1. List w sprawie "Press"
Ze smutkiem odnotowujemy skandaliczny tekst Mariusza Kowalczyka pt. "Tygodnik szuka półki" poświęcony tygodnikowi "Uważam Rze", zamieszczony w lipcowym wydaniu miesięcznika "Press".
To kolejny dowód, że rzekomo branżowe i poświęcone sprawom mediów pismo w rzeczywistości bierze udział w politycznej wojnie. Zamiast wspierać pluralizm mediów angażuje się w osaczanie i niszczenie nielicznych już tytułów niezależnych, o innych niż redakcji "Press" poglądach nie tyle na dziennikarstwo, co na sprawy społeczno-polityczne i kulturalne.
Rzecz jest chwilami zabawna, bo "Uważam Rze" określane jest jako tygodnik rzekomo wyjątkowo "upolityczniony". Zapewne w kontekście i na tle absolutnie apolitycznych "Polityki", "Newsweeka" czy "Wprost".
Szczególnie drastycznym wyrazem przekroczenia granicy oddzielającej pismo branżowe od uczestnika wojny politycznej jest opisane w tekście zwracanie się przez autora do reklamodawców (także potencjalnych) "Uważam Rze" z pytaniem czy nie przeszkadza im "wizerunek upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety". Trudno nie odnieść wrażenia, że ma to charakter brutalnej próby nacisku, uniemożliwienia popularnemu i cieszącemu się dużym prestiżem tytułowi odniesienia sukcesu także na rynku reklamowym.
Trudno nie widzieć w tym lekceważenia 130-140 tysięcy osób naprawdę kupujących każdy numer tygodnika, setek tysięcy jego czytelników i wielu szanowanych autorów.
"Press" często twierdzi, że walczy o standardy w mediach. Pytanie o jakie tym razem zawalczył, pozostawiamy Czytelnikom.
Łukasz Adamski, Artur Bazak, Paweł Burdzy, Teresa Bochwic, Sławomir Cenckiewicz, Krzysztof Czabański, Barbara Fedyszak-Radziejowska, Anita Gargas, Grzegorz Górny, Piotr Gursztyn, Andrzej Horubała, Jerzy Jachowicz, Sławomir Jastrzębowski, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Dariusz Kos, Krzysztof Kłopotowski, Jerzy Kłosiński, Sylwia Krasnodęmbska, Andrzej Krauze, Antoni Krauze, Elzbieta Królikowska-Avis, Piotr Legutko, Joanna Lichocka, Bogumił Łoziński, Ryszard Makowski, Marek Markiewicz, Roman Misiewicz, Paweł Nowacki, Marzena Nykiel, Józef Orzeł, Tomasz Ozdowy, Maciej Pawlicki, Jan Pospieszalski, Marek Pyza, Bartłomiej Radziejewski, Wojciech Reszczyński, Agnieszka Romaszewska, Aleksandra Rybińska, Tomasz Sakiewicz, Piotr Semka, Tomasz Szymborski, Wiktor Świetlik, Tomasz Terlikowski, Błażej Torański, Maciej Walaszczyk, Łukasz Warzecha, Przemysław Wipler, Krzysztof Wyszkowski, Piotr Zaremba, Rafał A. Ziemkiewicz, Aleksander Zioło, Paweł Zuchniewicz, Stanisław Żaryn, Magdalena Żuraw
2. Mariusz Kowalczyk z "Press" wyjaśnia, że zespół "Uważam Rze" powinien być mu... wdzięczny. Wieszczy też (a na jakiej podstawie?), że "teraz mają o wiele większe problemy".
Mariusz Kowalczyk w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie ukrywa zaskoczenia protestem dotyczącym jego tekstu o „Uważam Rze". - Koledzy powinni nam raczej podziękować. Jako jedyne medium opisaliśmy ich sukces, ale też dylematy, przed którymi pismo musi stanąć, chcąc utrzymać tak wysoką sprzedaż - podkreśla. - Cytowane przeze mnie wypowiedzi największych reklamodawców, którzy otwarcie przyznają, że uzasadnione jest reklamowanie się w „Uważam Rze", naprawdę trudno uznać za atak na to pismo. Żałuję więc, że koledzy po prostu nie przeczytali mojego tekstu - mówi dziennikarz „Press". - A sam ubolewam nad tym, że artykuł w dniu ukazania się był już nieaktualny, gdyż właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że Grzegorz Hajdarowicz kupił udziały w Presspublice. Teraz mają o wiele większe problemy niż te, które ja zakładałem, analizując pozycję pisma na rynku - konkluduje Kowalczyk.
