Pozwalam sobie zająć się raz jeszcze tematem związanym z własną osobą, lecz tylko dlatego, że jest to doskonała okazja do pouczającej podróży w czasie.
Portal „Wyborczej" opublikował w poniedziałkowy poranek i trzymał cały dzień na stronie głównej tekścik Adama Leszczyńskiego pt. „Czyste sumienie red. Pyzy".
Trudno zabierać się do polemiki z publicystą „GW" i „Krytyki politycznej", bo nie bardzo jest z czym. Mamy tylko tradycyjnie pomówienia, krążące wokół rzekomego upolitycznienia „Wiadomości" w czasie kierowania nimi przez Jacka Karnowskiego.
Najzabawniejsze jest to, że Leszczyński przywołuje jako koronne dowody swoich skrzących się obelgami tez felietony „GW" sprzed roku. Wszystkie są klasycznymi przykładami prania mózgu uprawianego przez towarzystwo z Czerskiej. Ale OK, weźmy jeden z nich i sprawdźmy, co zostaje z ich treści po kilkunastu miesiącach.
Jest 31 maja 2010 roku. Krystyna Naszkowska recenzuje mój materiał w "Wiadomościach":
Rosjanie nadal manipulują - tak "Wiadomości" TVP1 skwitowały w poniedziałek przekazanie zapisu czarnych skrzynek. Skrzynki niczego nie wyjaśnią, bo na lotnisku w Smoleńsku była jeszcze jedna tajemnicza osoba i mogła coś zmajstrować - wynika z doniesień nieocenionego dziennikarza telewizji publicznej Marka Pyzy.
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że katastrofa Tu-154 pod Smoleńskiem i wszystko, co jej dotyczy, jest co dzień najważniejszym tematem w wieczornych "Wiadomościach" w TVP1. Tak było od pierwszych godzin po katastrofie, tak było w dniach żałoby, i tak było w czasie toczącego się rosyjskiego śledztwa. To "Wiadomości" poprzez staranny dobór rozmówców, zestawienie faktów i opinii, prezentowanie cytatów wywoływały u widzów wrażenie, że strona polska nigdy prawdy nie pozna. Nie pozna, bowiem Rosjanie coś ukrywają, a prowadzone przez nich dochodzenie, nawet przy udziale strony polskiej (która oczywiście - dla dziennikarzy "Wiadomości - nie jest pełnoprawnym partnerem), zmierza do ukrycia rosyjskich win (jeśli nie gorzej) za katastrofę samolotu. Ileż było krzyku, że Rosjanie ukrywają czarne skrzynki, nigdy ich nam nie wydadzą i zmanipulują ich zapis. A przecież opinia publiczna zawartość skrzynek powinna poznać i to jak najszybciej.
Wreszcie nadszedł ten dzień - minister Jerzy Miller przywiózł z Moskwy kopie zapisów z czarnych skrzynek. Przy nim zostały wyjęte z sejfu, przy nim skopiowane. To wszystko poniedziałkowe "Wiadomości" rzetelnie podały, choć czas jaki poświęcono na te arcyważne wydawałoby się dotychczas informacje był szokująco krótki. Dowiedzieliśmy się jeszcze, że decyzję o publikacji tych materiałów podejmie premier po konsultacji z Radą Bezpieczeństwa Narodowego.
Ale tak naprawdę, to skrzynki i ich zawartość nie są wcale takie ważne. Tak przynajmniej wynika z informacji, które opinii publicznej przekazały "Wiadomości". Istota problemu nie leży w zapisie tego, co rozegrało się w kabinie pilotów, kto co mówił, kto poza pilotami tam przebywał, kto i czy wywierał presję na załogę itd. Ważne są parametry lotu. A te parametry mogli zakłócić Rosjanie.
Główny polityczny dziennikarz "Wiadomości" Marek Pyza przypomniał o swoich niedzielnych doniesieniach. O tym, że podobno w wieży kontrolnej na lotnisku pod Smoleńskiej była tajemnicza trzecia osoba. I tej osoby do tej pory nikt nie przesłuchał. "Wiadomości" donoszą o tym polskim widzom już drugi dzień z rzędu.
