Zadanie wykonane. Gwoździe wbite. "Dzień po dniu konsekwentna kampania wbijania miliona gwoździ"

Zadanie wykonane. Gwoździe wbite.

Informacja o odsunięciu sędziego, który zarządził skierowanie Jarosława Kaczyńskiego na badania psychiatryczne dotarła do mnie przypadkiem pod koniec dnia, gdy spojrzałem na pasek w serwisie informacyjnym. Ciężko mi powiedzieć, czy było to wydarzenie eksponowane we wszystkich mediach i szeroko komentowane w programach publicystycznych, wiadomościach wieczornych, felietonach, komentarzach i wywiadach.

Mam nadzieję, że tak. Choćby dla zwykłej równowagi. Bo kiedy w połowie czerwca faktem stało się, że lider największej partii opozycyjnej w Polsce musi stawić się na badania tak właśnie było. Każdego dnia tytuły głównych newsów w serwisach internetowych przypominały i wykuwały w głowach milionów użytkowników asocjację dwóch słów: Kaczyński – psychiatryczne. „Psychiatrzy zbadają prezesa PiS?", „Kaczyński trafi na obserwację psychiatryczną?", „Wiemy, na czym będą polegać badania Kaczyńskiego", „Prezes PiS zbojkotuje badania psychiatryczne?", „Na miejscu Kaczyńskiego nie poszedłbym do psychiatry" – to tylko kilka tytułów z serwisu Wirtualna Polska.

Portal ten opublikował również video-sondę, w której warszawiacy wypowiadali się na temat zasadności badań Jarosława Kaczyńskiego – „Ostro o szefie PiS: już dawno nadawał się do psychiatryka". Onet.pl – „Jak Kaczyński może wybrnąć z badań psychiatrycznych?", „Migalski: prezes PiS nie jest chory psychicznie", „Sąd zainteresował się stanem psychicznym prezesa PiS".

Podobnie zatytułowane artykuły funkcjonowały na większości polskich portali opiniotwórczych. Wyszukanie tych przedstawionych zajęło mi kilka minut, nie wątpię, że było ich o wiele więcej. Kiedy Radio Zet zleciło przeprowadzenie sondażu, w którym pytanie brzmiało „Jak oceniasz decyzję Sędziego, który powołał biegłych, którzy mają ocenić czy stan psychiczny Jarosława Kaczyńskiego pozwala mu na uczestnictwo w procesie?" jego wyniki zostały powtórzone m.in. na wp.pl „Polacy chcą wysłać Kaczyńskiego na badania?" i onet.pl „Większość Polaków popiera badania psychiatryczne dla prezesa PiS". Dzień po dniu konsekwentna kampania wbijania miliona gwoździ. Nagłówki w bulwarówkach i dziennikach wystawionych przed kioskami, rozmowy i żarty w radiu w czasie jazdy autem, komentarze w bezpłatnych gazetach rozdawanych na przystankach autobusowych i w końcu prowokacyjne tytuły w portalach internetowych odwiedzanych z nudów w trakcie obowiązków służbowych.

Kto by sprawdzał, że to sprawa karna wytoczona za słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego o Januszu Kaczmarku cztery lata temu? Kto wie, że podstawą do wydania decyzji o badaniu była informacja lekach i konsultacjach medycznych prezesa PiS po tragedii w Smoleńsku? To jest mało istotne. Udało się w część chłonnych umysłów wpisać drukowanymi literami, aksamitnymi głosami i uśmiechniętymi twarzami, że Kaczyński to osoba chora psychicznie. Nie od dziś wiadomo, że ludzie skupiają się tylko na tytułach. Treści? Przyczyny? Wnioskowanie? Własne zdanie? Dajcie spokój. Wariat i tyle. I choć podnosiły się głosy konsternacji w związku z decyzją sądu nawet ze strony posłów Platformy Obywatelskiej, to cel został osiągnięty. Na drugi plan schodzi odpowiedź na pytanie, czy sędzia był nadgorliwy i chciał podlizać się decydentom, czy może niezawisłość sądu była w tym wypadku mrzonką.

Udało się. Granice w opluwaniu i poniżaniu premiera Kaczyńskiego znowu zostały przesunięte. I już dawno wszyscy zapomnieli, że to przecież tylko człowiek. Z krwi i kości. Można, trzeba, do boju! A jeśli skonsternowane audytorium TVN i Gazety Wyborczej będzie się zastanawiać, dlaczego sędzia, który skierował „prezia" na badania został odsunięty to odpowiedź na to pytanie znajdzie w tytułach swoich ulubionych mediów: „Nakazał badania psychiatryczne Kaczyńskiego. I już sprawy nie prowadzi", „Opinia psychiatryczna ws. Kaczyńskiego "zbędna"". Prawda, że proste?