Pospieszalski dla wPolityce.pl: Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przejęcie wydawcy "Rz" ma kontekst polityczny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Jan Pospieszalski w trakcie pracy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Kwiecień 2010 roku
Jan Pospieszalski w trakcie pracy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Kwiecień 2010 roku

Przejęcie przez nowego właściciela większości udziałów wydawcy "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" ma kontekst polityczny. Wskazują tak wszystkie znaki na niebie i ziemi.

Dzieje się to przed ogłoszeniem tak zwanego raportu Millera i na kilka miesięcy przed wyborami. Obawy że zmieni się linia tych gazet i nastąpi próba włączenia ich do chóru mediów uprawiających rządową propagandę jest uzasadniona. Właśnie po to się robi takie przejęcia.

Dla mnie osobiście ma to dodatkowy wymiar. Po tym jak dyr TVP1 Iwona Schymalla odmówiła produkcji filmów o ofiarach katastrofy smoleńskiej, cykl "Lista Pasażerów" (pierwsza część) mógł powstać właśnie dzięki Rzeczpospolitej. Dyr Iwona Schymalla nie kryła, że w telewizji publicznej istnieje dyrektywa, aby w dniach rocznicy jak najmniej mówić o katastrofie. Dzięki Rzeczpospolitej, próba zakneblowania ust ludziom, którzy stracili bliskich pod Smoleńskiem i do kamery, Ewie Stankiewicz i mnie, opowiedzieli swój dramat, okazała się nieskuteczna.

Nic nie wskazuje by nowy właściciel "Rzeczpospolitej" realizował w przyszłości podobne projekty. Ponadto po likwidacji programu "Warto Rozmawiać" właśnie w "Uważam Rze", jako autor, mogłem uczestniczyć w najważniejszych sporach cywilizacyjnych. Jeśli nowy właściciel (co bardzo prawdopodobne) wymieni redaktorów, to dlatego by ograniczyć przestrzeń wolnej dyskusji, o ważnych dla Polski sprawach.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych