Mamy lipiec, a za oknem listopad. Ciągle pada i dopiero dziś podobno pogoda ma się poprawić. Nieco ponad rok temu intensywność opadów była podobna i jaki to miało skutek dla kraju wystarczy spytać mieszkańców Wilkowa, Dobrzykowa czy Sandomierza.
W ubiegłym roku bardzo wiele się mówiło o zaniechaniach rządu w sprawie zabezpieczeń przed powodziami. Wypominano Donaldowi Tuskowi, że porzucił plan świętej pamięci Grażyny Gęsickiej, zakładający obwałowanie Wisły od Koszyc do Płocka, czy naprawę zbiornika na Nysie Kłodzkiej. Na terenach popowodziowych sytuacja była tak zła, że były obawy czy ludzie będą mogli wziąć udział w wyborach prezydenckich (oczywiście nie był to największy problem powodzian). Obawy były słuszne. Widać to choćby na przykładze gminy Wilków, gdzie frekwencja w pierwszej turze wyborów prezydenckich ledwo przekroczyła 40%. Co ciekawe właśnie w pierwszej turze wyborów w gminie Wilków Bronisław Komorowski osiągnął wynik nieco ponad 7,5% podczas gdy jego główny konkurent Jarosław Kaczyński osiągnął tam wynik 67,66%. Wydawać by się mogło, że po takiej nauczce rząd Donalda Tuska poważnie zabierze się za odnowienie infrastruktury przeciwpowodziowej.
Media podają, że w okolicach Świniar gdzie w ubiegłym roku doszło do przerwania wału w ogóle nie podjęto próby pogłębienia Wisły. Jedynie odnowiono wał w miejscu, w którym doszło do jego przerwania. W gminie Wilków wał usypano, ale nie na całej długości i mieszkańcy jednej z miejscowości już dziś wynoszą cenne przedmioty na strych swoich domów. W gminie Jasło, gdzie w zeszłym roku tony nasiąkniętej wodą ziemi zwaliły się na jeden dom, niszcząc go doszczętnie nie zrobiono zupełnie nic, osuwisko nadal pozostaje niezabezpieczone. Takich niechlubnych przykładów jest całe mnóstwo.
Rząd Donalda Tuska woli jednak pomagać Grekom, a raczej niemieckim i francuskim bankom niż Polakom, którzy już dziś, znowu drżą o swój dorobek. Mówiło się, że w ubiegłym roku powódź dotknęła głównie tereny na których to PiS był zdecydowanie mocniejszy od PO. To zdanie ma w sobie wiele prawdy. Ale czy możemy dziś powiedzieć, gdzie w razie ewnetualnej powodzi pęknie wał? Wzmocniono wał w Świniarach, ale czy wzmacniano zabezpeczenia w miejscach, w których Wisła czy Odra nie przerwała w zeszłym roku wałów?
Ryzyko powodzi w nadchodzących dniach jest bardzo duże. Nawet jeśli faktycznie w piątek przestanie padać to przecież woda spływająca z gór już dziś przekracza stanu ostrzegawcze. Oby na tym się skończyło, oby stany ostrzegawcze nie przeistoczyły się w stany alarmowe, ale co zrobimy gdy jednak dojdzie do tego czarnego scenariusza? Dziś praktycznie żadna gmina leżąca wzdłuż Wisły czy Odry, nie wspominając już o mniejszych rzekach, nie może być w stu procentach pewna, że woda nie przerwie wałów. A co zrobi Donald Tusk gdy to np. wzdłuż Odry dojdzie do największych nieszczęć? Tam przecież to PO jest mocna.
Dziś rządom PO nie zagroziła ani katastrofa smoleńska, ani kryzys finansowy, ani walka z kibicami, ani kompletny brak polityki prorodzinnej. Na dodatek Tusk zaapelował do opozycji by na czas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej powstrzymała się od krytki rządu. Znacząca zmiana poparcia dla PO, oczywiście in minus, może jednak przyjść kompletnie z zaskoczenia.
Mam jednak ogromną nadzieję, że to nie powódź spowoduje odsunięcie PO od władzy, a zdrowy rozsądek Polaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115780-jeszcze-popada-w-gminie-wilkow-wal-usypano-ale-nie-na-calej-dlugosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.