Jeśli wierzyć deklaracjom szefów rządów Polski i Niemiec, w przypadku rozbudowy portu w Świnoujściu, nasi zachodni sąsiedzi zakopią Gazociąg Północny głębiej w dnie Bałtyku.
Temat rury polskiego premiera zbytnio nie martwi, a - jak podkreślał – „emocjonuje on polska opinię publiczną".
Jeśli chodzi o emocjonujący polską opinię publiczną Nord Stream i ewentualne utrudnienia dostępu do polskich portów, zyskaliśmy potwierdzenie na najwyższym szczeblu politycznym, jest to spisane także w dokumentach, że w sytuacji, kiedy Polska podejmie działania polegające na pogłębianiu toru, który prowadzi do portów w Świnoujściu i w Szczecinie, to zgodnie z poprzednią dokumentacją, strona niemiecka podejmie stosowne działania na rzecz usunięcia ewentualnych utrudnień. To jest dla nas ważne oświadczenie.
Deklaracja brzmiąca nieco enigmatycznie. Dopytywany, Donald Tusk precyzował (podajemy dokładną wypowiedź premiera):
Do portu w Świnoujściu mamy dwa dojścia. Tzw. zachodnie i północne i to zachodnie pozostaje bez żadnego bez szwanku. Dzisiaj, mówię o tym absolutnie odpowiedzialnie, nic nie zwiększa przeszkód dotarcia do portu. Dopiero wtedy, gdybyśmy tor wodny, który prowadzi do Świnoujścia, ale podkreślam – na wodach terytorialnych Niemiec, nie Polski – chcieli zacząć pogłębiać... Ze względu na udokumentowane plany rozbudowy portu, i po zakończeniu studium wykonalności jako wstępnej gwarancji, że naprawdę będziemy chcieli zwiększać możliwości portu i co będzie wymagało pogłębienia toru, wtedy strona niemiecka, która udzielała zgody na położenie Nordstreamu, zawarowała sobie prawo wobec Nordstreamu do podjęcia działań umożliwiających rozwój portu w Świnoujściu.
Zdaniem szefa polskiego rządu nie oznacza to jednak automatyzmu działania.
Nie uzyskamy nigdy automatyzmu w działaniach innego państwa w strefie jego władztwa, tak jak jest w przypadku wód terytorialnych. Chcę tylko podkreślić, że długo negocjowaliśmy taki zapis, który jest najwyższą formą politycznej deklaracji współpracy, jeśli taka sytuacja nastąpi. I to, o czym wspominała przed chwilą pani kanclerz, nie mamy w zwyczaju siebie oszukiwać. Jeśli decydujemy się na jakieś sformułowanie, z którego w tym przypadku wynika, że nie będzie przeszkód w rozwoju portu i zapisujemy to w oficjalnej dokumentacji, to tak będzie. Bo do tej pory zawsze poważnie traktowaliśmy swoje zobowiązania.
Również Angela Merkel zadeklarowała przychylne spojrzenie na nasze plany rozwoju portu (tłumaczenie za TVP Info).
W naszym rozumieniu zobowiązujemy się przez ten dokument, że w przypadku rozbudowy portu, gdy nie byłby zapewniony dostęp w tymże zakresie, wówczas zobowiązujemy się do ułożenia głębiej tego gazociągu, aby tym samym nie było utrudnień dla dostępu do portu.
Szefowie rządów Polski i Niemiec jak zawsze podkreślali doskonałe wzajemne relacje. Angela Merkel mówiła:
Nie będziemy robili niczego przeciwko Polsce. Przyjazna współpraca jest zachętą dla innych krajów, bo pokazuje, że wszędzie gdzie jest zaufanie, tam panuje dobry duch i można współpracować.
Dobrych stosunków między Warszawą a Berlinem dowodził też Donald Tusk, kilkakrotnie zwracając się do kanclerz per „ty".
Trzeba też pamiętać, że rządy i ich szefowie się zmieniają. Mogą się więc zmienić polityczne plany.
Poza tym pamiętamy jednego kanclerza, z którym nasz premier (Leszek Miller) utrzymywał doskonałe stosunki. Nie chcemy snuć analogii, ale niegdysiejsze sfinalizowanie umowy z Rosjanami przez Schroedera i dzisiejsze jego zarobkowanie okrągłych sumek w radzie Nordstreamu każą z dystansem podchodzić do tego typu deklaracji.
mtp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115144-niemcy-zakopia-gazociag-polnocny-jesli-sobie-tego-zazyczymy-donald-tusk-i-angela-merkel-zapewniaja-ze-tak
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.