Norweska zbrodnia. Piszcie kochani o pół tonu niżej. To nie powinna być okazja do ideologicznego mordobicia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Siedzę przed telewizorem, oglądam programy informacyjne. Z powodu wakacji dopiero dziś dotarły do mnie rozmiary tego zdarzenia.

Ale zdążyłem już zwiedzić rozmaite internetowe portale. I to nie jest przyjemne doświadczenie. To prawda, wszyscy przyzwyczailiśmy się do reagowania na gorąco. Zdarzenia dramatyczne, czasem okrutne, stają się dla nas tworzywem do rozważań nieraz czysto politycznych, gdy zatrącają o politykę. A sposób relacjonowania przez media elektroniczne zachęca nas jeszcze do twardości w ocenach. Oto TVN-owskie Fakty traktują już krzyk kobiety na norweskiej wyspie, być może matki którejś z ofiar, jako swoisty przerywnik, niemal dżingel puszczając po kilka razy.

Liczba bzdur, jakie przy okazji padły, jest horrendalna. Znany lewicowy bloger ogłasza, że czas się przyjrzeć prawicowemu ekstremizmowi także  i w Polsce. Pada nazwisko Tomasza Terlikowskiego, który zapewne – to już mój komentarz -  ma w domu arsenał. Skądinąd partia do której należał sprawca była prawicowa w tym sensie, że przeciwstawiała się nieograniczonej imigracji – co samo w sobie może inspirować do zbrodni jak każdy inny pogląd wymierzony przeciw komuś (na przykład przeciw bogatym). Ale na przykład lider "holenderskiej antyimigracyjnej prawicy" Pim Fortuyn był proaborcyjnym gejem i zwolennikiem legalności narkotyków. Wole się więc dowiedzieć więcej, a nie wyrokować na podstawie strzępków.

Ale niechby i morderca był, jak zdążono już ogłosić, „chrześcijańskim fundamentalistą". Zwłoki zabitych jeszcze nie ostygły, a tragedia służy dziesiątkom rozszczebiotanych komentatorów jako pretekst do kolejnej łupaniny, rozprawy,  na razie słownej, z nielubianymi kierunkami ideowymi. Czekam tylko aż Waldemar Kuczyński, Stefan Bratkowski lub ktoś inny zażądają delegalizacji PiS.

Ów bloger wspierany przez innych twierdzi, że terroryzm prawicowy był zawsze większym problemem od lewicowego. Pisze to w Europie międzywojennego komunistycznego terroryzmu, a potem  Czerwonych Brygad i Baeder Meinhoff, w gruncie rzeczy także radykalnej społecznej, choć narodowej ETA, i wielu innych tego typu zjawisk. I w Polsce, gdzie w ostatnich latach jedyną ofiarą politycznego terroryzmu był członek PiS zabity przez członka PO.

Ale pewne rozczarowanie budzą też głosy z drugiej strony. Oto lubiany przeze mnie prawicowy bloger, na ogół do bólu rozsądny, funduje nam rozważania, czy norweska socjaldemokracja powinna przyjmować do swojej młodzieżówki tak młodych ludzi, właściwie dzieci. Może to i ważne pytanie, ale czy w kilkanaście godzin po zbrodni?

To przypomina znaną  sytuację: umalowana kobieta wyrusza nocą na miasto, ginie okrutnie zgwałcona i zamordowana i już nad jej trupem nieomal najważniejsze zaczynają się rozważania dotyczące jej stroju. Ba, i ta analogia nie jest do końca celna. Bo taką kobietę można od biedy uznać za kogoś, kto „prowokuje" (choć bałbym się takich rozważań, zwłaszcza zaraz po zbrodni, bo brzmią jak usprawiedliwienie winnego). A przecież gdyby obóz składał się powiedzmy z ludzi powyżej lat 18, to nie powstrzymałoby zdeterminowanego zabójcy. Jemu nie o wiek ofiar chodziło, a pomstę na ideowych wrogach.

W tych rozważaniach z kolei niechęć do norweskich socjaldemokratów przebija tak mocno, że robi wrażenie jakiejś upiornej sugestii: sami są sobie winni. Nie przepadam za współczesną skandynawską lewicą. Ale na miły Bóg, przynajmniej z manifestowaniem tej niechęci zaczekajmy. Tu przecież oni są ofiarami.  I nie budujmy takiego nastroju, że podobne rozważania pozwalają nam prawie zapomnieć o samej zbrodni.

Jeszcze jedna głupota wyczytana w internecie: do zamachu doszło dlatego, że nie ma tam kary śmierci. Nie podoba mi się to, że sprawcy grozi najwyżej 21 lat więzienia,  to absurd. Ale Norwegia bez  kary śmierci to jeden z najspokojniejszych krajów, podczas gdy w USA z karą śmierci takie strzelaniny są reguła co parę lat. Po co formułować śmieszne związki przyczynowo-skutkowe. Piszę to jako człowiek skłaniający się do poparcia kary śmierci, w takich przypadkach jak ten.

Internet ciszy nie znosi. Ale błagam - mówmy (czyli piszmy) o pół tonu niżej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych