Przeczytałem „Kult palca" – tekst Krzysztofa Bielawskiego („Gazeta Wyborcza" 11-12 czerwca) nawiązujący do polemiki Macieja Müllera i Tomasza Ponikły („Młot na biskupów", GW 13 maja) z Katarzyną Wiśniewską („Serdak z papieża", GW 7 maja). Zirytował mnie ten tekst.
Bielawski daje do zrozumienia, że artykuł Wiśniewskiej zawierał przesłanie oczywiste i przez myśl mu nie przeszło, „że ktokolwiek zechce na ten tekst polemicznie zareagować". A mnie, owszem, przyszło do głowy, gdy czytałem Wiśniewską, że autorka wystawia się na strzał – i to wystawia się głupio.
Co napisała Wiśniewska? Że zainteresowanie Polaków beatyfikacją było niewielkie; że polscy katolicy zaczynają protestować przeciwko urzędowemu kultowi JP II (mieszkańcy jednego z osiedli w Gdańsku mieli sprzeciwić się budowie kolejnego kościoła pod wezwaniem nowego błogosławionego); że nie ma sensu litania do nowego błogosławionego, bo 70-latka ma swoje ulubione litanie, 50-latek pomodli się tyle co na mszy w kościele, 20-latek nie modli się wcale; że biskupi mają obsesję na punkcie aborcji, a nie doceniają problemu kary śmierci.
W tych obserwacjach jest coś na rzeczy, ale wszystkie one zanurzone są w pewnym szczególnym sosie: tym sosem jest z trudem skrywana satysfakcja z postępującej laicyzacji i zobojętnienia Polaków dla katolicyzmu. Są w tym tekście momenty, o których da się powiedzieć Autorce: „twoja mowa cię zdradza". Gdy pisze:
W jego [Jana Pawła II – RG] imię biskupi chcieliby przecinać wstęgi na nowo budowanych kościołach,
zapomina, że kościelny sposób na inaugurację działalności nowej świątyni to jej konsekracja.
Wstęgi przecinają politycy, biskupi konsekrują nowe świątynie. A za tą różnicą językową kryje się różnica sensu: raz jest on doczesno-polityczny, innym zaś razem teologiczny. Oczywiście ja rozumiem (i do pewnego stopnia zgadzam się tu z Wiśniewską), że masowe nadawanie nowym kościołom patronatu bł. JP II jest jakoś tam (nie tu miejsce, by tę myśl rozwijać) problematyczne.
Ale w żadnym wypadku nie da się tego opisać jako przecinanie wstąg – raz dlatego, że nie ma tam niczego takiego, a po drugie (i ważniejsze) dlatego, że nawet najmniej rozgarnięty biskup konsekrujący świątynię porusza się w zupełnie innej rzeczywistości niż polityk inaugurujący autostradę. Kościół ma, oczywiście, wymiar socjologiczny, dający się opisać narzędziami zupełnie świeckimi, ale ma też wymiar religijny (dla wierzących: nadprzyrodzony), który się tym świeckim narzędziom wymyka.
Podobnie gdy Wisniewska pisze:
(...) biskupi przemawiają językiem z zamierzchłej komuny, jakby żałowali, że się skończyła, że nikt już do nich nie ucieka w potrzebie, a zamiast się modlić o potomstwo, idzie się do kliniki leczenia niepłodności.
Z tym jest różnie: raz się idzie do kliniki zamiast się modlić, ktoś inny może się modlić zamiast się leczyć, a możliwe jest też trzecie wyjście, najbardziej – jak sądzę – adekwatne do religijnego postrzegania naszej tak wyrafinowanej, a tak niepewnej nowoczesności: można lecząc się powierzyć Bogu swój problem. Otóż, nie jest jeszcze w Polsce tak, żeby ludzie masowo porzucali świadomość kruchości stworzenia wobec Stwórcy, przynajmniej w tak dramatycznych momentach jak śmierć czy niemożność spłodzenia potomstwa. Nie jesteśmy jeszcze tak zlaicyzowani i wyzbyci tej świadomości, jak - mam wrażenie - chciałaby Wiśniewska.
Co napisali Müller i Ponikło? Że recepcja nauczania JP II dopiero się zaczyna (skoro przyjmuje się zgodnie, że 50 lat po Soborze jego przesłanie jeszcze się w pełni nie przebiło do świadomości katolików); że nie wiadomo, skąd Wiśniewska czerpie informacje o potrzebach modlitewnych polskich katolików (czy też, jak w przypadku 20-latków) ich braku; że
skrytykowane Centrum Jana Pawła II >>Nie lękajcie się<< nie tylko wysyła w podróż po Polsce tira z pamiątkami po papieżu, ale prowadzi centrum wolontariatu, instytut dialogu międzykulturowego oraz centrum doskonalenia nauczycieli;
że istnieje sprzeczność pomiędzy opinią Wiśniewskiej, że w dziełach JP II nie ma nic szczególnie wybitnego, a domaganiem się ich mądrego odczytania; że szyderstwa Wiśniewskiej z Papieża jako patrona życia poczętego są nieuzasadnione, jako że JP II rzeczywiście się za tym jednoznacznie opowiadał (czym innym jest rada dla katolickich polityków, jak głosować nad stosownymi ustawami, gdy katolickie stanowisko doktrynalne nie ma szans na przyjęcie).
