Analiza sekwencji Sikorski - Sroczyński wskazuje, że za dwa tygodnie Sroczyński zacznie głosić, iż "PiS popierają ponuracy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Balansujący między palącym pragnieniem debaty z prawicą a potrzebą rozdawania ciosów Grzegorz Sroczyński zarzuca mi - a także prof. Zdzisławowi Krasnodębskiemu i Janowi Pospieszalskiemu - że "zohydzamy Polskę Polakom". Bo "ustawiamy się w roli bitego i krzywdzonego", a także "biadamy o zagrożeniu demokracji i zamordyzmie".

Trudno mieć pretensje do Sroczyńskiego, że lekceważy - uzasadnione jak nigdy w ciągu ostatnich 20 lat - alarmy w sprawie zagrożonego pluralizmu. "Gazeta" nigdy nie była - że tak to ujmę - szczególnie gorliwym zwolennikiem pluralizmu, co zresztą udowadnia coraz śmielej sięgając po sądowy kaganiec wobec polemistów. Dziś, pełniąc de facto rolę gazety rządowej, nie może, a pewnie i nie chce, przyznać, że znacznej części społeczeństwa pozostały media niszowe, a także ów wykpiwany "drugi obieg". Pewnie i prawica ponosi część winy za tę sytuację, ale decydujące znaczenie kontekstu III RP nie podlega dyskusji. Jeżeli Sroczyński chce zobaczyć, jak to wygląda w działaniu, niech zerknie do lipcowego "Pressa", i zobaczy, jak "branżowy miesięcznik" próbuje odstraszyć reklamodawców od "Uważam Rze". Albo niech w końcu wyjaśni w rozmowie ze swoim naczelnym, jak to z RTL i wizytą w Luksemburgu było, bo ten, wciąż nieopisany należycie incydent, najlepiej symbolizuje sauronowską rolę "GW".

Ale do rzeczy, czyli do zarzutu Sroczyńskiego, że "zohydzamy Polskę". Zarzutu spuentowanego twierdzeniem zaczerpniętym z "Polityki", że to... część strategii PiS-u, który dąży do obniżenia frekwencji. Po to, by w wyborach zmierzyły się wyłącznie twarde elektoraty.

Zabawne. Dziennikarz gazety, której naczelny znów jest wiceprezydentem, a której liczne teksty - gdyby zamienić podmioty i kilka przymiotników - pasowałyby do epoki minionej, gdy wszyscy budowali lepszą przyszłość, a niedociągnięcia wynikały wyłącznie z błędów urzędników niskiego szczebla, zarzuca innym realizowanie strategii opozycji. Tak nie jest, ale nawet gdyby tak było, byłaby to postawa - jak nauczała "GW" w latach 2005-2007 - o lata świetlne moralnie wyższa od żarliwego popierania władzy (co "GW" czyni).

Najbardziej jednak zdumiewa w słowach Sroczyńskiego o "zohydzaniu Polski" co innego - brak oryginalności. Bo przecież wciąż mamy w pamięci wypowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego z 30 maja b.r.:

Mamy więc nową definicję patriotyzmu - im kto większym jest patriotą, tym bardziej musi zohydzać nasz kraj.

A także wypowiedź Sikorskiego trochę wcześniejszą:

Mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński chce Polakom zohydzić Polskę i ich samych. Wzywam Jarosława Kaczyńskiego, żeby powiedział, że Donald Tusk i Bronisław Komorowski są patriotami.

Analiza czasowa sekwencji Sikorski - Sroczyński wskazuje, że mniej więcej za dwa tygodnie Sroczyński zacznie głosić, że "z PO sympatyzują optymiści, a ponuracy popierają PiS" (Sikorski mówił o tym na początku czerwca, Sroczyński powinien więc napisać to na początku sierpnia).

Czy te tezy to na kolegium przekazują (to by wskazywało na imponującą spójność grupy), czy naczelny wzywa pojedynczo "do siebie"? A może każdy wybiera sobie swobodnie z tego, co władza mówi publicznie (co tłumaczyłoby pewną zwłokę w podejmowaniu tez)?

Swoją drogą, jeżeli my "zohydzamy Polskę", to jak nazwać to, co robi "Wyborcza"? Z jej lektury można bowiem odnieść wrażenie, że jedynymi pozytywnymi wydarzeniami w tysiącletnich dziejach Polski były: bunt studentów w 1968 r., lewicowe akcje oporu wobec władz II RP oraz budowa dworców kolejki średnicowej w PRL (Warszawa Stadion, Warszawa Powiśle, Warszawa Śródmieście i Warszawa Ochota). Wszystko inne - nawet AK - ubabrane, unurzane w krwi niewinnych ofiar. Coraz częściej niewarte nawet poważnego odnotowania, tak jak przypadająca na początku lipca 90. rocznica III Powstania Śląskiego.

Na początku lipca "Wyborcza" za stosowne uznała za to przypomnieć o 80. rocznicy... wizyty w niemieckich wówczas Gliwicach niemieckiego sterowca.

"Legendarnego sterowca" oczywiście.

Żeby choć "Wyborcza" konsekwentnie zohydzała Polskę, Niemcy, Rosję, inne kraje. A tu padło tylko na Polskę, i niewiele nadziei, że im minie.

PS. Ponieważ Sroczyński analizuje każdy mój felieton kilkakrotnie, zachęcam go do wsparcia naszego portalu poprzez zakupy w naszym sklepie (polecamy śliczne, dobre jakościowo kubeczki z rysunkiem Andrzeja Krauzego).

http://sklep.wpolityce.pl/

Obiecuję, że będę często pisał.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych