Artykuł ukazał się na łamach portalu SDP.
Czy warto rozmawiać z samym sobą? Owszem, pod warunkiem, że znajdziemy godnego przeciwnika. Czyli potrafimy wydobyć z siebie tłumiony zwykle głos wewnętrzny, który podaje w wątpliwość nasz sposób bycia w świecie.
Nie jest to przypadek książki o sławnym programie TVP. „Czy jeszcze warto rozmawiać?" Sylwi Krasnodęmbskiej to wywiad-rzeka we własnym gronie, które unika trudnych pytań. Forma wywiadu-rzeki zamiast dziennikarskiego dochodzenia daje rozmówcom pełną kontrolę nad informacjami, których udzielają albo nie. Autor zaś tak pyta, żeby go nie wyrzucili za drzwi, bo jak wyrzucą, to nie będzie książki. Tym razem jest jeszcze gorzej. Z producentem Maciejem Pawlickim, wydawcą Pawłem Nowackim i Janem Pospieszalskim rozmawia ich młodsza pracownica, którą urabiali w redakcji siedem lat.
Jestem gorącym zwolennikiem miejsca dla „Warto rozmawiać" na antenie. Uruchomiłem w sieci protesty przeciwko likwidacji programu. Zachęciłem blogera „Bernarda" do porównania pro publico bono Pospieszalskiego i Lisa. W analizie wyszło, że „WR" lepiej wykonuje misję TVP przez bogactwo i wagę poruszanych problemów, niż liberalny a upolityczniony „Tomasz Lis na żywo". Nie wierzycie? Sprawdźcie: http://www.blogpress.pl/node/7624 – natomiast Jan Pospieszalski stanął po stronie tradycji. Dokonał swego czasu przełomu duchowego. Dzięki temu wyraża wartości konserwatywno-religijne. Jest znakiem dziennikarstwa patriotycznego.
Światopogląd „Warto rozmawiać" zasługuje na wnikliwe zbadanie. Program poruszał tak ważne problemy polskiej zbiorowości, że aż się prosiły o głębszą analizę z okazji książkowej publikacji. Choćby aborcja, której realizatorzy są przeciwni. A oto kontrargument: burmistrz Nowego Jorku Rudi Guliani zdobył sławę, bo skutecznie zwalczył przestępczość. Ale także spadła w innych miastach Ameryki. Zbiegło się to w czasie z wchodzeniem w dorosłe życie roczników po wprowadzeniu liberalnej ustawy aborcyjnej. Wniosek? Dzieci chciane są lepiej wychowane.
Ciekawe, dlaczego głównie mężczyźni dyktują kobiecie, żeby urodziła niechciane dziecko. Może to władczy egocentryzm, bo kobieta zawsze jest bardziej związana z dzieckiem, niżeli mężczyzna. A może to podświadoma forma agresji przeciwko niej - istocie drugiej kategorii? Jeśli zaś chodzi o to, że każde życie jest święte, także poczęte, spójrzmy tylko, co mamy na talerzu. Życie karmi się cudzym życiem. Że nie wolno zrównywać człowieka i zwierzęcia? Ależ wolno, skoro w hinduizmie krowy są święte a buddyści nie jedzą mięsa, gdyż pochodzi od istoty czującej podobnie, jak człowiek. A na Zachodzie św. Franciszek uznał zwierzęta za naszych „braci mniejszych".
Wszystko zależy od danej kultury. Nie ma wartości absolutnych, na przekór temu, co sądzi zespół realizatorów. Chyba, że mają lepsze argumenty.
Autorzy „WR" prowadzą też krucjatę antyhomoseksualną. Nie chcą związków partnerskich. Adopcja przez takie pary jest dla nich horrorem dlatego, że są rozpustne i deprawują dzieci. Czyżby nie było deprawacji w zwyczajnych rodzinach? A co tyczy się zarzutu rozpusty - argument sprzed wieku przeciwko przyznaniu kobietom prawa wyborczego głosił, że są za głupie. Owszem, były politycznie głupsze od mężczyzny, gdyż społeczeństwo postawiło je w takiej sytuacji. Jednak po zrównaniu praw wyborczych dojrzały do polityki. Drugi argument głosił, że równouprawnienie doprowadzi do osłabienia rodziny. I owszem, doprowadziło, ale spróbujcie je cofnąć! Jaki wniosek? Osłabienie rodziny jest cechą obecnego etapu zachodniej cywilizacji.
Podobnie jest z gejami. Stworzyli kolejną falę emancypacji, bo w masie zachowują się tak, jak ich ustawia społeczeństwo. Kiedy zacznie uważać za czcigodnych ojców jednopłciowych rodzin, wtedy większość ustatkuje się z tego samego powodu, co zwykłe rodziny – stabilności gniazda dla dobra dzieci. Szkoda, że w programie nie było opinii wychowanków sierocińców: czy wolałbyś wychowanie w rodzinie gejowskiej, zamiast znosić wszystko, co przeszedłeś w domu opieki bez miłości?
Realizatorzy „WR" domagają się wyjaśnienia do samego dna katastrofy smoleńskiej. Czyli oczekują od polskiego rządu - materialnego sprostania politycznym i gospodarczym skutkom szokujących odkryć, gdyby do takich doszło. Niechaj więc sami sprostają intelektualnie na kartach swojej książki. Niech wskażą, jak miałby zachować się rząd, gdyby wskutek pilnego śledztwa wyszło na przykład, że był to zamach tajnych służb rosyjskich, albo jeszcze lepiej - rosyjskich i polskich. Niech podadzą scenariusze wydarzeń i koniecznych reakcji naszego państwa. Wiąże się z tym bolesny dla patriotów problem suwerenności. Realizatorzy pragną, żeby Polska była niepodległa. Tak jest pięknie i tak wypada mówić w telewizji. Ale gdzieś na uboczu, w publikacji książkowej należy przeprowadzić rachunek sił i podać wynik, czy nas na to stać.
To kilka przykładów, o co należałoby spytać realizatorów „Warto rozmawiać". Poważna publicystyka nie boi się kontrowersji. Niestety, Sylwia Krasnodęmbska nie chce próbować wytrzymałości światopoglądu realizatorów na wnikliwe badanie. Jej wywiad z pryncypałami trzeba jednak przeczytać. Uświadamia, jak wielkiego wyłomu w głównym obiegu medialnym dokonał ich program wprowadzając tematy nieobecne lub zakazane. To nieoceniona zasługa zespołu, w tym wydawcy Pawła Nowackiego, jednego z najlepszych redaktorów w polskiej telewizji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115943-pospieszalski-za-i-przeciw
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.