Szymański: Unia dobra na wszystko! "Kiedy przyjeżdża do Strasburga staje się układny i potulny jak baranek"

Donald Tusk potrafi zaskoczyć! W Warszawie nierzadko jest ostry i agresywny, szczególnie wobec posłów opozycji potrafi wymachiwać pięściami. Podobnie jego rządowe otoczenie. Kiedy przyjeżdża do Strasburga nagle staje się układny i potulny jak baranek, deklamując wszystko, co chcą usłyszeć europarlamentarzyści od lewa do prawa.

To jednak zawód! Odbyło się to bowiem kosztem treści samego wystąpienia Premiera w Parlamencie Europejskim. Trwało prawie pół godziny, a można je sprowadzić do raptem dwóch słów: Więcej Europy!

Były Premier Belgii, Guy Verhofstadt entuzjastycznie chwalił polskiego Premiera, mówiąc, że prawie nikt w Europie nie mówi dziś z taką wiarą w projekt europejski. Zgadzam się z nim jak rzadko kiedy! Bardzo niewielu polityków w Europie uważa, że UE jest remedium na wszystkie problemy. Znacznie częściej spotykam się z opinią, że UE to także część ...samego problemu. Czy to nie UE zawodziła przez wiele lat państwa członkowskie w zakresie ochrony granic zewnętrznych przed nielegalną imigracją!? A przecież był to warunek konieczny otwarcia granic wewnętrznych. Czy to nie UE przymykała oczy i uszy na chroniczne zadłużanie się państw południa aż do pojawienia się realnego ryzyka załamania europejskiej waluty?! A przecież euro wprowadzano przy założeniu rygoryzmu finansów publicznych.

Mało usłyszeliśmy o konkretnych celach samej Prezydencji. To z kolei mnie jednak nie dziwi. Pełna zgoda! Wszak jedynym realnym priorytetem polskiej Prezydencji jest wygranie wyborów parlamentarnych w Polsce, a cała reszta to scenografia tej kampanii. Trudno mówić europejskim politykom wprost, ze zaplanowano dla nich rolę kampanijnych statystów.