Wygraliśmy bitwę, ale jeszcze nie wojnę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

To się odezwali wszyscy wielcy obrońcy wolności człowieka. Wolności rozumianej jako prawdo do zabijania. Zastanawiam się, gdzie oni byli, kiedy w czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu obywatelskiego ustawy całkowicie chroniącej życie. Jeśli już pojawiały się jakieś informacje na ten temat, to były to jakieś zdawkowe, wręcz śladowe ilości. Jakby w ogóle to czytanie nie miało miejsca!

Być może nikt nie brał pod uwagę możliwości „przepchnięcia" projektu do komisji, więc po co trąbić zawczasu? Przyznam szczerze, że sama byłam lekko zdumiona wynikami głosowania – od początku moje realistyczne podejście nie dawało mu większych szans. Z drugiej jednak strony, 600 tys. podpisów Polaków opowiadających się za projektem ustawy to naprawdę potężny głos, obok którego, gotujący się do wyborów (!), politycy nie mogli przejść obojętnie. Z samego choćby szacunku, dla faktu, że to projekt obywatelski.

Tymczasem, coś niemożliwego stało się rzeczywistością – projekt został skierowany do dalszych prac. I co? Rozpętała się swoista wojna na argumenty, a właściwie przepychanka na jakieś emocjonalne przesłanki, bo z rzeczowymi argumentami ma to niewiele wspólnego. Przeglądam dziś strony sztandarowych tygodników, „Newsweek" straszy już samą okładką.  - „Jakie podziemie? Aborcja to zwykła usługa. Skończmy z hipokryzją – przekonuje tygodnik, a jego redaktor naczelny ubolewa nad tym, że „polska wojna aborcyjna" pokazuje, że w naszym kraju wciąż panuje PRL-owska obłuda i hipokryzja. Maziarski uważa, że biskupi „utracili wiarę w możliwość prowadzenia misji duszpasterskiej, skoro uznali, że swoje cele muszą osiągnąć nie drogą nauczania wiernych, lecz za pomocą prawa państwowego i sankcji karnych. Prawa, które obowiązuje wszystkich: wierzących i niewierzących", tym samym próbując wmówić swoim czytelnikom, że projekt ustawy o aborcji jest kwestią konfesyjną. Pozostaje zapytać red. Maziarskiego, od kiedy to kwestia życia i śmierci jest problemem wyznaniowym? Owszem, w dekalogu też zapisane jest „Nie zabijaj", tylko że wcale nie potrzeba Boga, by tę prostą, bo wynikającą z prawa naturalnego, regułę uzasadnić. I tak samo jest w kwestii aborcji – to nie jest problem katolików, którzy próbują narzucić niewierzącym swoje zacofane poglądy. To kwestia życia i śmierci, a więc problem dotyczący całego społeczeństwa, a nawet cywilizacji.

Ale nie, dla red. Maziarskiego, zacietrzewionego w swoim myśleniu problemem jest to, że „hierarchowie opowiedzieli się po stronie tych, którzy proponują rozwiązania skrajne, zdradzające fanatyczną gorliwość i bezkompromisowość". A na koniec (bo na koniec dobrze jest jeszcze nieco postraszyć), Maziarski ubolewa, że biskupi mówią dziś głosem Terlikowskiego. Doprawdy, zadziwiające, że duchowni mówią głosem, który wynika z nauczania magisterium Kościoła! Pewnie Maziarskiemu bardziej podobało by się, gdyby mówili głosem tych wszystkich nowoczesnych, wyzwolonych zwolenników aborcji.
„Newsweekowi" nieodmiennie dotrzymuje kroku „Wprost", ostrzegający przed „Talibami w natarciu". - Prawdziwa - Polka powinna tylko rodzić. Prawdziwy Polak powinien nieść pochodnię pod pałac prezydencki. Oboje powinni słuchać Radia Maryja. PiS rozpoczęło wyborczą walkę o swoją wizję Polski – czytam w zapowiedzi artykułu, który dostępny będzie w poniedziałkowym numerze. Każdy sposób jest dobry żeby podeptać projekt ustawy aborcyjnej – albo robi się z niej „konfesyjną", albo „pisowską", a wiadomo, że wszystko co się z PiS-em kojarzy to samo zło, więc i zakazem aborcji można przy okazji postraszyć. I tu po raz kolejny trzeba podkreślić, że tak jak aborcja nie jest kwestią konfesyjną, tak nie jest też pisowską czy platformerską, i przypomnieć, że także 69 posłów PO głosowało przeciw odrzuceniu projektu.

Sami posłowie także zdają się być rozwścieczeni spraw obrotem, bo w ich wypowiedziach pojawiają się coraz ostrzejsze ataki.

- Dla mnie ta ustawa to nie jest ustawa o zakazie aborcji tylko o jej nakazie - w piwnicy, w drewutni, w garażu. Jest ustawą o nakazie rodzenia dzieci przez dzieci, o nakazie podejmowania dylematu przez lekarze czy ratować życie ewidentnie chorego dziecku czy zdrowej matki; zwiększającą ilość okienek życia w polskich szpitalach – mówił w niedzielnym programie Radia Zet Adam Sznejfeld.

Wtórował mu Stanisław Żelichowski, który stwierdził, że projekt przekazano do prac w komisji tylko dlatego, żeby nie robić w tej chwili awantury.

Tego typu wypowiedzi, prócz oczywistego celu, jakim jest zdezawuowanie znaczenia tego projektu, pokazują jeszcze jedno - że „wojna aborcyjna" (jak już okrzyknięto starania o ustawę) wciąż trwa, a piątkowe głosowanie wcale nie zwalnia nas z podejmowania kolejnych wysiłków.

Owszem, trzeba się cieszyć, że projekt nie został odrzucony już w pierwszym czytaniu, ale pojawia się poważna wątpliwość, czy po prostu nie utknie w komisjach sejmowych i czy nie byłoby dla niego lepiej, gdyby posłowie zagłosowaliby za jego skierowaniem do komisji nadzwyczajnej.

- Skierowanie obywatelskiego projektu ustawy dot. aborcji do komisji sejmowych było głosowaniem de facto za "utopieniem" tej ustawy w komisjach sejmowych –ostrzegł Jan Dziedziczak.

Poseł PiS podkreślił, że politycy którzy głosowali za skierowaniem obywatelskiego projektu ustawy do prac w komisjach sejmowych, a nie - tak jak proponowało PiS - do komisji nadzwyczajnej, tak naprawdę nie chcą, aby ten projekt został przyjęty przez Sejm a ich zachowanie nazwał cynicznym i nieodpowiedzialnym. Tym samym, zwrócił się z apelem do marszałka Schetyny, by projekt jak najszybciej trafił pod komisji, a potem wrócił do Sejmu.

Tymczasem, wszystko jednak wskazuje na to, że kwestia ustawy aborcyjnej nie zostanie rozstrzygnięta jeszcze w tej kadencji. Chociaż bardzo chciałabym się mylić.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych