Donald Tusk ma już raport dotyczący katastrofy smoleńskiej. Nie będzie do niego zgłaszał żadnych poprawek

Premier Donald Tusk otrzymał dzisiaj od Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego raport końcowy w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn katastrofy samolotu TU-154M pod Smoleńskiem. Raport liczy ponad 300 stron.

Jednocześnie Komisja przekazała raport do tłumaczenia na języki: angielski i rosyjski. Niezwłocznie po zakończeniu tłumaczenia raport zostanie upubliczniony. Premier nie będzie wnosił do niego żadnych poprawek.

Dzisiaj rano Donald Tusk na konferencji prasowej w Gdańsku powtórzył, że gdy tylko otrzyma raport z prac komisji kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera na temat przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., to przedstawi go opinii publicznej.

Nie będziecie mnie państwo musieli torturować pytaniami, jak tylko będę miał raport na stole, oczywiście poinformuję o tym polską opinię publiczną, nie będę zwlekał nawet godziny

- powiedział szef rządu.

Rzecznik rządu Paweł Graś napisał na Twitterze, że premier będzie się zapoznawać z raportem do końca tego tygodnia.

Informacje, które posiada strona polska, upoważniają do napisania dobrego raportu. Ważna jest jakość, żeby wszystkie aspekty zostały opisane, aby był przekonujący i prawdziwy

-  mówił Edmund Klich na atenie TVN24.

Klich zaznaczył, że na pewno znajdą się jednak przeciwnicy czy też ludzie sceptycznie nastawieni, którzy "będą mówić, że nie było dokumentów, a niektóre rzeczy zostały zrobione w oparciu o niepełne dowody".

Pułkownik podkreślił, że "większość przyczyn katastrofy leży po stornie polskiej". ale "pewne przyczyny mogły leżeć po stronie rosyjskiej, takie jak zbyt późne podanie komendy horyzont czy w ogóle zezwolenie na lądowanie w tych warunkach".

Mam nadzieję, ze polski raport jest o wiele szerszy niż raport MAK, że sięga głębiej do okoliczności tego zdarzenia

- stwierdził Klich.

jm/ za onet.pl