Kluzik vs Palikot – będę namawiał na proces

Mam nadzieję więc, że Joannę na ten proces namówię, a Gasipies wysoko go przegra. Bardzo wysoko. Ma z czego płacić. Zresztą pieniądze będą tu tylko narzędziem w kolejnej próbie resocjalizacji tego wielokrotnego polityczno – marketingowego recydywisty.

We wczorajszej „Kropce nad i" wystąpił Janusz Palikot. Skandalista z Lublina musi być bardzo sfrustrowany. Projekt polityczny, którego jest autorem chyba nie rozwija się tak, jak sobie jego pomysłodawca wyobrażał. Po raz kolejny okazało się,  że działalność polityczna to coś więcej niż handel kiepskimi winami czy sprzedaż tanich mebli. To trochę tak jakby po kolejnym nokaucie mistrz sprintu był coraz bardziej zdziwiony, że między linami zasady są ciut inne niż na bieżni. Mniejsza z tym.

Faktem pozostaje głęboka frustracja ex parlamentarzysty, zwanego w sejmowych kuluarach Gasipisem. Gasipies obrażał więc wczoraj wszystkich i wszystko. Premiera Tuska, Grzegorza Schetynę i w ogóle całą naszą klasę polityczną jako taką. Czynił to z tak ogromną pasją i wulgarnością, że aż Monika Olejnik zwróciła mu uwagę, że program emitowany jest w porze, w której dostęp mają do niego nieletni. Nie pomogło. Biłgorajski łajdak nadal się nakręcał, aż doszło do wybuchu. Mówiąc o transferze Joanny Kluzik – Rostkowskiej wyrzucił z siebie:

„Jak pani by nazwała zachowanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej? Transfer? Pani uważa, że określenie „transfer" jest właściwe? To było ku***stwo".

Zadzwoniłem do Joanny – jest na wakacjach. O tych nikczemnych słowach słyszała. Nie wie jeszcze jak postąpi. Ja namawiam ją na proces. Wiem, że Gasipsu chodzi właśnie o to. Bo taki proces zapewni mu rozgłos. Są jednak sytuacje, gdzie trzeba reagować, bo brak reakcji oznacza społeczne przyzwolenie. Mam nadzieję więc, że Joannę na ten proces namówię, a Gasipies wysoko go przegra. Bardzo wysoko. Ma z czego płacić. Zresztą pieniądze będą tu tylko narzędziem w kolejnej próbie resocjalizacji tego wielokrotnego polityczno – marketingowego recydywisty.