Poseł niezrzeszony Robert Węgrzyn, wyrzucony z Platformy Obywatelskiej po wypowiedzi o lesbijkach, na które chętnie by popatrzył, okazuje się walczakiem jakich w parlamencie mało. Zwłaszcza w jednej sprawie - nie dopuszczenia do niebezpiecznego zwiększenia praw homoseksualistów.
Rozesłał dziś do dziennikarzy SMS o treści:
Prawo rodzinne i opiekuńcze. Dzisiaj głosujemy poprawkę Senatu dot. homoseksualistów. Poprawka jak najbardziej słuszna. Homoseksualistów należy izolować od dzieci, szczególnie tych najmłodszych.
Do wyżymaczki natychmiast wsadziła Węgrzyna reporterka TVP Info.
Poseł stwierdził, że SMS jest wynikiem senackiej poprawki sprzed dwóch tygodni.
Mam tu na myśli pieczę zastępczą, czyli rodzinne domy dziecka i ewentualnie rodziny zastępcze. Ta poprawka do tego zmierza, że takie osoby, o odmiennej orientacji seksualnej nie będą mogły sprawować takiej pieczy zastępczej.
Reporterka Magdalena Gałczyńska nie dawała za wygraną:
MG: - Panie pośle, ale tego w SMS-ie nie ma. To po pierwsze, a po drugie nie każdy dziennikarz musi wiedzieć, że chodzi o pieczę zastępczą. Po trzecie – nie oszukujmy się, to jest wypowiedź w jakimś stopniu homofobiczna.
RW: - Jeżeli pani przeczyta poprawkę Senatu i cała ustawę, nad która będziemy dzisiaj głosować, to myślę, że pani zrozumie. Cały Senat się pomylił przy tej poprawce? Cały Senat jest homofoniczny w związku z tą poprawką? Przecież nie.
MG: - Ja rozumiem, tylko panie pośle, wyrwany z kontekstu jeden SMS nie mówi nam nic, że chodzi o pieczę zastępczą i możemy odebrać to tylko w jeden sposób – jeżeli pisze pan o izolowaniu kogoś od kogoś, to niezależnie od intencji, oboje wiemy, jak to brzmi.
RW: - Ja mam na myśli rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka. Nie wyobrażam sobie, że taka poprawka dzisiaj przepadnie w Wysokiej Izbie.
MG: - Panie pośle, przypominam sobie, że po tej pierwszej kontrowersyjnej wypowiedzi o homoseksualistach, wydał pan oświadczenie, w którym przepraszał pan osoby, które mogły się poczuć urażone i twierdził, że nie jest homofonem. Potem były te słowa o lobby homoseksualnym w Platformie. A dzisiaj to...
RW: - Nie w Platformie, nie, nie, nie. To lobby homoseksualne miałoby większe przełożenie jeżeli chodzi o decyzję w sprawie mojej osoby. To jest zupełnie coś innego, aniżeli samo lobby w partii politycznej. Ja tak nie powiedziałem, pani redaktor, proszę mi tego w usta nie wkładać.
(...)
MG: - A to nie jest trochę tak, że nie wpisano pana na listy, w związku z czym pan właśnie przy pomocy takich wypowiedzi próbuje z jednej strony prowokować byłych kolegów z Platformy, z drugiej, przepraszam – może to jest perfidne przypuszczenie – zyskać przyszły elektorat? (...)
RW: - Ale pani redaktor, to pani mnie zaprasza do wywiadu, a nie ja przychodzę tutaj sam.
MG: - Ale to nikogo nie może dziwić po tego rodzaju SMS-ie.
RW: - Ale takie jest moje stanowisko
MG: - Że homoseksualistów należy izolować?
RW: - W sensie takim, że nie powinni prowadzić rodzinnych domów dziecka i sprawować pieczy zastępczej w rodzinach zastępczych nad małymi dziećmi. Absolutnie tak. Zobaczymy, jakie będzie dzisiaj głosowanie.
Reporterka dzielnie trzymała linię swojej stacji:
MG: - Ja rozumiem, ale w Senacie dominuje prawica, mamy jednego senatora lewicowego. Po co takie wsparcie z pana strony i po co rozsyłanie tego do dziennikarzy? Przecież równie dobrze mógł pan w łagodniejszych słowach powiedzieć to na konferencji prasowej.
RW: - Po to, żeby podkreślić rangę tej poprawki, bo jest bardzo ważna. Zobaczymy, kto jak będzie głosował. Mam nadzieję, że nie będzie dyscypliny partyjnej.
(...)
MG: - A nie ma pan wrażenia, że tak się pan trochę wpisuje w to, co kiedyś robił Michał Kamiński, który mówił m.in. o tym, że właśnie istnieją... że homoseksualistów należy... ja nie zacytuję dokładnie, ale kontekst był taki, że należy ich nie tyle likwidować, ale rzeczywiście bez mała do jakichs obozów wysyłać.
RW: - Nie popadajmy w skrajność...
MG: - Ale to już jest panie pośle recydywa. Pierwsza wypowiedź, druga wypowiedź na ten temat, teraz jest trzecia.
RW: - To nie jest recydywa, to są kwestie światopoglądowe. Recydywa to jest nazewnictwo w kodeksie karnym (...)
MG: - Chodzi mi tylko o to, że po raz kolejny zasłynie pan, bo niewątpliwie ta sprawa stanie się głośna zasłynie pan z tego, ze wypowiada się w sposób dość agresywny, jeśli chodzi o środowisko homoseksualne. Chodzi mi o to, że słowo „izolować" jest nacechowane wyraźnie negatywnie.
RW: - Ale ja pani wyjaśniłem w jakim sensie. Powtarzam jeszcze raz: w sensie rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. Nigdy nie podniosę ręki za tym, aby pary homoseksualne prowadziły rodzinny dom dziecka, w którym mogą być trzy, cztery czy pięć osób. Bo rodzinne domy dziecka z natury mają dużo mniej dzieciaków pod swoją opieką.
Jak powiedział nam Robert Węgrzyn, ma ten komfort, że jest poza klubem parlamentarnym i partią, może mówić dokładnie to, co myśli i zamierza z tego korzystać.
Szkoda, że odwagi nabrał dopiero teraz, a przez lata musiał myśleć jedno, a mówić drugie.
A dziennikarce telewizji publicznej gratulujemy dociekliwości i niezłomności w walce o sprawę!
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114579-robert-wegrzyn-na-prywatnej-wojnie-z-homoseksualistami-nalezy-ich-izolowac-od-dzieci-szczegolnie-tych-najmlodszych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.