym, całkowicie niesłusznie, za tzw. pyskówkę z TVN.

Press w artykule Mariusza Kowalczyka „Tygodnik szuka półki" określa tygodnik Uważam Rze jako „upolityczniony" i zwraca się do reklamodawców z pytaniem, czy nie przeszkadza im „wizerunek upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety". Oburzony Michał Karnowski nie może zrozumieć, dlaczego rzekomo branżowe i poświęcone mediom pismo bierze udział w politycznej wojnie. Zastanawia się, jak to możliwe, że dla Kowalczyka nie są „upolitycznione" takie tygodniki jak: Polityka, Newsweek, Wprost, tylko Uważam Rze.

Tu uwaga od redakcji: Karnowski rozumie, ale uważa, że dopóki sił starcza, zachowanie haniebne musi być przynajmniej odnotowane.

Reszczyński:

Odpowiedź jest banalnie prosta. Nie chodzi o żadne upolitycznienie, tylko o konsekwentne zwalczanie każdej inicjatywy i myśli, które nie poddają się poprawności politycznej, a tym bardziej, gdy wyrastają ze środowisk niepodporządkowanych głównemu polityczno-ideowemu nurtowi w Polsce. Jeśli nie jesteś lewicowcem, socliberałem, byłym komunistą, antykatolikiem, oddanym „Europejczykiem", masz „przechlapane".

Upolitycznienie ma miejsce wtedy, gdy to nie oni kierują wszystkimi mediami w Polsce i Krajową Radą.

Dziś Platforma Obywatelska nie musi już śpiewać „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie", bo „przepięknie i normalnie" już jest, tylko musi jeszcze zniknąć z rynku Uważam Rze i zamilknąć Radio Maryja. A miesięcznik Press na swój sposób chce jedynie pomóc i przyspieszyć upadek niezależnego tygodnika, dlatego składa donos na obecnych i potencjalnych klientów pisma. Reklamodawcy mają się dowiedzieć, że dziś inwestycja w Uważam Rze jest niewskazana, źle widziana przez tzw. „elity", a może nawet niebezpieczna dla ich interesów.

Nie zapomnę zapłakanej akwizytorki mojego byłego radia, gdy w końcu powiedziała mi, że jej klienci, choć są wiernymi słuchaczami Radia WAWa, nie będą się w nim reklamować, dopóki ja będę szefem. Pamiętam też reakcje, gdy moje radio zamieściło swoją reklamę w tygodniku Nowy Świat (poprzedniku Gazety Polskiej), akurat w numerze, w którym znalazła się tzw. „Lista Macierewicza". Gazeta Wyborcza pisała wówczas, że sponsoruję to pismo i wspomagam je finansowo, ergo, popieram Nowy Świat, a równocześnie jestem godnym potępienia klientem.

Olbrzymia większość mediów po 1989 roku zmieniła jedynie tytuły i szatę graficzną. Treść pozostała ta sama; wroga prawdziwej wolności obywatelskiej, polskiemu patriotyzmowi, antykatolicka i w zasadzie antynarodowa. Komunistyczny serwilizm i oportunizm dziennikarzy nie wyparował wraz ze zmianą systemu politycznego. Służy dziś, z tym samym co dawniej oddaniem, wszelkim odcieniom nihilizmu i lewactwa, postkomunistycznego i socliberalnego.

Media tworzą monoantykulturę, która jak w PRL-u, zwalcza wszelkie przejawy  niezależnych politycznych aspiracji Polaków. Zawzięcie niszczy wszelkie przejawy pluralizmu, szczególnie w mediach. Media tzw. „głównego nurtu" współtworzą taką władzę polityczną, której oczekują dla siebie, stąd w praktyce są jej istotną częścią. Tylko taka władza może liczyć na wsparcie mediów i ma szansę na reelekcję. Inna, obca jej ideowo, czyli prawicowa, narodowa, czy konserwatywna, jako nielubiana i „skrajna", musi zmierzyć się z wymierzoną w nią machiną kłamstwa.

Kiedy historycy zagłębią się w latach 1989-2011, bez trudu odnajdą dwa krótkie okresy rządów szczególnie nielubianych przez media, gdy premierami byli Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński. I to będzie właśnie obiektywna ocena mediów tych lat.

Wojciech Reszczyński jest komentatorem w Programie 3 Polskiego Radia SA

wu-ka, źródło: "Nasza Polska 26.07.2011

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych