Smoleńsk, 10/04/2010. "Pewne jest tylko jedno: pokładowe rejestratory przestały pracować przed zderzeniem z ziemią"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Otwartych pytań, poszerzających spectrum interpretacyjne zdarzenia, jest dużo, zdecydowanie za dużo. Po wczorajszej konferencji prasowej prokuratury wojskowej badającej przyczyny katastrofy rządowego tupolewa na Siewiernym pewne jest tylko jedno: pokładowe rejestratory przestały pracować przed zderzeniem z ziemią, ze względu na zanik zasilania elektrycznego. Powód ustalą biegli

- pisze "Nasz Dziennik".

Gazeta informuje, że wszystkie analizy trzech pokładowych rejestratorów parametrów lotu (ATM-QAR, KBN-1-1 i MARS-BM) wykonano na kopiach. Zapis skrzynki KBN jest częściowo uszkodzony, zniekształcona taśma spowodowała utratę danych. Prokuratura twierdzi, że brakujące sekwencje odtworzono, porównując z ATM. Śledczy "skrócili" czas sprawności samolotu.

Do tej pory słyszeliśmy o systemach działających do momentu zderzenia z ziemią, tak prezentowała ten problem na konferencji w Moskwie gen. Tatiana Anodina. Teraz jest to moment "zderzenia z przeszkodą" (prawdopodobnie uderzenie lewym skrzydłem). Przy czym z ust prokuratora Ireneusza Szeląga padło zdumiewające twierdzenie, że nie ma znaczenia, jaka to była przeszkoda. Nie trzeba być fizykiem, by wiedzieć, że inne siły działają na maszynę po zderzeniu np. z drzewem, a inne z masywem ziemnym.

Prokuratura nie była w stanie przesądzić, czy samolot był do końca sprawny. Dociskany pytaniami dziennikarzy prokurator Szeląg musiał przyznać, że byłoby to wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków. Usłyszeliśmy też wczoraj, że tzw. czarne skrzynki nie rejestrują samej pojedynczej procedury przyciśnięcia "uchodu", jedynie inicjację całego systemu odejścia.

Godzinę po zakończeniu konferencji Tomasz Tuchołka, wiceprezes ATM Avionika, producenta rejestratora ATM-QAR, mówił, że z zapisów rejestratora wynika, iż piloci podjęli ręcznie próbę procedury odejścia. Dali "pełny gaz" na silnikach i pociągnęli wolant na siebie.

Według analizy "ND" prokuratura nie przedstawiła też spójnego wyjaśnienia, jak brak zapisu aktywnego systemu odejścia ma się do komendy: "Odchodzimy", wydanej przez dowódcę mjr. Arkadiusza Protasiuka, potwierdzonej przez drugiego pilota ppłk. Roberta Grzywnę, która zapadła na stu metrach.

Logiczne, prawda? Przy tak szczątkowym stanie wiedzy, jaki zaserwowała wczoraj opinii publicznej prokuratura wojskowa, zapowiedź prezentacji raportu komisji Jerzego Millera nie może nie budzić pytań o jej zasadność

- podsumowuje w gazecie Katarzyna Orłowska-Popławska.

Prokuratura poinformowała też, że planowane są zarzuty dla wojskowych w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.

wu-ka, źródło: "Nasz Dziennik"

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych