W dniach kiedy pod przewodnictwem red. Tomasza Machały media prorządowe podpowiadają rządowi dokończenia czystki w "Wiadomościach" telewizji publicznej, warto zastanowić się czym jest dzisiaj ten serwis informacyjny. Program bardzo ważny, bo w odróżnieniu od stacji komercyjnych mający wyraźnie zapisane obowiązki informowania rzetelnego i pogłębionego. Ale "Wiadomości" powinny robić dużo więcej - ustawiać polską agendę, patrzeć władzy na ręce, zajmować się tematami poważnymi, unikając tak drażniącego infantylizmu powszechnego w stacjach komercyjnych.
Tak powinno być. Tak było. A jak jest dzisiaj? Co serwuje nam główny serwis Telewizji Polskiej kierowany przez Małgorzatę Wyszyńską? Przeanalizujmy wczorajsze wydanie. Tak zwane headlajny, trzy główne informacje wyglądają następująco:
1. Katastrofa statku na Wołdze
2. Sędziowie walczą o podwyżki
3. Nowy wykonawca A2
4. Australijskie kopalnie czekają na polskich górników
To jest w zapowiedziach. A co dalej?Przeanalizujmy po kolei.
1. Materiał o tragedii w Rosji. Dobry standard, przyczyny, dramatyczne obrazy, wielka tragedia. Nadaje korespondentka z Rosji.
2. Materiał o proteście sędziów. W sumie także standard. Jakieś postulaty, jakieś odpowiedzi. Zabawne jest jednak całkowite zawieszenie w próżni faktu, że dwa lata temu koalicja uchwaliła iż wzrost zarobków sędziów i prokuratorów będzie proporcjonalny do wzrostu gospodarczego. A teraz chce na 2012 rok zamrozić ich płace. Co się dzieje? Jakiś krach w finansach? Przecież poprzednie "Wiadomości" obrywały od Wojciecha Mazowieckiego za czarnowidztwo. A tu proszę - taki pasztet. Ten rząd Zielonej Wyspy nie jest w stanie wypłacić obiecanych pieniędzy? A więc co się dzieje? Z tym pytaniem widz zostaje sam.
No i z kuriozalnym porównaniem zarobków sędziów europejskich w walucie euro - co bez uwzględnienia siły nabywczej jest ekonomicznym absurdem i zamula, a nie rozjaśnia obraz.
3. Materiał o A2. Zwraca uwagę perfekcyjna zapowiedź wygłoszona przez M. Wyszyńską. Naprawdę perfekcyjna:
Chińczycy nie dali rady - teraz stawiamy na debiutanta. A2 najprawdopodobniej dokończy francuska Eurovia i polsko-niemiecko-czeskie konsorcjum na czele ze spółką Dolnośląskie Surowce Skalne. Która sama autostrady jeszcze nie budowała, ale podejmuje się to zrobić. A wszystko oczywiście za nieco większe pieniądze.
Ten zestaw słów, to - musimy przyznać - prawdziwy majstersztyk. Nie rząd i minister Grabarczyk zawalił cokolwiek, o nie. To Chińczycy nie dali rady! A teraz szanse dostaje nowe, debiutanckie konsorcjum. No, żeby ono dało radę. Rząd? Rządu w tej sprawie nie ma! Jest za to - sukces. Budujemy.
I wprawdzie przemyka informacja, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad "nie ujawnia ile będzie musiało zapłacić", ale
zapewnia - na EURO 2010 autostrada będzie przejezdna.
O tym, że o żadnej "przejezdności" nie ma mowy w polskim prawie, co udowodniono już dawno, ani słowa. Jest za to potem o tym, że kierowcy TIR-ów robią piekło małym miasteczkom, bo nie chcą jeździć płatnymi autostradami i wybierają alternatywne drogi. Dlaczego, to znaczy jak horrendalnie są opłaty za najdroższe chyba w Europie w stosunku do zarobków przejazdy autostradami - ani słowa. Zamiast tego ministerstwo infrastruktury, które "uspokaja", że sytuacja wróci do normy,a TIR-y na autostrady.
4. Materiał o przystąpieniu dwóch posłów PJN do PO. Wiadomość ogłaszana radośnie, w świątecznej atmosferze. Dalej, pozostawiona bez komentarza, wypowiedź Jana Filipa Libickiego:
Jeśli można taki kordon sanitarny wokół Prawa i Sprawiedliwości budować w różnobarwnej i różnokolorowej Platformie, to tak - chcę to robić.
