To chyba naprawdę koniec projektu "Polska Jest Najważniejsza". Koniec tym bardziej smutny, że ogłaszany cichaczem, między wierszami, w rozmowie, której głównym tematem jest... słabość Kaczyńskiego. Koniec deklarowany przez jednego z najważniejszych (a zdaniem niektórych głównego) twórcę partii, która nie rozwinęła skrzydeł pomimo posiadania licznych zasobów spindoktorskich, politologicznych i ornitologicznych.

Tak bowiem europoseł Michał Kamiński, współtwórca PJN, mówi o swojej partii w rozmowie z red. Tomaszem Machałą we "Wprost". Mówi - uwaga - w czasie przeszłym:

Dlaczego PJN się nie udał?

Partia była zbyt inteligencka na poziomie zarządu. Została przegadana, nawet przeintrygowana. Z partiami jest jak z samolotem. Najważniejszy nie jest moment oderwania się od ziemi, tylko nabierania wysokości. To jest jedyna szansa.

My tej wysokości nie nabraliśmy. był lęk, że to się wymknie spod kontroli. Powinniśmy byli szybko przejmować ludzi. Tego nie robiliśmy, a potem entuzjazm znikł.

A więc - chyba koniec. Chociaż wywiad, jak ustaliliśmy, wzbudził wściekłość i rozgoryczenie w PJN.

Nie chodzi o to, że to nieprawda. Chodzi o to, że taka deklaracja ogranicza nam i tak wąskie pole manewru, sprzedania się Platformie za jakąkolwiek cenę. On siedzi w Brukseli, ma jeszcze trzy lata, a nas dobija

- mówi nam jeden z działaczy.

Ale jak wynika z wywiadu Michał Kamiński myślami jest już gdzie indziej. Wywiad zaczyna się bowiem od pytania-stwierdzenia dziennikarza, że polityk chce rozliczyć się z czasu spędzonego w PiS. To pełnokrwista samokrytyka własnej przeszłości w najlepszym stylu lat 30. Powtarzanie fraz, które jeszcze trzy lata temu Kamiński sam wyśmiewał, fraz o tym jak złym człowiekiem jest Kaczyński, jak błądzi, jaki z niego cynik. I że PiS skazany jest na porażkę.W tych ustach brzmi to dziś wyjątkowo wiarygodnie.

Nie ma się co oburzać. Jak wiadomo to standardowa cena przy przechodzeniu do PO. Boli tylko pierwszy raz.

wu-ka, źródło: Wprost