TVP1 od wielu tygodni jest pod ostrzałem krytyki ze strony wszystkich obserwatorów, poza tymi związanymi z PiS-em. Za nachalną manipulację faktami i za jawne wspieranie tylko jednej opcji politycznej - PiS. W poniedziałek autorzy "Wiadomości" włożyli białe rękawiczki - nadal manipulują, ale nieco subtelniej.
I kto tu manipuluje? Nie chcę się znęcać nad redaktorką „GW", bo nauczono mnie szacunku do starszych. Nie będę więc przywoływał treści mojego materiału, którego Krystyna Naszkowska chyba nie oglądała. Wystarczy zderzyć jej imaginacje z faktami, które poznaliśmy w kolejnych miesiącach:
Była trzecia osoba na wieży – płk Krasnokutski? Była.
Czy Rosjanie coś ukrywali i wciąż ukrywają? Już nawet miłościwie panujący pan premier otwarcie to przyznaje.
Stenogram zapisu czarnej skrzynki był sfałszowany przez Rosjan? Był.
Minister Miller musiał jeździć do Moskwy, by przegrywać je jeszcze raz? Musiał.
Czy piloci mieli nieprawidłowe dane lotniska, które wpisali do urządzeń pokładowych (bo o to bym była mowa w „Wiadomościach", a nie o absurdalnym zakłócaniu przez Rosjan parametrów lotu). Mieli.
I tak dalej.
Kochani redaktorzy z Czerskiej, dziękuję za przypomnienie tych wspaniałych felietonów Waszych mistrzów ciętej riposty. Gubicie już nawet instynkt samozachowawczy. To dobrze.
Egzamin z propagandy zdaje też Tomasz Machała. Oj, nauczy paru chwytów stażystów, których poszukuje na czas kampanii wyborczej (tutaj link), polecam zwłaszcza akapit o zaliczeniu końcowym).
Reporter „Polsatu" i „Wprost" zabiera głos tytułując swą internetową aktywność „Między Karnowskim i Pyzą, a Gazetą Wyborczą". Udaje, że rzecz nie dotyczy już obnażonej kompromitacji jego strony, ale jakiejś Jacka Karnowskiego i mojej wojenki z „GW". Choć w rzeczywistości jeden z publicystów „Wyborczej" po prostu nas zaatakował.
Machała zaczyna (pisownia oryginalna):
Spór wpolityce z Kampanią na żywo rozszerza się. Dariusza Brzezickiego, który napisał pracę magisterską o Wiadomościach za czasów Jacka Karnowskiego poparła dziś Gazeta Wyborcza i jej dziennikarz Adam Leszczyński. Trochę obrony Darkowi na pewno się przyda, bo redaktor Pyza i Karnowski w swoich krytycznych felietonach nie żałowali słów.
Kolejna fantasmagoria. Wbrew temu, co piszą Machała z Leszczyńskim, nie ma żadnego sporu wPolityce.pl z KNŻ. Naprostowaliśmy jedynie kilka oszczerstw i zdemaskowaliśmy kilka zabiegów manipulatorskich. Ot, co.
Machała ciesząc się z poparcia „Wyborczej" zauważa jeszcze dwa inne akapity Leszczyńskiego. Oba składające się wyłącznie z inwektyw. Tomku, liczyliśmy na więcej.
Nota bene, skoro tak uważnie śledzisz nasz portal, powinieneś wiedzieć, że nazywa się „wPolityce.pl". Gdzie Twoja legendarna rzetelność?
Na koniec, dla chętnych, podsumowanie – chronologia zdarzeń:
Kalumnie, które Kampanii na żywo wobec nas.
Odpowiedź na nie Jacka Karnowskiego.
Kolejny atak ze strony „Gazety Wyborczej"...
...w sojuszu ze stroną Tomasza Machały.
I na tym, mam nadzieję, koniec sprawy z Machałą i jego kumplami z Czerskiej. Zazdroszcząc reporterowi Polsatu, który pozwiedzał sobie ostatnio Ateny, też pojadę do Grecji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115897-wyborcza-nie-odpuszcza-nigdy-nawet-jesli-ma-sie-przy-tym-zblaznic-chwali-sie-felietonami-ktore-nie-wytrzymaly-proby-czasu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.