Więzy między Nim a bratem były niezwykle silne, wyczuwali się wręcz telepatycznie. Leszek był bardzo rodzinny. Niezależnie od codziennego, ogromnego nawału pracy w Solidarności zawsze znajdował czas na to, aby parę razy dziennie zatelefonować do rodziny: do żony – Marylki, córki – Marty, brata, mamy. Musiał mieć taki bliski kontakt i upewnić się czy wszystko w domu w porządku, bo przecież od rana do wieczora, a nawet w nocy był w pracy.
Na początku wydawało mi się to dziwne gdy podczas „państwowotwórczych dyskusji" w Solidarności dzwoniła Marylka i przypominała Leszkowi, żeby po drodze do domu kupił mięso czy chleb. „Oczywiście, Marylko, nie zapomnę", odpowiadał Leszek. Potem dopiero zrozumiałam, że tak właśnie miało być, ze ważne są zarówno rzeczy wielkie, jak i małe i że bez tego proporcje między pracą a rodziną byłyby zupełnie zachwiane.
Marylka była świetną panią domu. Doskonale gotowała, przeważnie tradycyjne polskie potrawy. Była bardzo praktyczna. To ona siadała za kierownicą małego Fiata, ona przeprowadzała wszystkie naprawy i remonty w domu. Leszek nie miał takich zdolności technicznych. Niczego nie marnowała, nie wyrzucała. Moja córka, Hania, odziedziczyła po Marcie ubranka i książeczki, które Marylka przechowywała chyba 10 lat z myślą, że może komuś się przydadzą.
W domu Marylki i Leszka przywiązywało się wielka wagę do tradycji. Choinka bożonarodzeniowa zazwyczaj stała w wodzie, utrzymywała w ten sposób zapach i świeżość przez bardzo długi czas, puszczając nawet 10-centymetrowe pędy.
Marylka była niezwykłą żoną, bardzo cierpliwą, godzącą się z tym, że mąż całymi latami wraca z pracy wieczorem. Zawsze bardzo Go wspierała, stała wiernie u Jego boku. Bolała nad tym, gdy przeżywał okres, jak to sam nazywał, „politycznej emerytury". Ale nawet wówczas nie ustawał w pracy. Siedząc w domu, w Sopocie, pisali dziesiątki projektów prawniczych na przyszłość.
Marylka i Leszek prowadzili bardzo gościnny i otwarty dom. Obydwoje byli ludźmi niezwykle ciepłymi, towarzyskimi i mieli szeroki krąg znajomych. Leszek był wspaniałym gawędziarzem. Obydwoje mieli poczucie humoru i potrafili się śmiać z samych siebie. Było tak np. gdy Marylka opowiadała o początkach ich znajomości, kiedy dostała od Leszka wisiorek, który jej się spodobał. Za jakiś czas, przy innej okazji też dostała od Leszka inny wisiorek. Z powodu kolejnych imienin znowu pojawił się wisiorek. Przy czwartej okazji nie wytrzymała i powiedziała: „Leszku, mógłbyś się postarać o coś bardziej oryginalnego". „Jak to, Marylko – odrzekł Leszek – a ja myślałem, że wisiorki Ci się podobają".
Wpadałam do Marylki i Leszka bez zapowiedzi. Czekał mnie tam poczęstunek i miła, ciekawa rozmowa. Był to bardzo przytulny, rodzinny dom, po którym przechadzały się psy i koty. Znałam zarówno mieszkanie w Dolnym jak i w Górnym Sopocie. W mieszkaniu w Dolnym Sopocie Marylka pokazywała mi różne meble – okrągły stół, szafkę, żyrandol, które otrzymali od różnych znajomych. Była to zbieranina rozmaitych mebli doskonale ze osobą zharmonizowanych.
Był tam również stary, kafelkowy piec, w którym trzeba było palić węglem, o czym przekonałam się, gdy przez parę dni mieszkałam razem z Martą, gdy jej rodzice ulegli wypadkowi. Leszek jadąc samochodem na lotnisko, rozbił sobie staw barkowy, Marylka zaś miała lekki wstrząs mózgu. Oboje przebywali parę dni w szpitalu.
Marta, mająca wówczas 9 lat, zachowywała się bardzo dzielnie i rozsądnie. Pomimo tego, że praktycznie nie znała mnie, zaakceptowała moją obecność. Była przesympatyczną dziewczynką, z którą nie miałam najmniejszych problemów, a przebywanie z nią sprawiało mi wielką przyjemność. Marta zbierała wówczas koniki, którymi się bardzo interesowała i których zgromadziła sporą kolekcje. Pilnie odrabiała lekcje i zjadała wszystko co jej przygotowałam, choć zaznaczam, nie jestem uzdolniona kulinarnie. Potem przyjechała ukochana babcia i zaczęły się długie opowieści wieczorne o różnych członkach rodziny i wydarzeniach z nimi związanych, których obie z Martą słuchałyśmy z wielkim zaciekawieniem, tym bardziej, że Babcia potrafiła pięknie opowiadać. Pracowała wówczas w Instytucie Badan Literackich w Warszawie.
Gdy wspólnie odwiedziłyśmy Leszka w szpitalu, Jego mama przyniosła mu do poczytania „Trylogię" Sienkiewicza. Dowiedziałam się wtedy, że często do niej wracał, gdy był chory lub smutny. Była to jego ulubiona lektura, bardzo się rozpromienił gdy ją dostał.
Bardzo bolało mnie to, że media przedstawiają tak fałszywy, tak negatywny obraz Leszka, wręcz szydząc z niego i obrażając go. Wyobrażałam sobie jakie musi to być przykre dla niego, który całe swoje życie poświęcił walcząc o wolną Polskę i dobro Polaków. Przekazywałam mu informacje dotyczące znajomych i sąsiadów, którzy bardzo go popierali lub informacje z miejsc, które odwiedzałam przypadkowo, jak np. Ursus, gdzie tuż po wyborach prezydenckich codziennie w kościele modlono się za „naszego Prezydenta Elekta Lecha Kaczyńskiego". Myślę, że świadomość tego oddolnego poparcia zwykłych ludzi była dla Leszka bardzo ważna.
Przez te wszystkie lata ponad 20-letniej przyjaźni z Marylką i Leszkiem, niezależnie od zajmowanych przez nich stanowisk, pozostawali oni zawsze takimi samymi serdecznymi, otwartymi, szczerymi ludźmi, z którymi mogłam się dzielić swoimi radościami i problemami. Nigdy nie zapomnę dobroci i opieki, którą otaczali mnie i moją córkę. Nie zapomnę również jak Leszek woził Hanię w wózku gdy miała parę miesięcy.
Ostatnią piękną kartkę od Marylki i Leszka z Pałacem Prezydenckim i powiewającą na nim biało-czerwoną flagą, z ośnieżoną choinką, dostałyśmy na Boże Narodzenie 2009 r. Oprócz życzeń świątecznych, dopytywali się o Hanię i prosili o przesłanie zdjęć z Indii, Marylka pisze m.in. jakie wrażenie wywarł na niej film „Slumdog" – „szczerze mówiąc przerażona byłam sytuacją ludzi tam żyjących". Następnie nawiązuje do wizyty Prezydent Indii Pratibhy Patel w Polsce w 2009 r. „Wizytę z Indii wspominamy bardzo miło".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/115020-urodziny-prezydenta-krystyna-olszewska-wspolpracowniczka-z-s-przyjaciolka-rodziny-wspomnienie-o-lechu-i-marii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.