Zjazd SDP i kilka słów o kondycji zawodu. "No i mamy pasztet. Znaczy się mały pasztecik na razie"

No i mamy pasztet. Znaczy się mały pasztecik na razie. Nie ma nowego prezesa SDP, choć ostatecznie mój wniosek o zmianę regulaminu obrad i uznanie głosów wstrzymujących się (przeciwko obu kandydatom) za nieważne  - przeszedł z wielka ulgą zgromadzonych, choć po krótkich i dramatycznych bojach z upartymi zwolennikami prawa do destrukcji. Jednak bez takiej decyzji widać było, że statutowy wymóg bezwzględnej większości dla prezesa nie będzie mógł zostać spełniony. Zawsze będzie wystarczająco wielu "ogólnie niezadowolonych" - wstrzymujących się, by blokować wybór.

Najpierw o kilka głosów wygrywał Grzegorz Cydejko.  W ostatnim głosowaniu jednym głosem Krzysztof Czabański. Wciąż jednak żaden z nich nie miał 50% + 1. Natomiast interesującym przypadkiem było ok. 2o głosów uparcie się wstrzymujących. Zjawisko było o tyle interesujące, że pokazywało słabość demokratycznej kultury:  koledzy nie byli bowiem w stanie zgłosić żadnego innego kandydata. Krzysztof Skowroński ostatecznie się nie zgodził. Ale  nie było też mowy by "ogólnie niezadowoleni" uznali werdykt pozostałych. Bronili prawa do liberum veto jak niepodległości.

Prześmieszne było to, że we wkurzeniu ostatecznie zjednoczyli się zwolennicy obu rywalizujących kandydatów, choć emocjonalnie i jedni i drudzy najchętniej o obstrukcję, jak o każde inne zło, obwiniliby demonizowanych przeciwników.  Co było jednak niemożliwe za względu na nielogiczność.

Znamienne choc fatalne zjawisko: rozmawiałam na zjeździe SDP z wieloma kolegami i to co ludzie ze zwalczających sie obozów wyobrażają sobie na swój temat nawzajem, przekracza bujną wyobraźnię bajkopisarzy. I to nie jest tak, że gadają żeby obsmarować: oni w to często głęboko wierzą. Oczywiście po obu stronach bywają postacie ekstremalne, bardzo wyraziste albo cokolwiek szalone, ale to z pewnością nie jest większość... SDP ma zaś to do siebie, że praktycznie nie należą do niego ci, którym na naszym zawodzie szczerze i uczciwie nie zależy.  Oni najwyżej dla blichtru przypałętają się na nagrody Pressu.  Mało u nas "gwiazd", nie ma płacowych kominiarzy. Ich nasze "społecznictwo" nie obchodzi.

Nie należę do ludzi naiwnych - widziałam w dziennikarstwie w RP już prawie wszystko, łącznie z najpaskudniejszymi świństwami: i właśnie DLATEGO poziom WZAJEMNEJ nieufności ludzi w SDP podnosi włosy na głowie, bo mogę odpowiedzialnie powiedzieć jak wiele z tych obiegowych przekonań to nieprawda albo nieporozumienie.

Jest też aspekt pozytywny. W ogólnym tumiwisizmie - ludziom zależało. Na 170 delegatów, w zjeździe wzięło udział 159 osób. A przez całe półtora dnia koszmarnego "muchotłuku" prawie nikt nie olał. Zjazd się nie "rozlazł" jak to już widywałam przy przeciągających się dyskusjach. Do ostatniego głosowania dotrwało 149 osób. Dla mnie to mimo wszystko był udany zjazd. Byle się tylko dobrze skończył.

A opinia którą wypróbowałam na wielu uczestnikach i  której nikt z moich rozmówców na zjeździe nie zakwestionował  brzmiała mniej więcej tak:

"nie można się potulnie zgadzać na to by nasz zawód sprowadzał się do płatnej prostytucji na usługach polityków i biznesu".

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych