Agnieszka Kublik po swoich sukcesach kadrowych na Woronicza, wzięła się za porządki w Platformie Obywatelskiej. W myśl stalinowskiej zasady "Kadry decydują o wszystkim!", postanowiła wskazać politykom rządzącej partii, kogo nie powinna brać na swoje listy wyborcze.
Zaczęła od Joanny Kluzik-Rostkowskiej, o której mówi się, że może startować z listy PO na Śląsku lub przejść do Kancelarii Prezydenta:
Rok temu Platforma z całych sił walczyła, by Jarosław Kaczyński nie został prezydentem Polski. Rok temu Joanna Kluzik-Rostkowska jako szefowa sztabu wyborczego Kaczyńskiego walczyła o wygraną swojego kandydata. Była to wojna o dwie różne Polski: europejską, tolerancyjną, zdecentralizowaną, nowoczesną i Polskę ksenofobiczną, nacjonalistyczną, autorytarną, posługującą się językiem populizmu.
Jako pilna uczennica Adama Michnika twórczo rozwinęła jeden z podziałów szefa "Gazety", który z kolei zaczerpnął od Karla Poppera, na społeczeństwo otwarte i zamknięte. W polskim wydaniu to nie podział, tylko wojna. I nie społeczeństwo jest podzielone, lecz Polska rozpadła się na dwa, toczące ze sobą wojnę obozy. Kluzik-Rostkowska stała zatem u boku przywódcy, który uosabia Polskę "zamkniętą", "ksenofobiczną", "nacjonalistyczną", "autorytarną" i "posługującą się językiem populizmu" i pracowała na rzecz jego wygranej. Na szczęście w osobie Bronisława Komorowskiego zwyciężyła Polska "europejska", "tolerancyjna", " zdecentralizowana" i "nowoczesna".
Ale dawnych win byłej szefowej PJN nie zmażą nawet gorące zapewnienia o tym, że Jarosław Kaczyński jest nieobliczalny i trzeba wokół jego partii stworzyć sanitarny kordon. Nie w oczach Agnieszki Kublik, zmagającej się w nierównej walce na odcinku czystości ideologicznej i kadrowej rządzącego establishmentu.
W niesławnej kampanii wyborczej, punktuje Kublik, wspierała Kluzik-Rostkowską, a więc Kaczyńskiego TVP. A ona udawała, że o niczym nie ma zielonego pojęcia:
W walce o zwycięstwo Polski Kaczyńskiego Kluzik-Rostkowską wspomagała TVP (w "Wiadomościach" Jacka Karnowskiego, programie Bronisława Wildsteina, "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego, "Antysalonie Rafała Ziemkiewicza" czy "Misji specjalnej" Anity Gargas) oraz "Gazeta Polska". To na jej łamach Antoni Macierewicz sprzedawał swoje złote myśli, np. że wraz ze startem samolotu zatrzasnęła się gigantyczna pułapka, Tusk miał być fetowany, a Kaczyński eliminowany.
Na szczęście, jako się rzekło, wygrała Polska Komorowskiego, a więc europejska, nowoczesna, tolerancyjna i jaka tam jeszcze. A wszystko to dzięki usilnym staraniom, wielkiej determinacji i niezłomnej, konsekwentnej walce dzielnej Agnieszki Kublik. Programów Wildsteina, Pospieszalskiego, Gargas, Ziemkiewicza już nie ma. "Wiadomości" też już odzyskane. I kto by pomyślał, że tak wielu zawdzięcza tak wiele tak niewielu.
Pierwsza kadrowa "Gazety" sprawę stawia jasno i bez ogródek, żeby obóz władzy wiedział, jak myśleć. Podobnie, jak każdy czytelnik "GW", który ją czyta, żeby wiedzieć, co i jak myśleć. A zatem:
Nie da się wiarygodnie uzasadnić transferu Kluzik-Rostkowskiej do Platformy.
Jasne? To wykonać!
Dla pani Joanny to chyba oznacza Pałac Prezydencki, chyba że i stamtąd przegoni ją Kublik.
Ale już dostało się kolejnemu członkowi PJN. Agnieszka Kublik skarciła Pawła Poncyljusza za szowinizm, który ujawnił komentując wycofanie się Joanny Kluzik-Rostkowskiej z szefostwa PJN obciążeniem macierzyńskim. W komentarzu pod znamiennym tytułem "Co naprawdę Poncyljusz myśli o kobietach?" Kublik gani posła i jego tymczasową partię:
Partia, która mówiła o równouprawnieniu i partnerskiej rodzinie teraz pokazuje, że dzieci to mają kobiety, bo dzieciaci mężczyźni mają kariery. No i żony, którym nic nie przeszkadza w zajmowaniu się dziećmi, mężami, w sprzątaniu, robieniu zakupów, gotowaniu, praniu, prasowaniu. Słowem w robieniu kariery we własnym domu.
Poncyljusz chciał ratować Kluzik-Rostkowską i jakoś wytłumaczyć jej zadziwiające wycofanie się z partii, którą z takim zapałem jeszcze niedawno tworzyła. Ale pogrążył sam siebie, swoich partyjnych kolegów, no i swoją żonę.
Kluzik-Rostkowską kordonem sanitarnym za sprzyjanie siłom ciemności w walce o Polskę Kaczyńskiego. A Poncyljusza z paragrafu za szowinizm.
I jak tu przyjąć kogoś takiego do partii, która z Polską "zamkniętą", "ksenofobiczną", "nacjonalistyczną", "autorytarną" i "posługującą się językiem populizmu" nie chce mieć nic wspólnego i razem z przyjaciółmi z "Gazety" walczy o to, żeby było bardziej "europejsko", "tolerancyjnie" i "nowocześnie"?
Kublik dicit, causa finita.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114520-kluzik-rostkowska-kordonem-sanitarnym-za-sprzyjanie-silom-ciemnosci-w-walce-o-polske-kaczynskiego-a-poncyljusza-z-paragrafu-za-szowinizm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.