Dlaczego prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa wobec E. Klicha? I co z tą scenką – Parulski do Klicha: „pan działa na szkodę Polski"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Edmund Klich w Sejmie. Fot. PAP / Leszek Szymański
Edmund Klich w Sejmie. Fot. PAP / Leszek Szymański

Niewiele się mówi o niedawnej decyzji Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie rzekomego utrudniania przez Edmunda Klicha prowadzenia postępowania wojskowych prokuratorów badających katastrofę TU-154 i działania na szkodę Polski.

Być może media ograniczyły się wczoraj do powtórzenia lakonicznej depeszy PAP dlatego, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego polskiego akredytowanego przy MAK złożył Antoni Macierewicz. Kto to zrobił, mało mnie interesuje, dużo ciekawsze są motywy decyzji śledczych.

Prokurator Dariusz Ślepokura poinformował jedynie, że nie stwierdzono „znamion czynu zabronionego".

Według wnioskodawców Klich przekroczył uprawnienia, gdy 13 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku miał żądać od będących na miejscu prokuratorów wojskowych przerwania przesłuchania szefa meteo na lotnisku w Smoleńsku. Z kolei 15 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku Klich miał uniemożliwić obserwatorom strony polskiej udział w oblocie środków radiotechnicznej kontroli lotów Smoleńska. Ponadto według Antoniego Macierewicza Klich mógł uniemożliwić polskim ekspertom badającym wrak samolotu "dokończenie prac przed zniszczeniem i wywiezieniem jego szczątków przez przedstawicieli Federacji Rosyjskiej".

Czy tak faktycznie było? Nie wiemy. Czy prokuratorzy to ustalili? Najwyraźniej nie, skoro od razu sprawę odrzucili.

Ich decyzja oznacza, że nie dowiemy się, jak dokładnie wyglądały te sytuacje, kto i jak się w nich zachowywał. Nie poznamy obowiązujących wówczas procedur i wywiązania się z nich najważniejszych osób z Polski odpowiadających za badanie katastrofy.

Prokuratorzy nie zbadają też wątku, który nurtuje od blisko czternastu miesięcy – czy był lepszy wybór niż Załącznik 13 do Konwencji Chicagowskiej. Pozytywna odpowiedź na to pytanie najpierw śledczych, a później sądu byłaby piekielnie trudna dla rządu. Lepiej więc sprawy nie tykać. To rozumiem.

Jest jednak dodatkowy argument sugerujący – by delikatnie powiedzieć – zasadność wszczęcia postępowania.

Są nim słowa nie byle kogo, bo Naczelnego Prokuratora Wojskowego, który z urzędu jest również zastępcą Prokuratora Generalnego. Gen. Krzysztof Parulski powiedział w Smoleńsku do forsującego przyjęcie Konwencji Chicagowskiej Edmunda Klicha: „Pan działa na szkodę Polski". Skąd to wiadomo? Przyznał to... sam Edmund Klich w czasie posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury.

Krzysztof Parulski się wówczas pomylił? Najwyraźniej, bo jeśli nie, to jak odmawiająca wszczęcia śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie mogła jego wniosek zignorować?

Żeby była jasność – mimo wielu zastrzeżeń do Edmunda Klicha, wątpliwości co do jego zachowania w pierwszych godzinach i dniach po katastrofie, jego udziału w medialnej nagonce na śp. pilotów TU-154M i dziwnej sympatii do Rosjan mieszającej się z chwilowymi napadami szczerości i zdroworozsądkowej nieufności, nie żądam jego głowy. Nie oskarżam go o torpedowanie śledztwa, ale uważam, że są przesłanki, by działania najwyższych przedstawicieli Polski w Smoleńsku wzięła pod lupę prokuratura. Dla przejrzystości w sprawie, która jak żadna inna tej przejrzystości wymaga.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych