Udawanie Greka. "Program ratowania Grecji to w rzeczywistości nacjonalizacja strat banków i przerzucenie ich na podatników"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Komentarz eksperta Fundacji Republikańskiej na temat sytuacji Grecji.

Udawanie Greka

Program ratowania Grecji to w rzeczywistości nacjonalizacja strat banków i przerzucenie ich na podatników. Olbrzymia wyprzedaż greckiego majątku państwowego spowoduje, że Grecy nie będą już musieli wyjeżdżać na „saksy". Będą je mieć u siebie.

Właśnie jesteśmy świadkami spektaklu wyjątkowej hipokryzji. Twarde negocjacje, stanowcze żądania reform – oto biurokraci z Unii  Europejskiej na naszych oczach udają, że mają zamiar uratować Grecję przed bankructwem, podczas gdy każdy średnio zdolny student ekonomii potrafi wyliczyć, że Grecji uratować się nie da. Kolejny pakiet pomocowy dla Grecji ma umożliwić bankom, głównie  francuskim i niemieckim, ale też brytyjskim i amerykańskim, pozbycie się greckich obligacji. Dług przejmie Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czyli podatnicy. W ten sposób już drugi raz w ciągu niespełna pięciu lat banki nacjonalizują straty. Jeszcze nie zdążyliśmy zapomnieć o ratowaniu tych banków, które przeszarżowały na rynku kredytów hipotecznych typu subprime, a już mamy kolejną akcję pomocową, tylko tym razem lepiej zakamuflowaną.

Ciekawie zapowiada się scenariusz upadłości Grecji. Dla porównania, w Polsce prawo upadłościowe przewiduje dwa warianty: albo program naprawczy, który firma realizuje po redukcji zadłużenia, dalej funkcjonując w celu jego spłaty, albo upadłość likwidacyjną, czyli sprzedaż majątku przez syndyka masy upadłościowej i spłata wierzycieli w stopniu, na jaki pozwala spieniężony majątek. Tymczasem dla Grecji wymyślono wariant pośredni. Zapowiadana jest wyprzedaż majątku państwowego Grecji (upadłość likwidacyjna), a pozostały dług zostanie prawdopodobnie zredukowany, przy czym już narzucony został program zwiększenia podatków i redukcji wydatków (program naprawczy).

Greckie aktywa państwowe, których wartość szacuje się na około 50 mld euro mają być sprzedane w ciągu czterech lat. Sprzedaż majątku w ramach programu prywatyzacji ma być nadzorowana przez niezależną agencję – jest więc odpowiednik syndyka. 50 mld euro z prywatyzacji w ciągu czterech lat to bardzo ambitny plan. Dla porównania, przychody z prywatyzacji w Polsce za ostatnie 10 lat wyniosły około 16 mld euro. Tempo prywatyzacyjne Grecji na pewno nie będzie sprzyjało uzyskiwaniu dobrych cen. Podobnie jak wysokie ryzyko inwestycyjne Grecji, które potencjalni inwestorzy uwzględnią w wycenie greckich aktywów. Prawdopobne jest, że realizacja ambitnych planów prywatyzacyjnych rozczaruje. Można natomiast przyjąć, że Grecy nie będą już musieli wyjeżdżać na „saksy" za granicę. Będą je mieć u siebie.

Co takiego się stało, że finanse publiczne Grecji w tak szybkim tempie wpadły w tak olbrzymie tarapaty? Powodem jest rozwarcie się korelacji tempa zadłużania sektora publicznego i Produktu Krajowego Brutto (PKB). Jednym z mierników bezpieczeństwa finansów publicznych jest relacja zadłużenia tego sektora do PKB, czyli nad kreską ułamkową mamy dług a pod kreską PKB. Im mniejszy ułamek tym bezpieczniejsze finanse publiczne. Jeśli tempo wzrostu PKB jest na przyzwoitym poziomie państwo może zwiększać swoje zadłużenie nie zmieniając wartości wskaźnika. W latach 2006 – 2007 tempo wzrostu PKB Grecji wynosiło 4,5% rocznie. Kryzys z 2008 roku spowodował załamanie wzrostu gospodarczego. I tak, w 2009 roku gospodarka Grecji skurczyła się o 2%, a w 2010 roku o dalsze 4,5%. Natomiast zadłużenie rosło jak za dawnych dobrych czasów. Wskaźnik dług do PKB w ciągu trzech lat skoczył ze 102% do 130 %.

Można też już przewidzieć skutki programu naprawczego. Zwiększenie obciążeń podatkowych obywateli spowoduje spadek popytu i oszczędności, w konsekwencji zmniejszenie produkcji dóbr konsumpcyjnych i inwestycji, czyli spadek PKB. Cięcia budżetowe zmniejszą zamówienia rządowe, co także przyczyni się do spadku PKB. Należy również pamiętać, że po prywatyzacji, opłaty lotniskowe, portowe, opłaty za korzystanie z autostrad itd. nie będą trafiały jak do tej pory do budżetu. W tej sytuacji redukcja długu Grecji będzie nieunikniona. Podsumowując, dramatyczny rozwój sytuacji Grecji z ostatnich lat dobrze oddaje powiedzenie: „Niby wszyscy wiedzą, że flaszka się kiedyś skończy, ale to zawsze zaskoczenie."

dr inż. Bogusław Marzec, ekspert Fundacji Republikańskiej

www.cafr.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych