Listz do przewodniczących grup politycznych w Parlamencie Europejskim wysłane przez europosłów PiS
Bruksela, dn. 04.07.2011
Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Mirosław Piotrowski, Janusz Wociechowski, Tadeusz Cymański
Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów
Guy Verhofstadt
Przewodniczący Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy
Szanowny Panie Przewodniczący,
Reprezentowana przez Pana Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy wyraża troskę o wolność mediów w Europie, krytykując działania premiera Victora Orbana. Z waszej inicjatywy została uchwalona – podczas węgierskiej prezydencji – rezolucja w sprawie ustawy medialnej na Węgrzech, w chwili, kiedy kraj ten obejmował prezydencję w UE. Tymczasem w Polsce w ciągu ostatnich miesięcy doszło do wydarzeń, godzących w niezależność środowiska dziennikarskiego, prawo do wyrażania opinii i wolność słowa, niemających precedensu w krajach Unii Europejskiej.
Dochodzi do usuwania z oferty mediów publicznych wszystkich programów i autorów reprezentujących punkt widzenia odmienny od rządzącej obecnie koalicji. W ten sposób opinie około 30% aktywnych politycznie obywateli naszego kraju zostały wyeliminowane z debaty publicznej w mediach w ramach programów informacyjnych i publicystycznych. Ubolewamy, że do tej pory żadna z instytucji europejskich nie pochyliła się nad tym problemem, mimo że na Węgrzech, w przeciwieństwie do Polski, dziennikarze nie byli masowo usuwani z pracy z powodu poglądów.
Raport o stanie demokracji za rok 2010, Democracy Index, publikowany przez tygodnik The Economist, piętnuje sposób, w jaki obecny polski rząd traktuje media:
Na przykład w Polsce rząd czyni wysiłki, aby podporządkować publicznych nadawców bezpośrednio ministrowi skarbu oraz ograniczyć ich udział w rynku na rzecz przyjaznych władzy prywatnych korporacji medialnych. Mają miejsce kontrowersyjne decyzje sądowe, które naruszają wolność wypowiedzi oraz nękanie dziennikarzy śledczych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Również Freedom House obniżył ranking Polski w zakresie wolności i niezależności mediów, ze względu na działania rządu Donalda Tuska zmierzające do podsłuchiwania i inwigilacji dziennikarzy.
Po uzyskaniu władzy w polskich mediach publicznych w wyniku porozumienia trzech partii politycznych, z których dwie stanowią aktualną kolalicję rządzącą, rozpoczęło się masowe zwalnianie z pracy dziennikarzy oraz likwidowanie prowadzonych bądź firmowanych przez nich programów, nawet, jeśli cieszyły się one dużym zainteresowaniem widzów i słuchaczy. Kryterium oceny było tylko jedno – poglądy ich autorów. Wszyscy, którzy prezentowali poglądy krytyczne wobec opcji rządzącej byli zwalniani bez podania przyczyn, a rozwiązywaniu z nimi umów towarzyszyła nagonka medialna, ukazująca ich dziennikarskie dokonania w negatywnym świetle.
Co więcej, rządząca Polską opcja polityczna podejmowała próby likwidacji tytułu "Rzeczpospolita", mimo iż gazeta ta ma ugruntowaną pozycję na rynku mediów i odnotowuje bardzo dobre wyniki sprzedaży. Minister skarbu w rządzie Donalda Tuska posunął się nawet do tego, iż złożył w sądzie wniosek o likwidację spółki wydającej ten dziennik. Powodem tychże działań był fakt, że gazeta ta – bedąca prestiżowym i najczęściej cytowanym dziennikiem w Polsce – jest krytyczna wobec rządu.
Sprawę tę także poruszył The Economist, który w jednej ze swoich publikacji podkreślił, że polski rząd, reprezentowany przez Platformę Obywatelską, wykorzystuje należący do Skarbu Państwa pakiet udziałów w wydającej gazetę spółce do wymuszania zmian personalnych w kierownictwie redakcji, a tym samym wpływania na linię pisma ("A pressing matter", 17.11.2010).
W wyniku trudności czynionych przez rząd brytyjska firma Mecom, będąca większościowym udziałowcem spółki wydającej „Rzeczpospolitą", zdecydowała się na sprzedaż udziałów. Powodem decyzji był brak dobrej współpracy z mniejszościowym udziałowcem Presspubliki (państwową firmą kontrolowaną przez rząd), co zdaniem spółki Mecom mogło wpływać negatywnie na dalszy rozwój firmy.
Poniższa lista przedstawia przykłady likwidacji programów bądź zwolnień z pracy dziennikarzy wyłącznie na tle politycznym:
- odwołanie Jacka Sobali, dyrektora Programu III Polskiego Radia;
- zdjęcie z anteny Programu III Polskiego Radia programów prowadzonych przez publicystów Joannę Lichocką, Tomasza Sakiewicza i Rafała Ziemkiewicza;
- zdjęcie z anteny TVP 2 programu Jana Pospieszalskiego pt. "Warto rozmawiać";
- zwolnienie z pracy Anity Gargas, a następnie zdjęcie z anteny TVP 1 jej autorskiego programu śledczego pt. "Misja specjalna";
- zdjęcie z anteny programu TVP 1 pt. "Wojna światów" Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego;
- zdjęcie z anteny TVP 1 programu Bronisława Wildsteina pt. "Bronisław Wildstein przedstawia";
- zdjęcie z anteny TVP Info programu Rafała Ziemkiewcza pt. "Antysalon";
- zdjęcie z anteny TVP 2 programu Wojciecha Cejrowskiego pt. "Boso przez świat";
- zwolnienie z pracy Jacka Karnowskiego, szefa serwisu informacyjnego TVP 1 pt. "Wiadomości";
- zwolnienie z pracy Joanny Lichockiej, prowadzącej program publicystyczny „Polityka przy kawie";
- odwołanie Wojciecha Reszczyńskiego z funkcji wiceszefa Informacyjnej Agencji Radiowej;
- zdjęcie z anteny TVP 1 programu Tomasza Sakiewicza pt. "Pod prasą".
Powyższe zestawienie uwzględnia wyłącznie najbardziej ewidentne przykłady. Czystki objęły bowiem także wiele osób o mniej znanych nazwiskach niż wymienieni tu dziennikarze. Cała wina tych osób polegała na tym, że pracowały przy tworzeniu programów niewygodnych lub krytycznych dla rządzącej w Polsce koalicji.
Do wymienionych sytuacji dochodziło przy pełnej akceptacji nadzorującej media publiczne Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w której dominującą pozycję mają partie polityczne tworzące w Polsce koalicję rządzącą. Organ ten nie tylko nie reaguje na akty dyskryminacji dziennikarzy, ale także niejednokrotnie włącza się w działania mające na celu usunięcie niewygodnych publicystów i zdjęcie z anteny prowadzonych przez nich programów. Taka postawa niewątpliwie sprzeczna jest z fundamentalnymi w krajach demokratycznych zasadami wolności słowa i niezależności mediów oraz ich kontrolnej funkcji.
Wszystkie te przykłady są, według naszej oceny, na tyle poważne, że europejskie gremia, które wykazują się troską o wolność mediów na Węgrzech, winny przyjrzeć się równie bacznie sytuacji dziennikarzy w Polsce.
Jeżeli takie działania w obronie niezależności mediów w Polsce nie zostaną podjęte, będzie jasne, że krytyka działań premiera Victora Orbana, która zaowocowała powstaniem projektu rezolucji, była wyłącznie akcją polityczną, podjętą wobec prawicowej partii rzadzącej na Węgrzech. Oczekujemy zatem stanowczej reakcji z Państwa strony, która doprowadzi do poprawy sytuacji polskich dziennnikarzy, dyskryminowanych ze względu na poglądy. Jesteśmy przekonani, że standardy, o których przestrzeganie upomina się reprezentowana przez Pana Grupa, powinny obowiązywać wszędzie bez wyjątku, we wszystkich krajach Wspólnoty, a reakcja powinna być tym bardziej stanowcza, im poważniejsza jest skala naruszeń. Dlatego, ufujac, że rzeczywistym motywem podejmowanych przez Państwa działań jest troska o wolność mediów, teraz sprawa polskich mediów – między innymi za Państwa wstawiennictwem – winna stać się tematem dyskusji na forum Parlamentu Europejskiego.
Niestety, problem ograniczenia wolności słowa w Polsce zaczął w ostatnich tygodniach dotykać nie tylko dziennikarzy, ale też ogółu obywateli. Ludzie karani są za różnorakie przejawy krytyki wobec władz - za antyrządowe hasła, transparenty, ujawnianie swoich opinii w Internecie - a ich wypowiedzi traktowane są jako znieważenie organów państwa. Jako przykład można tu przytoczyć głośną teraz w Polsce sprawę studenta anglistyki Roberta Frycza, twórcy satyrycznej strony www.AntyKomor.pl, który w internecie zdecydował się przedstawić żartobliwą krytykę obecnego prezydenta RP. Do jego domu o 6 nad ranem wkroczyło sześciu uzbrojonych funkcjonariuszy służb specjalnych i dwóch policjantów, którzy dokonali tam przeszukania i zabezpieczyli komputer oraz nośniki danych. W jego obronie list otwarty wystosowała nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Działania służb specjalnych, podlegających obecnemu premierowi Polski, skrytykowało także wielu publicystów.
Te oburzające sytuacje mają miejsce na progu przejęcia przez Polskę Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Nie możemy pozwolić na to, aby w państwie, które ma przez następne pół roku nadawać kierunek polityczny Unii i dbać o jej rozwój, gwałcone było jedno z podstawowych praw człowieka, jakim jest wolność słowa.
Pana reakcja na fakt ograniczania wolności słowa w Polsce będzie tym bardziej przykuwać uwagę, gdyż przewodniczy Pan grupie parlamentarnej, która opowiedziała się w sposób bardzo zdecydowany przeciw sytuacji na Węgrzech. Sytuacja w Polsce, jak pokazują fakty, jest o wiele poważniejsza. Dlatego też oczekujemy, że nie zlekceważy Pan tej sprawy i zajmie jednoznaczne stanowisko w obronie wolności słowa w Polsce. W ten sposób da Pan dowód na to, że potrafi wznieść się ponad partyjne interesy, stając w obronie wartości wspólnych dla całej Europy.
Na zakończenie pragniemy uprzejmie poinformować, iż z uwagi na charakter sprawy, niniejszy list zostanie upubliczniony.
Z wyrazami szacunku,
Zbigniew Ziobro
Jacek Kurski
Mirosław Piotrowski
Janusz Wojciechowski
Tadeusz Cymański
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115715-tylko-u-nas-w-calosci-list-europoslow-pis-przeciw-politycznym-czystkom-polscy-dziennikarze-dyskryminowani-za-poglady