Socjolog pisze na łamach "Rzeczpospolitej", że pod słowami działaczy PO "o konieczności wspólnego działania, o nowoczesnym patriotyzmie, o modernizacji" podpisałby się każdy. Jak jednak stwierdza, żeby wysłuchać ich ze spokojem, "nie zżymać się na butę, z jaką były wypowiadane", trzeba zapomnieć o rzeczywistości i o obietnicach składanych przez ostatnie lata:
Trzeba nie pamiętać, że Polska to jeden z najbiedniejszych krajów Unii, w którym nie daj Boże być starym, potrzebującym pomocy czy biednym, i którego największym osiągnięciem technicznym jest chyba ów pojazd zbudowany przez studentów, o czym media trąbiły przez parę dni.
Bo Polska - dodaje socjolog - to "Ameryka bez Ameryki":
Jest to kraj pozamiatanych pod dywan afer korupcyjnych, w którym budowa autostrad staje się przedsięwzięciem równie skomplikowanym, jak gdzie indziej wysłanie ludzi na Marsa. Kraj, w którym nawet za katastrofę, w której ginie prezydent kraju, ministrowie i generałowie, nikt nie odpowiada. Tak, w tej hali było niemal jak w Ameryce, tylko Ameryki nie było na zewnątrz.
Ważne są słowa prof. Krasnodębskiego o tym, że "w samo sedno trafił Grzegorz Schetyna, gdy przekonywał działaczy PO, że to ich kraj".
Tak, to ich kraj, w którym nie potrzeba ani opozycji, ani krytyków, ani ludzi niezadowolonych, ani ludzi chorych i słabych. Wszyscy, którzy chcą pracować dla Polski, mogą to robić w ramach PO i tam się będzie toczyć debata przy życzliwym wsparciu zaprzyjaźnionych mediów.
A przemówienie premiera Donalda Tuska? Wygłoszone "z ogniem w oku", ocenia socjolog, doskonałe, ale jednocześnie - "nierozróżnialne" od innych.
Padały też słowa o wolności. Nie padło ani jedno o zwalnianych dziennikarzach, o urzędnikach państwowych, o internautach i kibolach ściganych za "matoła". Nie padło też ani jedno słowo o odpowiedzialności. Nikt by się nie domyślił, że to widowisko odbywa się w kraju, który przeżył ogromną tragedię, gdyby nie zechciano wykorzystać Macieja Płażyńskiego i inne ofiary smoleńskie do propagandy wyborczej.
Bo - jak ocenia socjolog - w gdańskiej sali zebrali się ludzie, którzy "za nic nie odpowiadają, a którym wszystko się należy, nade wszystko dobre samopoczucie".
Bo i transfery. Ważne słowa socjologa - o tym, że nowe nabytki PO najlepiej chyba uosabiają istotę tego "projektu":
Mieliśmy tam cały poczet nielojalnych – Radosław Sikorski, Bartosz Arłukowicz, Dariusz Rosati, Joanna Kluzik-Rostkowska. Ludzi, którzy zaparli się siebie – wartości i idei, które kiedyś z wielkim przekonaniem głosili.
I tak obok premiera zasiedli - konkretnie:
(...) były dekomunizator i krytyk gazociągu północnego, a dziś przyjaciel ministra Ławrowa, były sekretarz PZPR z SGiPS, członek tej partii od 1966 do 1990 roku; niedawny lewicowy śledczy komisji hazardowej, który zamiast billingów Tuska i Schetyny dostał od nich stanowisko, a może nawet Marcina Rosoła na asystenta, a także "polityczka", skupiająca się na atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego, którego kampanią prezydencką kierowała. A na okrasę ów były sekretarz partii, który niejedną partię już zmienił, ale zawsze pozostawał na sutej i sytej lewicy.
Socjolog podkpiwa z "odkrycia" mediów, że PO skręciła w lewo - "tak jakby nie było od dawna wiadomo, że PO przejęła znaczną część pokomunistycznego elektoratu, a byli eseldowcy tłumnie napływają do jej struktur lokalnych":
Pokomunistyczna lewica była w III RP partią dawnych właścicieli PRL, tylko po części wywłaszczonych. W Gdańsku zaś zebrała się partia pretendująca do bycia wyłącznym właścicielem III RP. Dajcie im tylko jeszcze cztery lata.
Choć pewnie po tych czterech zażądają kolejnych czterech. Może pod inną nazwą?
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114915-prof-krasnodebski-kraj-w-ktorym-nawet-za-katastrofe-w-ktorej-ginie-prezydent-kraju-ministrowie-i-generalowie-nikt-nie-odpowiada
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.