Opozycja mająca być tym "kordonem" otaczana, głosu nie dostaje. Widz pozostaje z informacją, że powstaje jakiś kordon sanitarny, tworzony przez wielobarwną, radosną PO, o czym zaświadcza poseł Libicki. Gdy jednak tuż potem pada kilka zdań o nowych pisowskich spotach, to za chwilę - kontra.
- To kłamliwa, oszukańcza kampania - tak widzi to PO.
Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz wypowiada się:
Nie mają się z czym podzielić wyborcami, stąd brutalny, obrzydliwy atak.
Tak - ten jest obrzydliwy. Ten Libickiego - nie obrzydliwy. I Tomczykiewicz kończy wątek, puentuje politykę. Wystarczy.
5. Materiał o wzroście cen franka szwajcarskiego.
To oczywiście nie jest pytanie do polskiego rządu. Na pocieszenie - we Włoszech jest gorzej.
6. Kuriozalny materiał o "wizycie delegacji polskiego MSZ" w Indiach, gdzie "kiedyś furorę robiły nasze Junaki". A dzisiaj? Dzisiaj furorę robi minister Radosław Sikorski. Reporter z dumą informuje:
To pierwsza podróż szefa MSZ poza Europę po objęciu przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej, i choć Radosław Sikorski przybył tu nie w zastępstwie unijnej dyplomacji, to być może dzięki prezydencji zauważono tę wizytę.
A więc jest to unijna wizyta czy zwykła. Wychodzi, że zwykła. I średniego znaczenia. Ale jak trzeba - sukces się znajdzie. Dziennikarz z dumą trzyma gazetę i mówi:
Jeden z największych dzienników w Indiach zamieścił wywiad z ministrem Radosławem Sikorskim, w którym ten tłumaczy powody swojej wizyty.
Pan minister "Wiadomościom" wytłumaczył powody wizyty - bo mamy coraz intensywniejsze kontakty. A minister spotkał się z indyjskim ministrem gospodarki. I z Forum Gospodarczym. Brawo! Znowu sukcesy. Przewodzimy światu.
7. Materiał o tym, że kopalnia z Australii szuka 20 górników w Polsce. I że płacą trzy razy tyle co płacą kopalnie w Polsce. Pytanie dlaczego to ważne czy choćby ciekawe - bez odpowiedzi.
8. Materiał o tym jak i o ile ograniczać emisję CO2. Zdaniem pani Wyszyńskiej to jedno z "najważniejszych pytań w Unii Europejskiej". I tu Polska ma sporo do powiedzenia, bo w Sopocie trwa nieformalna narada ministrów środowiska Unii Europejskiej. Dalej reporter opowiada o tym, że zwykły burak może być niezwykły. Dlaczego? Bo może zostać przerobiony na energię. Ha! Widzimy buraka. O tym, że rozwój bioenergii powoduje drastyczny wzrost cen żywności, a nawet głód w biedniejszych regionach - ani słowa. To w końcu ekologia dla ubogich. Wersja bardzo, bardzo uproszczona.
Słyszymy:
Ogromna część polskiej energii nie powstaje w biogazowniach tylko w tradycyjnych elektrowniach. To tak zwana brudna energia. Po jej wytworzeniu do atmosfery wydostają się tony dwutlenku węgla. A to on odpowiada za globalne ocieplenie.
Hmmm... Teza to co najmniej wątpliwa. Ale naprawdę śmiesznie robi się dalej, kiedy reporter dowodzi kto naprawdę jest grzesznikiem ekologicznym:
Najwięcej dwutlenku węgla produkują Chiny i Stany Zjednoczone. Samoloty na najpopularniejszej trasie w USA z Los Angeles do nowego Jorku produkują półtorej tony CO2 na jednego pasażera. A 50 milionów Amerykanów jedząc hamburgery odpowiada za prawie 14 milionów ton dwutlenku węgla.
Pytanie - czy to sugestia by Amerykanie przestali jeść hamburgery czy w ogóle przestali jeść, a jeśli tak - to co w zamian - pozostaje bez odpowiedzi.
Dalej nie oglądaliśmy. Ale może powinni obejrzeć Ci, którzy tak opluwają poprzednią ekipę w "Wiadomościach"? Niech przypomną sobie, że można było robić poważny i bijący rekordy oglądalności dziennik. Dziś mamy infantylną papkę na poziomie rozprawek gimnazjalnych. Plus propagandę, którą Tomasz Lis czy "Wyborcza" robią jednak sprawniej. I coraz mniej widzów.
Smutne.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115901-infantylne-wiadomosci-kryja-rzad-w-sprawie-autostrad-robia-propagande-sikorskiemu-i-walcza-z-hamburgerami-w-usa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.