3. A oto co naprawdę napisał Mariusz Kowalczyk i co uważnie przeczytaliśmy:
W lipcowym wydaniu miesięcznika "branżowego" "Press" - duży artykuł poświęcony tygodnikowi "Uważam Rze". Artykuł, jak to się mówi, "życzliwy inaczej". Bo owszem, sprzedają bardzo dużo, chwilami wyprzedzają "Politykę", ale w sumie, żaden sukces. Bo przecież prawica nie może mieć sukcesów. Zwłaszcza, że, jak twierdzi "Press":
"Ulubioną dyscypliną "Uważam Rze" jest walka z dziennikarzami spoza ich środowiska, którą prowadzą niemal w każdym numerze".
A przecież "walka z dziennikarzami spoza środowiska" powinna pozostać wyłącznym monopolem miesięcznika "Press" i jego przyjaciół.
Do tego "puenta": przez sukces "Uważam Rze" zwalniają ludzi w "Rzeczpospolitej", bo to w sumie nie sukces przecież, tylko klęska (prawdziwym sukcesem jest zapewne udowodnione zawyżanie wyników sprzedaży przez "Wprost").
Słusznie "Press" ogłasza już na obecnym etapie, że to żaden sukces. Jak zamkną, nie będzie musiał głowić się, jak dialektycznie wytłumaczyć fakt, że "na wolnym rynku" zamyka się pismo, które przebojem wdarło się do czołówki tygodników.
Ale w sumie ja nie o tym. Bo jest w tekście omawianym coś, co pokazuje, jak działa rzekomo nie istniejący "system". Oto bowiem autor artykułu Mariusz Kowalczyk nie ogranicza się do oskarżania "Uważam Rze" o rzekomy radykalizm. Kowalczyk idzie dalej - on obdzwania z tym fałszywym zarzutem na ustach reklamodawców, którzy reklamują się w tygodniku, i... wypytuje ich, dlaczego to zrobili:
"Tymczasem pierwszym reklamodawcom wizerunek upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety nie przeszkadza" - pisze Kowalczyk, relacjonując pytanie, które zapewne postawił firmom.
Z tekstu wynika, że przepytał ING Bank Śląski oraz PKO BP. Zadzwonił też do BGŻ, który reklam nie daje, i - ku uldze Kowalczyka - dawał nie będzie ("dyplomatycznie odpowiada, że na razie jego reklam w "Uważam Rze" nie będzie").
Jak to nazwać? Mobbing reklamowy? A może początek nowej jakości w polskim dziennikarstwie, które przeciwników władzy nie będzie zwalczało już tylko słowem, ale także czynem?
W każdym razie, branżowy miesięcznik "Press" już nie tylko opisuje, ale i próbuje kształtować rynek reklamowo-prasowy.
Zgodnie z najwyższymi standardami, oczywiście.
Tyle cytatów. W sumie pocieszające, że jest jakieś poczucie wstydu, bo tak rozumieć chyba należy zaprzeczanie oczywistemu faktowi wydzwaniania do reklamodawców z pytaniem o to czy nie przeszkadza im "wizerunek upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety". Co nie zmienia faktu, że prawdziwy wymiar wolnorynkowych mechanizmów medialnych na chwilę się odsłonił. Zapamiętajcie by przypomnieć, kiedy znowu powiedzą, że konserwatywni dziennikarze to nieudacznicy.
Pamiętajmy też o wieszczeniu przez Kowalczyka "o wiele większych problemów" dziennikarzom "Uważam Rze". Skąd to wie? Ale zapewne wie dobrze.
I nie zapomnijcie o redaktorze Kowalczyku. Jak już władza wraz z "Press" zwolni, zamknie lub wykupi wszystko co brzmi nie tak jak trzeba, warto by chłopakowi dać jakiś order.
kam
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116323-autor-skandalicznego-tekstu-w-press-wypiera-sie-tego-co-napisal-i-wieszczy-dziennikarzom-o-wiele-wieksze-problemy