Festiwal zapowiadano na antenie telewizji publicznej tak:
Ostatnie przygotowania i próby. Wszystko by po raz czwarty zachwycić publiczność na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze. (...) W tym roku nagroda główna wynosi 50 tysięcy złotych. Wszyscy przynajmniej fragment piosenki muszą zaśpiewać po rosyjsku.
Artysta mówił:
Jest to dla nas wszystkich powrót do dawnych czasów, a jednocześnie zmierzenie się z nową piosenka rosyjską.
Dziennikarka szczerze wyznawała:
Festiwal w Zielonej Górze korzeniami sięga do legendarnego Festiwalu Piosenki Radzieckiej.
Tak - legendarnego! To z jakiej bajki są ci ludzie, że to dla nich legendarne?
Fragment starej kroniki kusił:
Polskie serca podbiły gwiazdy radzieckiej estrady.
Dziennikarka ze wzruszeniem:
Od 1965 roku, przez 24 lata, przyjeżdżały tu największe gwiazdy.
Na szczęście, na szczęście, dobre czasy wróciły! Wprawdzie dziwny to festiwal piosenki rosyjskiej, bo śpiewano głównie po angielsku, a całość pokazywała peryferyjność i nieznośną wtórność obu - polskiej i rosyjskiej - rozrywki, ale i tak sygnał poszedł. Rosja to już nie jest obce mocarstwo. Teraz określa tak się Stany Zjednoczone, które tak bardzo chciały w Polsce zmiany, że dostały ją na długie, długie lata. W stopniu wcześniej niewyobrażalnym. Dostały z dnia na dzień, bo po tragedii smoleńskiej polską politykę przeorientowano natychmiast. Nie ostygło jeszcze pogorzelisko, a już nawoływano do budowy przyjaźni na tych trumnach.
Na nas największe wrażenie zrobił ten festiwalowy "full wypas", który musiał kosztować miliony złotych. Do tego nachalna promocja. Cóż się dziwić, że nie ma pieniędzy na to by choćby jedną kamerę wysłać do Smoleńska i zobaczyć cóż tam dzieje się z wrakiem w którym zginęła polska elita? Zauważyliście państwo, że od czasu przejęcia przez Platformę kontroli nad TVP nie ma choćby jednego takiego obrazka?
Cóż się dziwić, że telewizja publiczna nie może zorganizować choćby jednego widowiska poświęconego pamięci ofiar 10/04?
Są za to, przypominające czasy pielgrzymek Jana Pawła II do ojczyzny, specjalne środki ostrożności.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że na widowni amfiteatru pojawi się pół tysiąca kibiców Falubazu. Tydzień temu wysłali prezydentowi Januszowi Kubickiemu list. Brzmiał jak ultimatum. Zasugerowali, że jeśli nie znajdzie pieniędzy na żużel, pojawią się w amfiteatrze.I np. będą wygwizdywali artystów. No, straszne! "Wyborcza" więs ostrzega:
Organizatorzy przestrzegają przed zadymą i skandalem dyplomatycznym. - Kto w Rosji będzie wiedział, że to wojna prezydenta z kibicami? Pomyślą, że Polacy nie lubią Rosjan. To nie jest miejsce ani czas na wyrażanie takich emocji. Jeśli wybuchnie skandal, będzie to ostatni festiwal. Miasto straci imprezę, która ma swoją markę - tłumaczy Smuga. Apeluje do kibiców o spokój.
Szefowie stowarzyszenia "Tylko Falubaz" zostali przesłuchani przez ABW. Potem miasto opracowano specjalny regulamin. Będzie można go przeczytać przed każdym wejściem do amfiteatru (mimo prób nie udało się nam otrzymać dokumentu).
Widzowie nie będą mogli robić zdjęć i kręcić filmów. Obowiązuje podwójna weryfikacja na bramkach, wejście tylko z dowodem tożsamości, zakaz wnoszenia flag i transparentów (grozi minimum 2 tys. zł kary), chyba że zaakceptuje je dyrektor festiwalu Tomasz Nesterowicz, radny SLD.
Nie przepadamy za porównaniami z PRL. Wtedy było naprawdę ciężko o prawdę, teraz tylko trudno. Ale tym razem...
Aha, dobra wiadomość - wśród prowadzących "znany dziennikarz telewizji rosyjskiej". Słusznie! Może by jeszcze kogoś od informacji podesłali Warszawie? "Wiadomości", choć przychylne rządowi, to niestety trzymają poziom pudelka.pl...
A skoro już przy polityce jesteśmy, to jeszcze jeden smaczek, też za "Wyborczą":
Na festiwal, jak zapowiadali organizatorzy, miał przyjechać sam premier Władimir Putin. Ostatecznie strona rosyjska przesłała jedynie taśmę, na której premier śpiewa. Wycofano się jednak z jej emisji. - Nie spełniła naszych oczekiwań. Nagranie nie odnosiło się do zielonogórzan ani festiwalu. Mogłoby być niezrozumiałe dla widza - tłumaczy Konrad Smuga, reżyser festiwalu.
Jaka szkoda! W końcu tu chodzi o przyjaźń między narodami, a nie żaden zwrot polityczny, jakąkolwiek służalczość. Prawda? Putin zaświadczyłby o tym najlepiej. A brawo powinien bić polski prezydent.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/116085-na-wyslanie-kamery-do-smolenska-nie-ma-pieniedzy-na-lukrowany-festiwal-piosenki-rosyjskiej-sa-na-to-poszly-miliony
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.