Wczoraj nad ranem w moskiewskim szpitalu klinicznym numer 3 zmarł prezydent Republiki Abchazkiej- Sergiej Bagapsz. Przyczyną zgonu 62-letnego, abchazkiego polityka był rak płuc.
Po raz pierwszy prezydentem został w roku 2004, kiedy Abchazja była separatystyczną prowincją Gruzji. W 2009 został wybrany ponownie a jego prezydentura nałożyła się na ogłoszenie niepodległość przez Abchazję, którą uznała najpierw Rosja a później Nikaragua, Wenezuela i Republika Nauru.
Po śmierci Bagapsza pełniącym obowiązki prezydenta został wedle konstytucji Abchazji wiceprezydent Aleksandr Ankwab. W małych krajach (tym bardziej nie mających tradycji demokratycznych) osoba lidera zawsze jest bardzo ważna gdyż może mieć znaczący wpływ na dalszy rozwój wydarzeń oraz kierunek, i styl polityki wewnętrznej i zagranicznej. Żeby zrozumieć czego można spodziewać się po nowym liderze Abchazji trzeba spróbować przyjrzeć się jego sylwetce.
Pan Ankwab urodził się w 1952 roku w stolicy Abchazji- Suchumi. W roku 1974 ukończył studia w Rostowskim Instytucie Prawa po czym pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości Abchazkiej Republiki, był szefem komendy milicji w jednym z większych abchazkich miast – Gudaucie. Od 1981 do 1983 pracował w KC Partii Komunistycznej Gruzji w Tbilisi a od 1984 do 1990 był szefem wydziału politycznego MSW Gruzji. W latach 1992- 1993 był ministrem spraw wewnętrznych separatystycznej Abchazji po czym zmienił miejsce zamieszkania na Moskwę gdzie prowadził biznes prywatny. W 2004 powrócił do Abchazji gdzie usiłował wziąć udział w wyborach prezydenckich. Nic mu z tego nie wyszło z powodów formalnych (nie miał wymaganego 5-letniego stałego zamieszkania na terenie republiki). W związku z tym podjął decyzję wspierania kandydatury Bagapsza co skutkowało dla Ankwaba stanowiskiem wiceprezydenta w roku 2009.
W Abchazji Aleksander Ankwab zawsze był postrzegany jako progruzyński polityk. Jako jeden z nielicznych Abchazów zrobił karierę w Tbilisi i ma tam sporo bardzo ciekawych przyjaciół. Jednym z nich jest Awtandił Ioseliani – były szef wywiadu Gruzji. Ankwab ma powiązania z abchazką diasporą w Stanach Zjednoczonych i w Turcji. W ciągu 2 lat (od 2005 do 2007 r.) odbyło się 5 zamachów na życie Ankwaba, ale po 2007 roku sytuacja zagadkowo uległa zmianie i już nic nie zagraża życiu obecnego prezydenta.
Co dalej? Na razie chyba nikt nie zaryzykuje futurologicznej prognozy. Zgodnie z konstytucją Abchazji wybory prezydenckie powinny odbyć się w ciągu trzech miesięcy. Można oczekiwać, że właśnie Ankwab zostanie wybrany na prezydenta, ale to przypuszczenie nie wyklucza zaciętej walki wyborczej gdyż Abchazja jak wszystkie republiki kaukaskie jest sumą klanów, które je tworzą.
Jasne jest, że nikt z rzekomych rywali Ankwaba (łącznie z nim) nie będzie w stanie podważyć niepodległość Abchazji niezależnie od progruzińskiej lub prorosyjskiej orientacji. Osoba przyszłego prezydenta może mieć wpływ wyłącznie na styl uprawiania polityki wobec Gruzji i Rosji, ale każdy kto będzie kandydował w tych wyborach (jeśli nie jest samobójcą politycznym) będzie zmuszony bronić niepodległości. „Żadnych złudzeń panowie”.
Z Moskwy Gregory Tinsky
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114157-tinsky-smierc-lidera-abchazji-nikt-nie-bedzie-w-stanie-podwazyc-niepodleglosci-abchazji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.