Przewodniczący witebskiego oddziału ZPB Władysław Tokariew uciekł z Białorusi, po tym gdy, jak twierdzi, niesłusznie oskarżono go o oszustwa finansowe.
Jak podaje Radio Swaboda, Tokariew przebywa w Polsce od kilku dni. Wyjechał z Białorusi po tym, gdy w poprzednią sobotę w jego mieszkaniu przeprowadzono przeszukanie, a jego samego zatrzymano na ulicy i przesłuchano.
Milicjanci podczas przesłuchania zażądali by podpisał protokół, w którym przyznawał się do brania pieniędzy za załatwianie wizy. Według milicjantów jeden z jego klientów miał zostać oszukany – Tokariew miał zgubić jego paszport a pieniędzy nie zwrócił. Funkcjonariusze zapowiedzieli dokonanie konfrontacji z rzekomo oszukanym, jednak do tego nie doszło.
Milicjanci odebrali mu sześć paszportów, które z Mińska wiózł znajomym. Nie zostawili przy tym żadnego pokwitowania „informując, że oddadzą je właścicielom".
W tym samym czasie w mieszkaniu aktywisty odbyło się przeszukanie. Milicjanci mieli powiedzieć żonie Tokriewa, że organizuje on seminaria, gdzie uczy młodzież jak zrobić przewrót na Białorusi. Funkcjonariusze zabrali dwa laptopy i komputer. Aktywista obawia się teraz, że jego żona lekarka straci pracę. Jego zdaniem wszystkie oskarżenia biorą się z faktu, że działa w ZPB, które zorganizowało pikietę w obronie więźniów politycznych i planowało inne akcje.
Tokariew nie wystąpił jeszcze o status uchodźcy, czekając na sygnały w jakim kierunku zostanie poprowadzone śledztwo w jego sprawie. Odrzuca wszelkie zarzuty oszustw finansowych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114319-witebski-aktywista-zwiazku-polakow-na-bialorusi-uciekl-do-polski