Wróblewski: Nie można zgadzać się na to, żeby polski rząd rozrzutnie dysponował naszymi pieniędzmi i oferował wsparcie finansowe Grecji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Redaktor "Dziennika. Gazety Prawnej" Tomasz Wróblewski przedstawił 10 argumentów przeciwko polskiej pomocy dla Grecji.

Pierwszą rocznicę planu ratunkowego dla Grecji obchodzimy, planując drugi plan. Jeżeli podatnicy Francji i Niemiec chcą płacić za to, że ich banki bezmyślnie kupowały greckie obligacje, to pozostaje nam tylko uszanować ich szczodrobliwość. W żadnym wypadku nie można jednak zgadzać się na to, żeby polski rząd rozrzutnie dysponował naszymi pieniędzmi i oferował wsparcie finansowe Grecji.

Naczelny "DGP" zwraca uwagę na częsty argument tych, którzy bezrefleksyjnie wspierają politykę wsparcia dla tonącej Grecji. Powiadają oni, że nasza pomoc to przejaw solidarności europejskiej z bankrutującym państwem członkowskim UE. W tej moralistycznej retoryce nie zwraca sie jedank uwagi na to, że "niemoralne jest wsparcie pieniędzmi polskiego podatnika cynicznych postaw europolityków i bankierów". Bo tym w istocie jest pompowanie  kolejnych miliardów euro w grecką gospodarkę.

To wyjaśnia pierwszy argument z listy Wróblewskiego:

1 Zacznijmy od tego, że ratujemy nie Grecję, ale kilka europejskich banków i ich złe decyzje kupowania obligacji, o których wiedziano, że grecki rząd nie ma na nie pokrycia. Pierwsze 64 mld euro pomocy dla Grecji pójdzie wprost do niemieckich i francuskich banków.

Kolejny dekonstruuje nazwę "pakiet ratunkowy":

2 Pakiet ratunkowy fałszywie został nazwany ratunkowym. Grecji to nie uratuje. Jej zadłużenie jest bliskie dwuletnim obrotom finansowym kraju i nikt nawet się nie spodziewa, że długi kiedykolwiek zostaną spłacone. Płacimy za kilka miesięcy spokoju.

Argument 5 dotyka sfery euro, której nie jesteśmy członkami. Jesteśmy w związku z tym pozbawieni wypływających z  tego praw, ale na życzenie naszego rządu narzucamy sobie absurdalne obowiązki:

5 Problem z euro dotyczy strefy euro. Nie jesteśmy jej członkiem na złe, ale i na dobre. Dzięki temu, że zabradziażyliśmy z dyscyplinowaniem naszych finansów publicznych i nie spełniamy warunków z Maastricht, nie możemy korzystać z preferencyjnych kredytów strefy euro, co namiętnie robiła Grecja. Możemy za to dostosowywać notowania naszej waluty do sytuacji gospodarczej, co niedawno NBP zrobił, podnosząc stopy procentowe. Grecy w odpowiednim momencie nie mogli dewaluować swojej waluty i bronić się przed kryzysem. System wspólnej waluty nie przewiduje takiego mechanizmu. Od początku był wadliwy. Za problemy jednego państwa płacą wszyscy członkowie strefy euro. Ale dlaczego mają płacić ci, którzy nie korzystają z benefitów członkostwa?

Polska ma już swój udział w ratowaniu walącej się gospodarki Grecji:

6 To nieprawda, że Polska nie ma swojego wkładu w ratowanie Grecji. Jako członek MFW, chcąc nie chcąc, uczestniczyliśmy w pierwszym pakiecie ratunkowym i będziemy uczestniczyli w drugim. MFW ma teraz wyłożyć 12 mld euro. Udział Polski w funduszach MFW to dziś 7,5 mld złotych. Rocznie wpłacamy do wspólnej kasy ponad 3 mln, właśnie w tym celu.

A sama nie jest w najlepszej kondycji:

10 Zadłużenie Polski do końca roku przekroczy 800 mld. Tempo wzrostu należy do najszybszych w Europie, a tempo reform do jednego z najwolniejszych. Mniejsza o to, że nie stać nas na pomaganie innym, gorzej, że promujemy groźny model przerzucania odpowiedzialności za błędne decyzje prywatnych banków na podatników.

 

Przeczytaj cały komentarz Tomasza Wróblewskiego.

 

Bar, źródło: DGP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych