Awantura wokół ojca Rydzyka. Pomyślmy nad tym spokojnie – co stracił PiS
Jeśli ktoś mnie źle zrozumiał, to przepraszam – zadeklarował ojciec Tadeusz Rydzyk w Naszym Dzienniku po awanturze wokół jego brukselskiej wizyty. Czy zrobił to pod presją kół watykańskich, które z kolei działały pod presją polskiego rządu? Nie wiem. Wiem, że dyrektor Radia Maryja jedną grupę powinien przeprosić z pewnością: partię, którą podobno popiera, a której zrobił w obliczu kampanii niedźwiedzią przysługę. Prawicowe środowiska, które z natury słabsze niż mainstream, po takich historiach będą jeszcze słabsze.
Ale przeprosiny powinny paść i z innej strony. Bo w tym przypadku konkluzja Gazety Wyborczej: PiS sam strzelił sobie w stopę, jest niestety trafna, nawet jeśli wypowiadana ze złośliwą satysfakcją. Pytanie tylko, kto ten strzał w stopę swojej partii oddał.
Uwag ojca Tadeusza Rydzyka wypowiedzianych w Brukseli nie da się obronić przy największej dozie intelektualnych łamańców. Opowieść o tym, że Polską po roku 1939 nie rządzili Polacy, rodzi mnóstwo pytań. Pierwsze nasuwa się samo: czy dotyczy to także polityków prawicy łącznie z Lechem Kaczyńskim (prezydent przez prawie 5 lat) i Jarosławem Kaczyńskim (premier przez ponad rok). Mogłaby sobie je zadać choćby Anna Fotyga, która się z ojcem Rydzykiem zgodziła.
Ale zajmijmy się skutkami politycznymi tego zdarzenia. Pomysł aby ściągać ojca Rydzyka znanego z krewkich wypowiedzi, a niedoświadczonego w kontaktach z innymi mediami niż przychylne sobie, był samobójczy. Poświęciłem temu artykuł w „Rzeczpospolitej o wymownym tytule „To gorzej niż zbrodnia. To błąd". Pozwolę sobie przywołać fragment:
„Z badań przeprowadzanych na potrzeby tej partii od lat wynika, że nawet w czysto PiS-owskim, wiernym elektoracie ojciec Tadeusz jest postacią mocno kontrowersyjną, często odrzucaną nawet przez większość. Co dopiero powiedzieć o tych wszystkich, którzy są – w teorii dopiero do pozyskania.
Radio Maryja i związane z nim media są cennym sojusznikiem, ale jako nieco dyskretnie schowane skrzydło. Tych może 3, może 5, a może 7 procent wyborców, dla których to bezpośredni autorytet, jest już przy PiS i na pewno go nie opuści. Nie opuści go też sam bardzo pragmatyczny w czynach, nawet jeśli popędliwy w słowach, ojciec dyrektor.
Czym innym jest sojusz z nim, a czym innym zadbanie aby stał się głównym symbolem kampanii. Tymczasem europosłowie zrobili właśnie to drugie, jego wizyta w Brukseli stanie się jednym z motywów kampanii. Czym się kierowali? Jedni jak Zbigniew Ziobro czy Jacek Kurski świadomością, że to dla nich wypróbowany sojusznik w rozgrywkach wewnątrz partii. Inni jak młody poseł Tomasz Poręba chcieli go zapewne dopiero pozyskać – bo w konserwatywnym Podkarpackiem taki alians to skarb, a w 2009 roku akurat Poręby Radio Maryja nie rozpieszczało.
Ale to co dobre dla Ziobry czy Poręby, niekoniecznie musi być dobre dla całego ugrupowania. A ten ostatni został przecież nowym szefem kampanii PiS. Więc szczególnie powinien patrzeć kategoriami całości.
W przeszłości Jarosław Kaczyński wiele razy narzekał na kakofonię w przekazie swojej partii. No to ma jej dziś, po odsunięciu wielu ludzi niezależnych, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Kilka dobrych pomysłów – na przykład z wystąpieniem w roli wyraziciela aspiracji młodego pokolenia, jest psutych przez takie szkolne błędy. Nie wiem, czy sam Kaczyński aprobował zaproszenie ojca Rydzyka, czy w ogóle o nim nie wiedział. W każdym razie powinien dopilnować, aby jak to mówi młodzież, w taki kanał go nie wpuszczano.
Jest dziś bez wątpienia najbardziej zdeterminowanym i wyrazistym liderem po prawej stronie. I w wymiarze programowym, i nawet charakterologicznym. To widać, gdy zderzy się go choćby z młodszymi od niego liderami PJN, którym wszystko rozlazło się w rękach. Albo z potencjalnymi następcami typu Ziobry, którym brakuje – paradoksalnie - twardości i determinacji.
