Sądy rozgrzewają się coraz bardziej. "No cóż, lato przedwyborcze się zaczyna"

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Sądy rozgrzewają się coraz bardziej

1. Sąd oszalał i powinien przebadać się sam - tak mówią już nawet polityczni nieprzyjaciele PiS-u, jak na przykład Andrzej Celiński, na wiadomość o zleconych przez sąd badań psychiatrycznych Jarosława Kaczyńskiego.

Zapachniało bowiem atmosferą sądowo-psychiatryczną jak za czasów Związku Radzieckiego, gdy to oponentów zamykano w psychiatryku.

2. Badań zleconych przez sad? Nie, przez jednego sędziego, gdyż po kolejnych reformach sądownictwa sady rejonowe mamy teraz już wyłącznie jednoosobowe. Jakby tam w składzie był jakiś mądrzejszy ławnik, to może by przytrzymał sędziego za rękaw togi i powiedział - wyluzuj pan! Ale ławników już nie ma, jednoosobowy sędzia naradza się sam ze sobą, a od takich rozmów wewnętrznych można się czasem wewnętrznie pogubić.

3. No cóż, sędzia chciał dobrze, chciał się wpisać w polityczne klimaty, myślał, ze każda akcja przeciw Kaczyńskiemu spotka się z aplauzem, a tu okazuje się, ze niekoniecznie.

Sędzia chciał zrobić z Kaczyńskiego wariata, tymczasem durnia zrobił z siebie sam.

Jednak w komentarzach do tej durnoty umyka z pola widzenia głupota jeszcze większa - o co toczy się cały ten proces?

Otóż proces ten toczy się o to, że Kaczyński nazwał byłego ministra Kaczmarka "agentem śpiochem"

Straszna zbrodnia, godna procesu trzymającego w napięciu cały kraj.

4. Słyszałem w radio, że Waldemar Pawlak nazwał swojego kolegę Janusza Piechocińskiego "smurfem marudą".

To dopiero jest obraza! Tu dopiero jest potrzebne oskarżenie!

Smurf maruda... a smurfy jakie są? - niebieskie! A kto chodził w niebieskich mundurach? Wiadomo - ZOMO!

Czyli Pawlak powiedział Piechocińskiemu - kolega stoi tam, gdzie stało

ZOMO!

Czyż nie piękne pole do podpisu dla sądu!

W takim procesie badania psychiatryczne oskarżonego też byłyby uzasadnione, bo przestępca wzrok ma czasem podejrzanie nieruchomy, a kiedyś znienacka do dziennikarzy powiedział - sio! - co wskazywać mogło na zaburzenia orientacji - był w Sejmie, a myślał, że w kurniku.

5. Ale żarty na bok, bo sprawa jest śmiertelnie poważna. To co zrobił sąd wobec Jarosława Kaczyńskiego, to jest oczywista polityczna prowokacja, nie pierwsza i zapewne nie ostatnia.

W ostatnich dniach mieliśmy też wyrok dotyczący Ojca Rydzyka, karzący go za rzekome organizowanie czy też prowadzenie (sadowi myliły się te pojęcia) zbiórki publicznej, podczas gdy czcigodny Ojciec żadnej zbiórki nie organizował ani jej osobiście nie przeprowadzał, a jedynie publikował informacje o możliwości darowizn na rzecz fundacji.

Sad napisał aż 70 stron uzasadnienia, co świadczy tylko o tym, że argumentów dla ukarania poszukiwał długo, zawile i wytrwale. Jakby sprawa była oczywista nie musiałby pisać 70 stron, wystarczyłyby dwie.

Przy okazji sąd wygłosił też oświadczenie, że sam jest głęboko wierzący i systematycznie praktykujący, co samo w sobie jest skandalem, sala sadowa nie jest wszak miejscem, żeby sędzia opowiadał tam o swoim światopoglądzie czy zainteresowaniach.

6. No cóż, lato przedwyborcze się zaczyna, to  i sądy rozgrzewają się coraz bardziej...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych