Coś niedobrego dzieje się z Tomaszem Lisem. Sądząc z zewnętrznego oglądu dokonań dziennikarskich tego celebryty, mamy do czynienia z osobą głęboko sfrustrowaną, niezdolną do normalnej polemiki.
Co jest przyczyną tej frustracji? Może słaba sprzedaż tygodnika "Wprost"? Może ujawnione manipulacje wydawcy tygodnika danymi o sprzedaży, bezprecedensowe na rynku prasowym? A może coraz powszechniejsza opinia o stronniczości programu telewizyjnego Lisa?
Trudno powiedzieć. Na pewno jednak autor grzecznych wywiadów z Donaldem Tuskiem ma problem z normalną publicystyką. Sprawia wrażenie jakby nie umiał nic powiedzieć o Polsce i o władzy, która od trzech lat rządzi. Oczywiście poza komplementami. Zajmuje się za to tymi dziennikarzami, którzy władzy patrzą na ręce. To naprawdę smutne bo sugeruje jakiś głęboki wewnętrzny dramat tego dziennikarza.
We wstępniaku do najnowszego numeru "Wprost" kolejny dowód. O czym pisze Lis po tygodniu w którym rząd skompromitował się stanem przygotowań do EURO 2012? Lis pisze o... Tak, tak - o Jarosławie Kaczyńskim:
Kto pamięta rządy PiS i to, jak funkcjonowało państwo PiS, nie pamięta raczej uśmiechów i łagodności. Z nieubłaganą surowością dokręcano wtedy wybranym grupom społecznym śrubki. Palcem grożono i palcem wskazywano winnych. Obiektywnie winnych, bo istotna jest wina obiektywna, a nie ta stwierdzona przez sąd subiektywnie. Dziś oligarchowie, jutro lekarze, pojutrze media, za tydzień ktoś następny – pracowicie rozbijano układ, który pochwycił Polskę w swe macki. Wielu się bało.
Ach, cóż za fraza. Cóż za rytm. Jak wstępniaki z komunistycznej "Prawdy" by nie sięgać do brunatnych wzorców. Bezkompromisowe potępienie opozycji, pełna zgoda z władzą. Ale i własna inwencja. Lis bowiem znajduje miejsce na słowo także o dziennikarzach od tego rządu niezależnych:
Oto politycy PiS, propisowscy intelektualiści i artyści oraz ultrapisowscy publicyści histeryzują, że mamy w Polsce właściwie autorytaryzm, a wstrętna Platforma tłamsi wolność słowa. Czy pamiętają państwo podobne głosy z czasów, gdy PiS brało media? O nie, wtedy występowali w roli cheerleaderów ukochanego prezesa, bo wtedy sami mieli zjeść owoce Jarkowych sukcesów. Nic ich wtedy nie martwiło, nic nie niepokoiło, zupełnie nic nie przerażało. Dziś z kolei na tym samym oddechu, na którym potępiają siepacza Tuska, oddają hołdy zamordyście Orbánowi. Jak oni by chcieli, żeby Jarosław okazał się Orbánem. Jak oni by chcieli znowu odzyskiwać MSZ, media i co się jeszcze da. Nie, to nie byłby zamach na wolność słowa. To byłby owoc walki o pluralizm. Bo dziś prawdziwi patrioci spychani są do podziemia.
Tu Lis zwyczajnie kłamie, bo słusznie ma Kaczyński pretensje do tak zwanych (to łatka propagandy, ale co tam) prawicowych publicystów, że nie dali mu wsparcia, mnożyli wątpliwości, patrzyli na ręce. Robili to co zawsze robią uczciwi dziennikarze. I robią nadal, choć to Lisa boli:
Oto na moim ulubionym prawicowym, a w istocie pisowskim portalu mój ulubiony redaktor Karnowski pisze, co może oznaczać brutalna akcja wyrzucania patriotycznego namiotu z Krakowskiego Przedmieścia: „Może przygotowanie do przykręcania śruby, by samotnie zdobyć większość?" (...) Następnego dnia na Krakowskim znowu widzę namiot. Uff, ostateczny atak na patriotów został odsunięty w czasie. Wolność słowa jest w zaniku, ale jeszcze przez chwilę nie zaniknie zupełnie.
Ci, którzy kibicowali próbom zaaplikowania Polakom zamordyzmu, wciąż wrzeszczą, że są ofiarami. Nic nowego. To prosty mechanizm występujący i u wielu dyktatorów, i u osobników o skłonnościach autorytarnych, i u kibiców owych osobowości. Wszyscy oni mają wybitną predylekcję do występowania w roli ofiar.
No, Lis z pewnością ofiarą nie jest. Zawsze z władzą, od Mietka Wachowskiego po Donalda Tuska. Zawsze z silnymi. Zawsze doskonale opłacany. Bo mu się należy. Oto panowie Polski. Z prawem do wszystkiego, z bezwzględnym szyderstwem na ustach wobec wszystkich, którzy nie z nimi. Ale i chyba, tak odczytuje szarpanie się Lisa i ciągłe zajmowanie innymi, wyrzutami sumienia. Chce je zagłuszyć. Czy mu się uda?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115129-tomasz-lis-znowu-w-akcji-i-znowu-bezkompromisowe-potepienie-opozycji-pelna-zgoda-z-wladza-ale-i-wlasna-inwencja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.