I zarazem prezes PiS już dawno zastąpił scenariusz doraźną łataniną: trochę w lewo, trochę w prawo, trochę wziąć od jednego doradcy, trochę od innego. Do tego dochodzi uzależnienie od przypadku, od gry interesów poszczególnych baronów, którym nie pozwala sobie systematycznie doradzać, za to pozwala hasać. I mechanizm, który każe wszelkie zastrzeżenia i dyskusje, nawet taktyczne, traktować jako wyraz antypisowskich uprzedzeń. Nie podoba ci się Rydzyk jako główny symbol? Znaczy, że jesteś za wszystkimi obrzydlistwami III RP.
Jest mnóstwo obiektywnych powodów, politycznych, społecznych, cywilizacyjnych, dla których partia narodowo-konserwatywna ma dziś pod górkę. Partia z aspiracjami do reprezentowania biednych i wykluczonych – tym bardziej. Ale jeśli do tego dodać zastąpienie strategii dryfowaniem – od jednej twardej wypowiedzi, do innej miękkiej, od sytuacji gdy bierze się sprawy w swoje ręce, do takiej, gdy cały PiS jest przesłonięty przez jednego zakonnika, nadzieje na sukces jeszcze się kurczą. Nawet na sukces za cztery lata".
Już po napisaniu tego tekstu uzyskałem kilka nowych informacji. Po pierwsze o tym, jak bardzo dumny z wojowania „sprawą Rydzyka" jest minister Radosław Sikorski. Nawet przed swoimi politycznymi przeciwnikami nie ukrywa, że temat związków ojca Rydzyka z PiS ma być jednym z ważnych tematów kampanii. Oczywiście te związki nie są tak czy inaczej tajemnicą, ale ochota europosłów PiS aby taki incydent sprowokować, a potem z uporem godnym lepszej sprawy robić wokół niego hałas, to rzeczywiście osiągnięcie.
Po drugie, zgodnie z moimi przewidywaniami, rzecz cała działa się poza wiedzą PiS-owskiej centrali. Kaczyński o wizycie nie miał pojęcia. A inicjatywę podjęto bez żadnej refleksji, jak się to będzie miało do rozpoczętej kampanii. Nawet Tomasz Poręba, szef wyborczego sztabu, został postawiony przed faktem dokonanym. Był zmuszony najpierw sygnować zaproszenie, a potem, zresztą z opóźnieniem, podpisać list broniący ojca dyrektora. Spróbowałby tego nie zrobić – jego okręg, Podkarpackie, jest jednym z najbardziej konserwatywnych. Tam głos Radia Maryja ma realne znaczenie.
Formalnym inicjatorem tej wyprawy ojca dyrektora był poseł Marek Gróbarczyk, mało znany europoseł PiS, przez moment minister gospodarki morskiej. Część jego kolegów nie wiedziała nawet z kim to będzie spotkanie: na zaproszeniu mowa była jedynie o przedstawicielu Fundacji Lux Veritas. Nota bene seminarium, na którym wystąpił redemptorysta poświęcone było geologii, a on sam miał mówić o geotermii. Pomysł aby zapraszać go do Brukseli jako pokrzywdzonego biznesmena, a nie dajmy na to reprezentanta konserwatywnych poglądów, też jawi się jako niefortunny- z punktu widzenia znanych i stawianych mu do znudzenia zarzutów: że bardziej dba o interesy niż o nauczanie chrześcijańskich wartości. On sam kompletnie nie jest na te zarzuty wyczulony. Ale politycy z natury zainteresowani społecznymi nastrojami powinni – jeśli nie chcą się ograniczać do jednego środowiska.
Dwie osoby z grupy PiS listu w obronie ojca Rydzyka nie podpisały: Konrad Szymański i szef całej grupy Ryszard Legutko. Nawet podobno nie zabiegano o ich podpisy. Samą akcję dawania odporu, która przedłużała całą wrzawę i wpuszczała PiS w kanał obrony czegoś, co jest nie do obrony, wiąże się przede wszystkim ze Zbigniewem Ziobrą. O którym przed Smoleńskiem, krążyły pogłoski jakoby nie wykluczał próby zastąpienia Kaczyńskiego, albo zerwania z nim. A w takim przypadku ewentualne poparcie Radia Maryja jest bardzo istotne.
Możliwe, że nie takie były jego obecne intencje. Ale licytowanie się takim radykalizmem w obliczu wyborów, w których trzeba przekonać większość Polaków, nie jest strategią mądrą.
Naturalnie dla gorliwych zwolenników PiS to żaden problem. Ponieważ sami są przekonani, więc nie mają zamiaru przekonywać nikogo. Krytykę ojca Rydzyka odrzucają jako z gruntu niesłuszną, cokolwiek by on nie powiedział lub nie zrobił, więc sądzą, że cały naród powinien tak myśleć. A jeśli nie myśli? Tym gorzej dla narodu.
Ale liderzy partii kierują się inną logiką, a w każdym razie powinni się kierować. Dlatego z ciekawością warto obserwować, czy Kaczyński upora się z problemem kakofonii we własnym ugrupowaniu.
Piotr Zaremba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115406-piotr-zaremba-awantura-wokol-ojca-rydzyka-pomyslmy-nad-tym-spokojnie-co-stracil-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.