Ale najważniejsze w stanowisku Müllera i Ponikły jest co innego. Piszą młodzi redaktorzy „Tygodnika Powszechnego", że ich sprzeciw wobec diagnozy Wiśniewskiej jest
zrozumiały tylko na płaszczyźnie wiary: przyjmujemy nauczanie o świętych obcowaniu, wedle którego Jan Paweł II ma po śmierci wręcz większe możliwości wspierania Kościoła.
To jest moment, który Wiśniewska kompletnie ignoruje. I dlatego jej wywody o ampułkach z krwią czy o zębie nowego błogosławionego, brzmią mało wiarygodnie. Bo choć można się zgodzić, że te ludyczne formy kultu są niekonieczne, a nawet irytujące dla wielu inteligenckich katolików, to nie sposób zaprzeczyć, że jest w nich też pewien ładunek autentyczności. Jeśli ktoś potrafi łączyć się duchowo z nowym błogosławionym na płaszczyźnie jego rozważań z Veritatis splendor to dobrze, ale jeśli komuś innemu potrzebna jest do tego relikwia, to drugie dobrze. Trzeba – jeśli opis polskiego Kościoła ma być poważny – przynajmniej rozumieć ten drugi sposób przeżywania wiary.
Twierdzenie, że polski Kościół ma problem ze zdefiniowaniem swojej obecności w naszym tu i teraz, a jego uogólnionym lekarstwem na tę bezradność jest kult nowego błogosławionego, w dodatku raczej w formach ludycznych – to jedno. Zacieranie rąk z radości, że polski Kościół ma taki problem - to drugie. Mam wrażenie, że Wiśniewska nie tyle opisuje kłopot Kościoła, ile tak właśnie zaciera ręce z radości, że ten kłopot jest.
Wydaje mi się więc, że Müller i Ponikło trafnie wypunktowali słabości tekstu Wiśniewskiej. Jasne, że mogli sobie darować pewne drobne złośliwości pod adresem publicystki „Wyborczej", ale to jest detal i nie o detale chodzi Bielawskiemu, gdy przypuszcza szarżę na redaktorów „TP". Powiada on, że ich tekst świadczy o nieumiejętności zaakceptowania pluralizmu poglądów w Kościele – zarzut, zaiste, zadziwiający.
Dalej Bielawski wspina się na wysoki diapazon, ulubiony przez wielu zatroskanych o to, żeby „Tygodnik" nie zszedł na manowce „Kościoła zamkniętego": obawia się, że o ile tekst młodych redaktorów działu religijnego byłby reprezentatywny dla „Tygodnika", to jemu trudno byłoby dalej się z „Tygodnikiem" identyfikować. Dlaczego? Ponieważ „młodzi redaktorzy czynią wyrwę w ciągłości języka i dziennikarskiej metody, do jakich przywykłem i jakie sprawiały, że >>Tygodnik<< pozostawał >>mój<<". Bardzo ciekawe.
Trudno mi ocenić, na ile „Tygodnik" powinien się smucić, że kontynuując na swoich łamach myślenie niezgodne z wizją Kościoła Katarzyny Wiśniewskiej straci czytelnika w osobie Krzysztofa Bielawskiego. Wiem na pewno, że Müller i Ponikło wystąpili w obronie katolickiego punktu widzenia na problemy Kościoła, a poniekąd w obronie prawa pisma katolickiego do posiadania takiego właśnie poglądu.
Przestrzegałbym „Tygodnik" przed szantażystami, którzy straszakiem „Kościoła zamkniętego" chcieliby mu zabronić jego katolickiej autentyczności. „Kościół otwarty" jest na pewno wartością, ale jeszcze większą wartością dla pisma katolickiego jest Kościół po prostu. Gdyby iść za Wiśniewską, doszłoby się do pozycji niezrozumienia Kościoła jako takiego – i to słusznie zauważyli młodzi redaktorzy „TP".
Nie powinno też nikogo rozumnego zwieść powoływanie się na autorytet nieżyjących Turowicza i Tischnera. Jasne, że obaj mieli otwarte głowy, bywali nieraz ostrymi krytykami Kościoła. Ale z pewnością też mieli sensus catholicus, którego za grosz nie ma Katarzyna Wiśniewska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114826-tygodnik-i-zatroskani-o-kosciol-otwarty-sa-w-tym-tekscie-momenty-o-ktorych-da-sie-powiedziec-autorce-twoja-mowa-cie-zdradza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.